Analitycy spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej w listopadzie o ok. 8 proc. w skali roku, a według GUS faktyczny rezultat był niemal dwa razy lepszy. Czy jednak są wielkie powody do zadowolenia? Niekoniecznie, bo duża część dobrego wyniku to zasługa wytwórców energii. Według części analityków ich prawie 50-proc. wzrost produkcji ma charakter księgowy.

Wzrost produkcji to również efekt odbudowywania przez firmy zapasów, co wiąże się m.in. z obawami przed nową falą zachorowań i kolejnymi problemami z logistyką.

Listopadowy wynik przemysłu oznacza, że nasz PKB urośnie w tym roku przynajmniej o 5,5 proc. Trudno będzie natomiast o równie dynamiczny wzrost w przyszłym roku, bo gospodarkę będzie hamować m.in. rosnąca presja inflacyjna. Ceny producentów w listopadzie poszły w górę aż o 13,2 proc., najwięcej od ćwierć wieku.

Opublikowane w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny wyniki produkcji przemysłowej za listopad okazały się dla analityków dużym zaskoczeniem. Niektórzy wskazywali, że być może jeszcze nigdy faktycznie opublikowane dane tak mocno nie różniły się od oczekiwań, i to na plus. Ekonomiści liczyli na ok. 8-proc. wzrost produkcji w porównaniu z listopadem ub.r. Okazało się, że zwiększyła się realnie aż o 15,2 proc.
Zaraz zaczęto szukać źródeł niespodzianki. Drugi miesiąc z rzędu wyraźnie lepsze od oczekiwań były wyniki branży energetycznej. W skali roku był tu wzrost o niemal 48 proc. (wobec 40 proc. w październiku).
„W sytuacji, kiedy ceny gazu na rynkach europejskich skoczyły pięciokrotnie, poprawiło się zapewne wydobycie polskiego gazu, a także produkcja energii z węgla, w czasie kiedy koszt prądu z gazu mocno skoczył. Energia z węgla, mimo wzrostu cen uprawnień do emisji CO2, jest tańsza niż wytwarzana z gazu ziemnego (ale wciąż prąd z węgla jest droższy z niż z odnawialnych źródeł)” - skomentowali ekonomiści ING Banku Śląskiego.
- Taki wynik w produkcji energii nie jest potwierdzony w żadnych innych danych i jest całkowicie nieprawdopodobne, aby polski system energetyczny dysponował jeszcze niedawno wolnymi mocami pozwalającymi na zwiększenie produkcji energii o niemal 50 proc. Natura tego wzrostu produkcji energii jest prawdopodobnie księgowa - zauważył z kolei Piotr Bartkiewicz, ekonomista Banku Pekao.
Znaczenie ma również odbudowa zapasów. Według GUS produkcja dóbr zaopatrzeniowych (czyli wykorzystywanych przez odbiorców do dalszej produkcji) była w listopadzie o 17 proc. większa niż rok wcześniej. W towarach konsumpcyjnych czy inwestycyjnych dynamika była wyraźnie mniejsza.
Wzrost zapasów przyczynił się już do podbicia tempa wzrostu PKB w III kw. Zjawisko jest po części efektem odbudowy stanów magazynowych uszczuplonych w trakcie pandemii, również w konsekwencji problemów z łańcuchami dostaw. Po części wynika też ze zmiany modelu funkcjonowania wielu firm: chcą mieć zgromadzone większe ilości surowców czy podzespołów, by nie narażać się na ponowne ryzyko zatrzymania produkcji, np. przy nawrocie zawirowań związanych z logistyką.
Zdaniem ekonomistów listopadowe wyniki przemysłu sprawiają, że jest już właściwie pewne, że w całym 2021 r. gospodarka urośnie przynajmniej o 5,5 proc. (w części to efekt statystycznego odbicia po pierwszej fali pandemii). Ale wyśrubowanie wyniku pod koniec tego roku oznaczać będzie wysoką bazę odniesienia, którą trudno będzie pobić w przyszłym roku. Zwłaszcza pod koniec 2022 r. należy się liczyć z wyraźnym spowolnieniem dynamiki PKB.
Tym bardziej że narasta presja na wzrost cen. W listopadzie inflacja producencka wyniosła 13 proc. w skali roku. Ostatni raz tak wysoko była w połowie 1996 r., czyli w okresie dezinflacji po zmianie modelu gospodarki z centralnie planowanej na rynkową. „Największy wzrost cen odnotowano w sekcji górnictwo i wydobywanie - o 25,7 proc., w tym w górnictwie rud metali - o 36,5 proc., a w wydobywaniu węgla kamiennego i węgla brunatnego o 21,1 proc.” - podał GUS. Obniżki w skali roku dotyczyły m.in. producentów odzieży (tam był spadek o 2,1 proc.).
- Wskaźnik PPI (wzrostu cen produkcji przemysłowej - red.) raczej nie obniży się w najbliższym czasie, co zwiastuje dalszy wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych - oceniła Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. (Więcej o perspektywach inflacji na str. A13).
GUS przedstawił wczoraj również badania aktywności ekonomicznej ludności w III kw. 2021 r. Stopa bezrobocia wśród osób w wieku produkcyjnym obniżyła się do 3,2 proc. (na początku roku była na poziomie 4,1 proc.). Liczba pracujących przekroczyła 16,8 mln, zaś bezrobotnych spadła poniżej 530 tys. (wobec niemal 690 tys. w I kw.).
„Stopa aktywności zawodowej i stopa zatrudnienia osiągnęły nowe historyczne szczyty na poziomie 58,2 proc. oraz 56,4 proc. Wzrost aktywności niweluje na razie negatywne tendencje demograficzne” - skomentowali na Twitterze ekonomiści PKO BP. ©℗
Roczne zmiany produkcji i cen / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe