Do ponad 60 proc. wzrósł odsetek firm prognozujących wzrost płac. Takie są wyniki opublikowanego we wtorek badania koniunktury prowadzonego przez Narodowy Bank Polski. W ubiegłorocznych edycjach podwyżek wynagrodzeń spodziewało się 30–35 proc. ankietowanych przedsiębiorstw. Przynajmniej od 2004 r. tak wielu przedsiębiorców spodziewających się większych kosztów osobowych nie było.
Do ponad 60 proc. wzrósł odsetek firm prognozujących wzrost płac. Takie są wyniki opublikowanego we wtorek badania koniunktury prowadzonego przez Narodowy Bank Polski. W ubiegłorocznych edycjach podwyżek wynagrodzeń spodziewało się 30–35 proc. ankietowanych przedsiębiorstw. Przynajmniej od 2004 r. tak wielu przedsiębiorców spodziewających się większych kosztów osobowych nie było.
„Wzrost presji płacowej dotyczy obecnie wszystkich grup wielkości przedsiębiorstw i wszystkich sektorów gospodarki, choć w porównaniu z poprzednim kwartałem najbardziej nasilił się w energetyce i dwóch branżach «covidowych» – działalności związanej z zakwaterowaniem i gastronomią oraz kulturą, rozrywką i rekreacją. Największy poziom presji ogółem występuje natomiast w sekcji informacja i komunikacja” – wskazali analitycy banku centralnego.
Zastrzegli, że chociaż znacząco przybyło firm, które mówią o nasilaniu się presji płacowej, to odsetek tych, które zamierzają podnosić przeciętne wynagrodzenie, urósł w mniejszym stopniu.
Rekordowy jest także wskaźnik prognoz zatrudnienia. Ze zwiększaniem liczby etatów może jednak być problem. Powód: brak rąk do pracy. „Odsetek firm raportujących nieobsadzone miejsca pracy w IV kw. 2021 r. wzrósł do historycznego poziomu 48,5 proc. (średnia dla 2019 r. to ok. 43 proc.). Problem nieobsadzonych wakatów jest najdotkliwszy w transporcie, przetwórstwie przemysłowym i budownictwie” – napisano w podsumowaniu badania.
Potwierdzeniem napiętej sytuacji na rynku pracy są również wtorkowe dane Eurostatu. Wynika z nich, że stopa bezrobocia w Polsce spadła w grudniu do 2,9 proc. W całej Unii lepsze pod tym względem są jedynie Czechy, gdzie odsetek osób bez płatnego zajęcia wynosi 2,1 proc.
Z badania NBP wynika, że rekordowy jest również odsetek firm zapowiadających podwyżki cen swoich produktów. „Podstawowym czynnikiem wpływającym na prognozy cen oferowanych produktów pozostaje dynamiczny wzrost kosztów zaopatrzenia. W znacznej mierze wynika to ze wzrostu cen materiałów i surowców na rynku globalnym. Istotnym czynnikiem zwiększającym presję cenową jest wzrost kosztów wytwarzania w sektorze energetycznym, do czego przyczyniają się m.in. niedobory gazu na rynku europejskim, powiązane z drastycznym wzrostem cen surowca oraz wzrostem notowań uprawnień do emisji CO2” – stwierdzili autorzy opracowania.
Zaznaczono, że „przedsiębiorstwa obawiają się, że pełne przerzucenie znacznego wzrostu cen zaopatrzenia na odbiorców może nie być możliwe”. Gdyby tak się stało, oznaczałoby pogorszenie wyników finansowych firm.
„Do wzrostu oczekiwań inflacji cen producenta w I kw. 2022 r. przyczynił się także spodziewany wyraźny wzrost wynagrodzeń. Czynnik ten miał jednak istotnie mniejsze znaczenie niż wzrost kosztów zaopatrzenia” – zaznaczyli analitycy NBP.
Inflacja i koszty surowców to najczęściej wskazywana bariera w rozwoju firm. Mówi o tym ponad 20 proc. ankietowanych przedsiębiorstw. Prawie o połowę rzadziej wskazywano kolejne problemy, takie jak: podatki i przepisy, koronawirus czy wysoka niepewność.
Według opracowania pogorszyły się nastroje inwestycyjne w firmach. „Osłabienie aktywności inwestycyjnej było widoczne w niemal wszystkich monitorowanych grupach przedsiębiorstw – niezależnie od rodzaju działalności, wielkości zatrudnienia, formy własności czy rynków sprzedaży. Pozytywne tendencje utrzymały się jedynie w budownictwie oraz firmach zagranicznych” – zaznaczono.
Firmy przewidują podwyżki, nowych etatów raczej nie przybędzie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama