Produkt krajowy brutto Polski był w ub.r. wyższy niż przed pandemią. Mimo to mamy jeden rok stracony.

O 5,7 proc. urosła w ub.r. polska gospodarka, wynika z danych zaprezentowanych w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny. Oznacza to, że poziom aktywności był o ok. 3 proc. wyższy niż przed pandemią.
Daleko nam pod tym względem do Chin, które jako jedyny duży kraj nie miały w 2020 r. recesji, ale wypadamy lepiej od Stanów Zjednoczonych (wzrost w 2021 r. miały taki sam jak my, ale większy spadek w pierwszym roku pandemii). A największe europejskie państwa, takie jak Niemcy, Francja czy Hiszpania, nie odrobiły jeszcze recesji spowodowanej przez COVID-19. Tak samo strefa euro, gdzie PKB w ub.r. urósł o rekordowe 5,2 proc., ale w 2020 r. spadł o 6,4 proc.
Nie oznacza to jednak, że po pandemii nie ma śladów. Z prognoz Komisji Europejskiej opublikowanych na początku lutego 2020 r., czyli tuż przed pojawieniem się koronawirusa na naszym kontynencie na dużą skalę, wynikało, że w latach 2020-2021 r. PKB Polski urośnie o 6,7 proc. Faktycznie łączny wynik to niespełna 3,1 proc.
Z danych GUS wynika, że część gospodarki nie wyszła jeszcze z pandemicznego dołka. Wartość dodana w przemyśle urosła w ub.r. o ponad 14 proc. i była o 8 proc. wyższa niż przed falą zachorowań. W budownictwie ubiegłoroczny wzrost wyniósł jedynie 1,2 proc. W poprzednich dwóch latach wartość dodana w tej branży obniżała się. Straty odrobił popyt konsumpcyjny, ale inwestycje w porównaniu z okresem sprzed pandemii są nadal na minusie.
ikona lupy />
Gospodarka rośnie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
„Nakłady brutto na środki trwałe w 2021 r. w porównaniu z rokiem poprzednim wzrosły o 8,0 proc. (wobec spadku o 9,0 proc. w 2020 r). Stopa inwestycji w gospodarce narodowej (relacja nakładów brutto na środki trwałe do PKB w cenach bieżących) w 2021 r. wyniosła, podobnie jak w 2020 r., 16,6 proc.” - podał GUS.
Całoroczne wstępne szacunki statystyków zostały wykorzystane przez ekonomistów rynkowych do kalkulacji wyników w IV kwartale ub.r. Zdaniem analityków PKB urósł o 7 proc., a być może nawet mocniej. „W samym IV kw. 2021 r. konsumpcja prywatna wzrosła o 8,2 proc. w skali roku, a inwestycje o 11,9 proc.” - oceniają ekonomiści PKO BP.
Specjaliści podkreślają znaczenie zapasów dla tempa wzrostu. Ich wpływ na ogólny wskaźnik szacują na ponad 4 pkt proc., co oznacza, że w ponad połowie wynik końcówki roku będziemy zawdzięczać właśnie powiększaniu stanów magazynowych.
„Było to związane z dokonywaną przez przedsiębiorstwa odbudową zapasów w celu zapewnienia ciągłości produkcji w warunkach utrzymujących się wąskich gardeł w globalnych łańcuchach dostaw. Dodatkowym argumentem na rzecz zwiększania stanów magazynowych była ochrona przed spodziewanym wzrostem cen materiałów” - oceniają analitycy Credit Agricole Bank Polska.
Dobry wynik w końcówce ub.r. będzie w znacznej mierze tylko efektem statystycznym. Punktem odniesienia dla porównań będzie okres, w którym zmagaliśmy się z drugą falą pandemii i obowiązywały np. ograniczenia w handlu.
„Konsumpcja prywatna wzrosła o 8,0 proc., co jest dość słabym wynikiem i naszym zdaniem sugeruje, że wzrost odsezonowany był w IV kw. ujemny lub bliski zera” - zauważa Santander Bank Polska. - „Dane o PKB są dla nas lekkim rozczarowaniem. Nie mamy zastrzeżeń do samej stopy wzrostu, to struktura nie wróży najlepiej na przyszłość, zwłaszcza słaby wzrost konsumpcji. Spodziewamy się, że w najbliższych kwartałach wzrost PKB będzie hamował, głównie pod wpływem słabszej dynamiki gospodarczej na świecie i zacieśnienia polityki pieniężnej”.
- W I kwartale tempo wzrostu powinno dalej przekraczać 5 proc. z uwagi na silne wyniki przemysłu, niemniej wzrost wydatków konsumpcyjnych hamuje, a gwałtowny wzrost cen materiałów budowlanych zaczyna ciążyć na inwestycjach - zauważa Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Według niego w całym 2022 r. PKB urośnie o 4,3 proc. Zdaniem Piotra Nowaka, szefa resortu rozwoju i technologii, wynik może być minimalnie lepszy.
- Studzenie gospodarki stopami procentowymi, konflikt z UE oraz pogarszające się nastroje konsumentów i firm przełożą się na dużo gorszy wynik PKB za cały obecny rok. Prognozujemy wzrost na poziomie 3,8 proc. - mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. ©℗