Nastroje polskich producentów nadal są dobre pomimo rosnących cen i problemów z dostawami

Listopadowy wynik PMI indeksu koniunktury w polskim przemyśle to 54,4 pkt, o 0,6 pkt więcej niż w poprzednim miesiącu. To równocześnie najwyższa wartość od sierpnia.
Jak wynika z badania prowadzonego przez firmę IHS Markit, producenci nadal są zadowoleni z liczby nowych zamówień. W obliczu trudności z utrzymywaniem łańcuchów dostaw wielu odbiorców postanowiło bowiem gromadzić większe zapasy. Wzrost zakupów odnotowano 12. miesiąc z rzędu.
Dotyczy to jednak rynku krajowego. Pomimo niskiego kursu złotego eksport zaczął stanowić problem. Handel zagraniczny nie jest już kołem napędowym polskiego przemysłu: według IHS Markit zlecenia od klientów zagranicznych spadały w listopadzie trzeci miesiąc z rzędu.
Firmy mają trudności ze sprostaniem popytowi za sprawą braku rąk do pracy. „Pojawiły się raporty o przymusowych zwolnieniach. Równie częste były doniesienia o braku dostępności pracowników” - tak autorzy opracowania wyjaśniają sygnalizowany przez firmy pierwszy od sierpnia 2020 r. spadek poziomu zatrudnienia w sektorze wytwórczym.
Inny problem to dostęp do środków produkcji. Jak zauważali przedstawiciele badanych przedsiębiorstw, czas realizacji zamówień zwiększających zdolności produkcyjne znacznie się wydłużył.
Wśród ankietowanych firm więcej jest takich, które spodziewają się wzrostu niż spadku produkcji w najbliższych miesiącach. Poziom optymizmu w prognozach jest jednak najniższy od siedmiu miesięcy.
„W listopadzie średnie koszty produkcji gwałtownie wzrosły (najszybsze tempo od lipca). Firmy zaraportowały, że ceny wielu towarów i usług - w tym metali, paliwa i mediów - poszły w górę” - stwierdzają autorzy badania IHS Markit.
W strefie euro indeks minimalnie wzrósł do 58,4 pkt. Od trzech miesięcy pozostaje na podobnym poziomie. Jak stwierdzają analitycy, przemysł zauważalnie się podzielił: bardzo szybko rozwijają się producenci dóbr konsumpcyjnych, problemy narastają u dostawców produktów częściowo przetworzonych oraz środków produkcji. Na niepokój producentów wpływają także wzrost liczby zakażeń COVID-19 i ryzyko obostrzeń blokujących rynki zbytu.
Najbardziej zadowoleni z obecnej koniunktury są Włosi. Tam PMI wyniósł 62,8 pkt, najwięcej w historii. Nadal dobrze radzą sobie Holendrzy (60,7 pkt), Irlandczycy (59,9 pkt) oraz Grecy (58,8 pkt). W tych trzech krajach poziom optymizmu jednak lekko się obniżył.
Eksperci zwracają uwagę, że w całej Europie widać niepożądane symptomy. „Silny główny odczyt PMI maskuje to, jak bardzo trudne są warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Popyt pozostaje silny, o czym świadczy dalsza solidna poprawa w napływie nowych zamówień. Problemy w łańcuchach dostaw narastają w niepokojącym tempie. Niedobory czynników produkcji ograniczyły dotychczasowy wzrost produkcji w IV kw. do najsłabszego poziomu w ciągu ostatniego półtora roku” - stwierdził Chris Williamson, główny ekonomista IHS Markit.
Obawy te ilustruje przykład Niemiec. Tam PMI znalazł się na najniższym poziomie od dziesięciu miesięcy. Wyniósł 57,4 pkt. Pogorszenie koniunktury u naszego zachodniego sąsiada potwierdzają również dane instytutu gospodarczego Ifo. „Nie spodziewałbym się teraz recesji. Spodziewamy się raczej, że w IV kw. zobaczymy stagnację” - powiedział Reutersowi Clemens Fuest, prezes instytucji.
Spowolnienia spodziewają się również chińscy producenci - Indeks Caixin/Markit wyniósł 49,9 pkt, co po raz drugi od kwietnia 2020 r. wykazuje dekoniunkturę w sektorze (takim sygnałem jest spadek wskaźnika poniżej 50 pkt). ©℗
ikona lupy />
PMI w przemyśle / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe