Administracja amerykańska w ostatnim tygodniu objęła restrykcjami kilkadziesiąt spółek pochodzących z Państwa Środka.

Większość nowych podmiotów trafiła na czarną listę w piątek. Stany Zjednoczone nakładają sankcje na przedsiębiorstwa technologiczne, biotechnologiczne oraz informatyczne, a także na instytucje naukowe. Jedną czarną listę prowadzi amerykański Departament Skarbu (USDT), drugą Departament Handlu (DOC).
Umieszczenie firmy na pierwszej z nich oznacza, że amerykański kapitał nie może w daną spółkę inwestować. Waszyngton objął tym ograniczeniem osiem chińskich firm technologicznych. Jak wyjaśnia Departament Skarbu, inkryminowane podmioty „aktywnie wspierają nadzór biometryczny i śledzenie mniejszości etnicznych i religijnych w Chinach”, a w szczególności muzułmańskiej mniejszości ujgurskiej w Sinciangu.
Gdy w 2016 r. sekretarzem Partii Komunistycznej w autonomicznym regionie Sinciang-Ujgur został Chen Quanguo, zintensyfikował środki bezpieczeństwa i nadzoru wymierzone przeciwko Ujgurom. Obejmowały one m.in. inwigilację za pośrednictwem wszechobecnych kamer, gromadzenie danych biometrycznych w celu identyfikacji oraz monitorowanie korzystania z internetu. USDT podaje szacunkowe dane wskazujące, że od 2017 r. władze Sinciangu arbitralnie zatrzymały w ośrodkach „reedukacyjnych” od 1 mln do 1,8 mln Ujgurów oraz członków innych mniejszości etnicznych i religijnych, w tym etnicznych Kazachów.
Te działania trwają nadal, choć Państwo Środka zaprzecza łamaniu praw człowieka w Sinciangu.
– Dzisiejsza akcja pokazuje, w jaki sposób prywatne firmy z chińskich sektorów technologii obronnych aktywnie współpracują z rządem w celu represjonowania mniejszości etnicznych i religijnych – stwierdził Brian E. Nelson, amerykański podsekretarz stanu w USDT ds. terroryzmu i wywiadu finansowego. Podkreślił przy tym zaangażowanie Departamentu Skarbu w zapewnienie, aby amerykański system finansowy i amerykańscy inwestorzy nie wspierali takich działań Pekinu.
Na czarną listę inwestycyjną trafiła teraz m.in. firma CloudWalk Technology, która stworzyła oprogramowanie do rozpoznawania twarzy przeznaczone do śledzenia i nadzorowania członków mniejszości etnicznych, w tym Tybetańczyków i Ujgurów. Program ostrzega władze, jeśli w określonych miejscach zgromadzi się zbyt wiele osób. Do śledzenia Ujgurów służyły też drony, które służbom bezpieczeństwa miał według USDT dostarczyć ich producent – firma DJI, też wpisana teraz na czarną listę.
Sankcje objęły również spółkę Megvii Technology, której Waszyngton zarzuca, że rękę do inwigilowania Ujgurów przyłożyła będąca pod jej kontrolą firma Kuang Shi. Tu też chodzi o oprogramowanie do rozpoznawania twarzy. Firma Megvii oświadczyła w piątek, że decyzja o umieszczeniu jej na czarnej liście „i związane z tym zarzuty są bezpodstawne”. Dodała, że nie będzie to miało wpływu na jej codzienną działalność.
Tego samego nie może powiedzieć spółka SenseTime – również zajmująca się rozpoznawaniem twarzy z użyciem sztucznej inteligencji – która na indeks Departamentu Skarbu USA trafiła tydzień wcześniej. Strata amerykańskich inwestorów zmusiła ją do przesunięcia opiewającej na 767 mln dol. pierwszej oferty publicznej swoich akcji (IPO) na giełdzie w Hongkongu. W czwartek Reuters informował, że prawdopodobnie SenseTime wróci do tematu dzisiaj, na zmienionych warunkach.
Wszystkie firmy objęte w piątek restrykcjami inwestycyjnymi zostały wcześniej umieszczone na czarnej liście Departamentu Handlu – co oznacza dla nich zakaz kupowania technologii wyprodukowanych przez firmy amerykańskie lub z użyciem amerykańskiego know-how czy produktów. Ta lista także się wydłużyła. W czwartek trafiło na nią 37 nowych podmiotów, w tym 34 chińskie. Jest wśród nich Akademia Wojskowych Nauk Medycznych i jej 11 instytutów badawczych. DOC zarzuca im, że wykorzystują procesy biotechnologiczne na potrzeby chińskiej armii.
Reszta wpisów dotyczy firm ukaranych tak za udział w modernizowaniu chińskiego sektora wojskowego oraz za to, że dostarczały – lub próbowały dostarczać – innym podmiotom amerykańskie produkty, które w ten sposób mogłyby zostać użyte na potrzeby irańskiej broni konwencjonalnej i rakietowej.
Jak informuje Agencja Reutera, ambasada Chin w Waszyngtonie nazwała działania obu resortów „nieuzasadnionym” ograniczaniem firm z tego kraju, naruszającym zasady wolnego handlu. Oświadczyła też, że Pekin podejmie „wszelkie niezbędne środki” w celu ochrony interesów chińskich przedsiębiorstw i instytucji badawczych. „Rozwój biotechnologii w Chinach zawsze służył dobru ludzkości. Odpowiednie twierdzenia strony amerykańskiej są całkowicie bezpodstawne” – stwierdził rzecznik ambasady Liu Pengyu.
Czarne listy to niejedyne sankcje. W minionym tygodniu amerykański Senat przyjął ustawę „o zapobieganiu pracy przymusowej Ujgurów”, która – po podpisaniu jej przez prezydenta Joego Bidena – zabroni importowania towarów z Sinciangu. ©℗