Kraje członkowskie mają zabezpieczyć uprawy tak, by organizmy genetycznie modyfikowane nie przedostawały się na tradycyjne zasiewy.
Parlamentarna komisja ochrony środowiska naturalnego, zdrowia publicznego i bezpieczeństwa żywności zdecydowała się na wprowadzenie do projektu dyrektywy poprawki umożliwiającej tworzenie w państwach członkowskich stref wolnych od GMO. Zrobiła to mimo wcześniejszych uzgodnień między ministrami środowiska. Wkrótce Parlament Europejski zdecyduje o przyjęciu dyrektywy.
– Propozycje przedstawione w obecnej wersji projektu dyrektywy zwiększają uprawnienia państw członkowskich w porównaniu z rozwiązaniami przyjętymi przez Radę UE w lipcu. Komisja parlamentarna chce np., aby poszczególne państwa nie były ograniczone czasowo co do możliwości wprowadzenia ograniczeń lub zakazu uprawy GMO zatwierdzonej na poziomie Unii – wyjaśnia mec. Daniel Chojnacki, radca prawny z kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Rada proponowała wcześniej, by dać państwom na uruchomienie odpowiednich procedur 2 lata od momentu zatwierdzenia GMO na poziomie Unii – przypomina prawnik.
Komisja do projektu dodała także zapis zobowiązujący państwa do wprowadzenia mechanizmów zabezpieczających przed niezamierzonym występowaniem GMO w innych produktach. Szczególnie chodzi tu o skażenia transgraniczne między krajami, w których uprawy zmodyfikowanych roślin są możliwe, a tymi, gdzie jest to zakazane. Państwa mają zabezpieczyć uprawy tak, by np. bakterie stosowane w uprawach GMO nie przedostawały się na te konwencjonalne czy ekologiczne.
– Na pierwszym miejscu mają być kwestie środowiskowe, a dopiero na drugim funkcjonowanie wspólnego rynku – zauważa mec. Chojnacki.
Kluczowa dla osiągnięcia tego celu jest poprawka zawierająca przykładowe przesłanki, na jakich mogą się oprzeć rządy chcąc zakazać GMO na swoim terytorium. Należą do nich m.in.:
● zapobieganie wytworzeniu się odporności chwastów i szkodników na środki chwastobójcze,
● konieczność ochrony naturalnych siedlisk, różnorodności biologicznej i ekosystemów,
● zbyt wysokie koszty zapewnienia bezpiecznego współistnienia upraw naturalnych i GMO na danym terytorium,
● zapewnienie czystości materiału siewnego.
Zdaniem komisji, brak konkretnych przykładów mógłby osłabić ramy prawne regulacji. Poza rozszerzonymi opcjami środowiskowymi, państwa będą mogły powołać się także na inne przyczyny, np. sprzeciw społeczny.
W projekcie pozostał natomiast przepis gwarantujący ochronę rolnikom uprawiającym GMO przed wydaniem zakazu. Będą oni mogli bezpiecznie je kontynuować do zakończenia sezonu lub uzyskania zbiorów. Projektowane przepisy dotyczyć będą wyłącznie upraw GMO, a nie importu produktów. W strefach wolnych będzie można więc handlować m.in. modyfikowaną genetycznie soją czy kukurydzą, które należą do zatwierdzonych w Unii GMO.
70 mln ha upraw GMO jest w USA
0 ha takich upraw jest w Polsce