Sektor coraz gorzej znosi rosnące ceny i problemy z komponentami. Można spodziewać się pogorszenia dynamiki produkcji.

PMI, indeks pokazujący koniunkturę w polskim przemyśle, spadł w styczniu o 1,6 pkt, do 54,5 pkt - podała firma IHS Markit. Oznacza to, że nastroje producentów zauważalnie się pogorszyły - styczniowy odczyt jest słabszy nie tylko od grudniowego, ale także listopadowego. Przed miesiącem dane zaskoczyły rynek pozytywnie. Teraz było odwrotnie.
Choć sektor przetwórczy w Polsce nadal się rozwija (dekoniunkturę oznaczają dopiero wyniki poniżej 50 pkt), to przedsiębiorcy zauważają spowolnienie. Wyhamowują przyrost nowych zamówień oraz tempo produkcji - pierwsza kategoria zanotowała najsłabszy wynik od września, druga wypadła najsłabiej od października.
Problemem staje się inflacja, która zdaniem przemysłu skutecznie będzie utrudniać rozwój również w dłuższej perspektywie. Wskazuje na to fakt, iż optymizm producentów jest najniższy od ponad roku. „Prognozy, choć wciąż optymistyczne, spadły do najniższego poziomu od 14 miesięcy” - wskazują autorzy raportu.
Dane z badania sondażowego mogą zwiastować osłabienie dynamiki produkcji. „Jesteśmy po koniunkturalnej górce” - ocenili ekonomiści mBanku po opublikowaniu PMI. Według GUS w grudniu przemysł zanotował wzrost o 16,7 proc. w skali roku.
Pogarszające się nastroje w branży nie zmieniają dobrej sytuacji na rynku pracy - przemysł nadal poszukuje nowych pracowników. Tempo zatrudniania było najwyższe od pół roku. Można to tłumaczyć dużymi zaległościami w produkcji. IHS Markit wskazuje, że firmy nie nadążają z realizacją zamówień już od niemalże półtora roku.
Przedsiębiorcy informują o wydłużającym się czasie oczekiwania na dostawy. To z kolei skłania do gromadzenia jeszcze większych zapasów, które rosną nieprzerwanie od 10 miesięcy.
Analitycy zauważają, że krajowym firmom sprzyjają m.in. rosnące koszty transportu międzynarodowego. Osłabiają one atrakcyjność azjatyckiej konkurencji w Europie. Spowolnienie na Dalekim Wschodzie to jednak broń obosieczna - krajowi producenci skarżą się, że dostawy z Chin są opóźnione i drogie.
PMI przemysłu Państwa Środka w styczniu spadł do 49,1 pkt. Znalazł się na najniższym poziomie od lutego 2020 r., gdy trwało pandemiczne zamrożenie kraju.
Dzięki słabszej Azji w siłę rośnie eksport polskiego przemysłu. Po spadkach w ubiegłym roku, w styczniu zagraniczna sprzedaż rosła według IHS Markit drugi miesiąc z rzędu. Dla firm wysyłających swoje produkty za granicę pozytywnym sygnałem może być to, że w niemieckim przemyśle widać poprawiający się klimat biznesowy. PMI u naszego zachodniego sąsiada wyniósł 59,8 pkt. To najwyższy od pięciu miesięcy wynik.
Podobnie było w całej strefie euro. Optymizmu tam nie ostudziła nawet najwyższa w historii inflacja. Ceny płacone przez konsumentów z państw unii walutowej były w grudniu o 5 proc. wyższe niż rok wcześniej. „Inflacja producencka” w listopadzie sięgnęła 23,7 proc.
„Perspektywy uległy poprawie, a dalsze zmniejszenie opóźnień w łańcuchu dostaw odegrało kluczową rolę w skłonieniu producentów do skorygowania swoich oczekiwań dotyczących wzrostu do najwyższego poziomu od czerwca ubiegłego roku” - komentował Chris Williamson, główny ekonomista IHS Markit.
Najwyższy PMI w przemyśle eurolandu mają Austria i Holandia (kolejno 61,5 oraz 60,1 pkt), a najniższy Grecja, Hiszpania i Francja (kolejno 57,9, 56,2 oraz 55,5 pkt), choć i tam sytuacja sektora przetwórczego się poprawia.
Wskaźnik PMI dla przemysłu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe