- Gdy napięcia inflacyjne nie były takie silne, wiele firm pozorowało rozmowy ze związkowcami. Teraz tak się nie da - mówi Grzegorz Ilnicki, prawnik OPZZ „Konfederacja Pracy”.
2022 r. będzie rokiem konfliktów między pracodawcami a pracownikami?
Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Napięcia nie dotyczą całego biznesu. Są pracodawcy, którzy z własnej inicjatywy, widząc, co dzieje się na rynku, postanawiają podnosić wynagrodzenia pracownikom ze względu na inflację i dobrą kondycję swoich przedsiębiorstw. To pokazuje, że są w stanie zareagować na to, co dzieje się w gospodarce. Są jednak i tacy, którzy zaciekle bronią się przed podnoszeniem wynagrodzeń. Nikt nie będzie dążył do strajku za wszelką cenę. To ostateczność wynikająca z odmowy prowadzenia konstruktywnego dialogu. Przez lata, gdy napięcia inflacyjne nie były takie silne, wiele firm pozorowało rozmowy ze związkowcami. Teraz już tak się nie da. Liderzy związkowi czują oddolną presję członków na to, aby nie przyjmować jakichkolwiek podwyżek, ale takie, które są odczuwalne w budżetach domowych. W firmach musi się zmienić dystrybucja zysków i potrzebom pracowników musi zostać nadany właściwy priorytet. Pracownicy mają prawo nie tylko do osobistej satysfakcji z pracy, lecz także do satysfakcji finansowej. Dokładnie tak jak w krajach rozwiniętych.
Pozostało
93%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama