Reprezentanci trzech stron spotkali się po raz kolejny w poniedziałek późnym popołudniem w Brukseli. Wcześniej swoją pozycję ustaliły państwa członkowskie, reprezentowane w Radzie UE, od której europosłowie oczekują głębszego sięgnięcia do kieszeni. Projekt budżetu na 2015 r. przewiduje bowiem płatności na poziomie 140 mld euro, tymczasem PE chciałby, aby były one wyższe i wynosiły 146,4 mld euro.
Problem niewystarczającego poziomu płatności w budżecie unijnym, czyli środków realnie przeznaczonych na spłatę napływających do Brukseli faktur, narasta od kilku lat. KE zaproponowała zwiększenie wydatków o 4,7 mld euro, jednak stolice nie zgodziły się na to.
Obecna sytuacja budżetowa to konsekwencja narastającej luki pomiędzy zobowiązaniami, czyli deklaracjami przekazania środków, a płatnościami. Unijne prawo budżetowe nie dopuszcza deficytu, co oznacza, że płatności, na które nie ma chwilowo pokrycia, są odraczane w czasie, a na ich zapłacenie trzeba albo znaleźć dodatkowe środki, które muszą wpłacić kraje członkowskie, albo pokryć z budżetów na kolejny rok. Jednocześnie praktycznie nie ma możliwości, by KE odmówiła zapłaty środków, do których się zobowiązała w ramach limitu określonego w wieloletniej perspektywie finansowej.
KE alarmowała już na początku października, że z budżetu na 2013 r. nie można było opłacić rachunków o wartości aż 26 mld euro i płatności te zostały przesunięte na rok 2014.
Przedstawiciele państw UE dążą do tego, by zobowiązania i płatności zostały skierowane "na bardziej zrównoważoną" ścieżkę, by uniknąć w przyszłości problemu z brakiem pieniędzy na pokrycie faktur. Oznacza to, że luka między płatnościami i zobowiązaniami ma przestać się zwiększać.
Rozmowy ws. budżetu na 2014 rok i projektu na 2015 r. toczyły się już w piątek, jednak nie przyniosły one porozumienia. Parlament Europejski chciał, by na płatności w tegorocznym budżecie zostały przeznaczone niezaplanowane wpływy w wysokości ok. 5 mld euro, które pochodzą głównie z grzywien. "Te nieoczekiwane środki nie mogą być przekazywane z powrotem do państw członkowskich" - oświadczyli europosłowie po piątkowych negocjacjach.