Posuwanie się frontu grozi zajęciem przez Rosjan najważniejszych dla Ukrainy zakładów. Odbudowa potencjału gospodarki może trwać latami

Ukraina walczy, ale stara się utrzymać ciągłość pracy przemysłu tam, gdzie jest to możliwe. Rosyjskie wojska zbliżają się jednak do strategicznie ważnych miejsc produkcji - zarówno militarnej, jak i cywilnej. Należąca do Rinata Achmetowa grupa Metinvest poinformowała, że produkcję tymczasowo wstrzymają należący do grupy zakład metalurgiczny Zaporiżstal oraz koksownia Zaporożkoks. Wcześniej grupa zawiesiła produkcję w Mariupolu. Notowany na giełdzie w Warszawie ukraiński Kernel Holding z powodu działań wojennych zatrzymał eksport zbóż i produkcję oleju słonecznikowego.
- To w coraz większym stopniu wojna na wyniszczenie. Celem jest nie tylko zajęcie miast, ale też zniszczenie infrastruktury - mówi Wojciech Konończuk, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). Jego zdaniem świadczą o tym kolejne ataki na ważne zakłady przemysłowe. - To kolejny fakt, który potwierdza, że Rosjanie kłamali, twierdząc, że ich celem będą wyłącznie obiekty wojskowe - mówi Wojciech Konończuk.
Przewlekłe walki oznaczają ogromne straty dla przemysłu, który w 2020 r. stanowił ok. 20 proc. PKB. Zagrożony jest przede wszystkim sektor zbrojeniowy, który zyskał na znaczeniu od inwazji w 2014 r., ale staje się jednym z ważnych celów rosyjskich ataków. - Duża część przemysłu położona jest na terenach bezpośrednio zagrożonych przez Rosję. Zniszczenie ich będzie ogromnym ciosem dla gospodarki. Już teraz dane mówiące o bardzo znacznym spadku poboru energii wskazują, że duża część zakładów zmniejszyła produkcję, część w ogóle nie produkuje - mówi Wojciech Konończuk.
Zarówno politycznie i militarnie, jak i gospodarczo kluczowe dla Ukraińców jest utrzymanie Kijowa. Stolica odpowiada za niemal 24 proc. PKB całego kraju. Oprócz najważniejszych instytucji i siedzib największych firm (m.in. energetycznego Naftohazu) jest jednym z najważniejszych ośrodków przemysłowych. W mieście funkcjonuje m.in. Zakład Lotniczy Antonow, dostarczający m.in. samoloty transportowe dla ukraińskiej armii.
Władimir Putin już w lutym dał znać, że pamięta o zakładzie - w jednej z wypowiedzi zarzucił Ukraińcom, że nie są w stanie od 2016 r. wyprodukować ani jednego samolotu. W odpowiedzi Jurij Gusiew, dyrektor generalny Ukroboronpromu, wskazał, że firma obecnie tworzy samoloty transportowe An-178 dla Sił Zbrojnych Ukrainy - bez rosyjskich części i podzespołów.
Na zniszczenia narażone są także inne strategiczne dla ukraińskiego bezpieczeństwa zakłady. W ostrzeliwanym Charkowie jest Fabryka im. Małyszewa specjalizująca się m.in. w produkcji pojazdów opancerzonych i czołgów. Charków jest zresztą jednym z najważniejszych punktów na militarnej mapie Ukrainy - znajduje się tu centrum projektowe, a także Narodowy Uniwersytet Sił Powietrznych. Można przypuszczać, że m.in. tym podyktowany jest tak ostry atak na miasto wojsk rosyjskich, dla których jednym z głównych celów jest demilitaryzacja Ukrainy. To też jeden z ważniejszych w kraju ośrodków produkcji cywilnej.
Do starcia przygotowuje się też Zaporoże, które staje się celem właśnie ze względu na swoją infrastrukturę. Miasto jest znane przede wszystkim z rozbudowanego sektora motoryzacyjnego. Swoją siedzibę ma tam ZAZ - jedyna firma dysponująca całym procesem produkcyjnym przemysłu motoryzacyjnego. Tu mieści się zakład Motor Sicz dysponujący unikalnymi technologiami w zakresie produkcji silników do samolotów i śmigłowców. Jak donosiły lokalne władze, fabryka stała się już celem ataku - trafiła w nią jedna z rakiet, podobnie jak w ulokowany w mieście serwis naprawczy samolotów myśliwskich.
Rosjanie zbliżają się do zagłębia stalowego, na które - nie licząc Donbasu - składają się obszary południowo-wschodniej części kraju. Pozbawienie zdolności do produkcji stali oznaczałoby ogromne straty dla całej gospodarki. Pomimo wyniszczających od lat walk o Donbas, w którym ulokowana była znaczna część hutnictwa, kraj ten pozostał jednym z globalnych potentatów w jej produkcji. Według Światowego Stowarzyszenia Stali Ukraina w minionym roku była 14. największym producentem stopu na świecie. W 2021 r. wytworzono tam ok. 21,4 mln ton stali, co jest wynikiem o 3,6 proc. lepszym niż rok wcześniej. Polska w tym czasie wyprodukowała 8,4 mln ton.
Z obwodu charkowskiego rosyjskie wojska nadciągają na miasto Dniepr wytwarzające ok. 7 proc. wyrobów stalowych oraz chemicznych na Ukrainie. To też siedziba Jużmasz - największego ukraińskiego producenta rakietowo-kosmicznego. Miasto przygotowuje się do obrony. Niedługo w zasięgu nieprzyjaciela może znaleźć się także Krzywy Róg z jednym z największych kombinatów hutniczych w Europie.
Rosjanie blokują też kanały przepływu towarów. Szczególnie niepokojąca jest informacja o odcięciu Ukraińcom dostępu do Morza Azowskiego. Położone nad nim porty - w Mariupolu i Berdiańsku - są ważnymi punktami eksportu żywności, węgla i stali. To od dostępu do nich jest uzależniona część metalurgicznych biznesów Rinata Achmetowa - najbogatszego człowieka w Ukrainie. Jeszcze gorszym scenariuszem dla handlu byłoby zdobycie przez Rosjan Odessy i praktyczne odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego. Transportem morskim Ukraina obsługuje bowiem nawet dwie trzecie eksportu. - Niszczenie zakładów ma wykrwawić Ukrainę. Podobny cel mają trwające blokady portów i ich ostrzał, tak jak ten przeprowadzony w Berdiańsku. Niszczenie infrastruktury może wydawać się kontrproduktywne, jeśli Rosjanie chcieliby stworzyć marionetkowy rząd. Z drugiej strony wola walki Ukraińców jest tak duża, że taki scenariusz wydaje się coraz mniej prawdopodobny - ocenia wicedyrektor OSW.
Pocieszające może być jednak to, że oligarchowie, do których należy znaczna część ukraińskiej gospodarki, zmienili swoje podejście w porównaniu do sytuacji sprzed ośmiu lat. - Ich postawa jest dziś inna niż w 2014 r., gdy próbowali niekiedy grać na nucie neutralności. Dziś takich dwuznaczności nie ma - sam Rinat Achmetow zapowiedział, że Mariupol, w którym ma bardzo silne wpływy, będzie się bronić. Sam też zadeklarował wcześniejsze uiszczenie podatków - mówi Wojciech Konończuk.
Część zakładów ograniczyła, a część wstrzymała produkcję
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe