Amerykańskie LNG ma zaspokajać połowę polskiego zapotrzebowania na błękitne paliwo. Kolejny krok w stronę dywersyfikacji dostaw surowca zależy jednak od terminowej finalizacji inwestycji za oceanem.

Dziś aneksy do umów z amerykańską spółką Venture Global podpisał prezes PGNiG Paweł Majewski. W efekcie dotychczas zakontraktowane z tym dostawcą objętości gazu skroplonego wzrosną o ponad 36 proc. Przez 20 lat, poczynając od 2023 r., z dwóch terminali budowanych w Zatoce Meksykańskiej, Calcasieu Pass oraz Plaquemines, do polski ma popłynąć LNG o wolumenie 7,4 mld m sześc rocznie(po regazyfikacji). Tylko ten jeden dostawca ma zapewnić wolumeny gazu większe niż 1/3 obecnego polskiego zapotrzebowania na ten surowiec, które wynosi ok. 20 mld m sześc. A – jak mówił na konferencji wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin – łączna objętość amerykańskiego gazu, na które zawarto umowy, sięga już niemal 10 mld m3.

Wraz z krajowym wydobyciem, które utrzymuje się na poziomie ok. 4 mld m sześc, skroplony gaz z USA zaspokajać ma zatem już wkrótce ok. 2/3 popytu na surowiec w naszym kraju. Dostawy surowca uzupełnia LNG z Kataru – które do 2034 r. ma być sprowadzane w ilości 2,7 mld m sześc rocznie – oraz gaz z szelfu norweskiego, tłoczony przez Baltic Pipe, którego pełna przepustowość ma sięgnąć 10 mld m sześc rocznie. W ostatnich dniach PGNiG ogłosiło plany przejęcia złóż gazu w zachodniej Ukrainie. – To wszystko każe nam dzisiaj z optymizmem patrzyć na tę przyszłość po wygaśnięciu umowy z Gazpromem – ocenił Sasin.

Jak podkreślali na konferencji prasowej szef PGNiG oraz wicepremier, umowa z Venture Global stanowi kolejny ważny krok na drodze do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa energetycznego i zróżnicowanych źródeł dostaw gazu po wygaśnięciu z końcem 2022 r. wiążącego nas z rosyjskim Gazpromem kontraktu jamalskiego. Majewski przekonywał jednocześnie, że umowa z Amerykanami – która zakłada odbiór paliwa przez nabywcę zgodnie z zasadą „free on board” i możliwość jego reeksportu – daje PGNiG szansę na rozwój handlu gazem na rynkach globalnych. Jak poinformował, już wynajęto w tym celu gazowce, które posłużą do transportu LNG.

Przedstawiciele polskiego koncernu mniej mówili o znaczeniu rozszerzonej współpracy gazowej z USA dla polskiej transformacji energetycznej. Tę podkreślał za to szef Venture Global Mike Sable. – Zwrot w kierunku czystego gazu ziemnego z USA nie tylko wzmacnia bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale także pozwala zmniejszyć emisje dwutlenku węgla, a Venture Global przez kolejne lata zamierza wspierać naszego partnera PGNiG w dążeniu do osiągnięcia tych celów – mówił, zaznaczając, że firma inwestuje w rozwój instalacji do wychwytu i magazynowania CO2 (CCS), dzięki którym jej LNG będzie niskoemisyjny. Amerykanin akcentował również, że trwająca już od blisko dekady współpraca jego firmy z PGNiG cieszy się niesłabnącą przychylnością Waszyngtonu.

Eksperci przyznają, że rozszerzony kontrakt obniża niepewność związaną z sytuacją na rynku gazu po wygaśnięciu umowy z Rosjanami i sprzyja dywersyfikacji kierunków dostaw gazu. – To istotne zwłaszcza w kontekście danych z półrocznego raportu spółki, w którym „chwali się” ona istotnym zwiększeniem importu gazu ze wschodu – mówi DGP Dominik Brodacki z Polityki Insight. Ocenia zarazem, że zawarte dotąd kontrakty w nieco nadmiernym stopniu stawiają na jeden kierunek dostaw. Prezes PGNiG w czasie konferencji odpierał jednak tego typu zarzuty, twierdząc, że nie można mówić o prostej zmianie zależności, ponieważ amerykańskie terminale w przeciwieństwie do Gazpromu działają na zasadach rynkowych.

– Do niedawna mieliśmy jednego dostawcę gazu, teraz będziemy mieli wielu – cieszy się prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski. Zwraca również uwagę, że realizowana przez PGNiG strategia opiera się nie tylko na różnych partnerach, ale również różnych rodzajach kontraktów – krótko, średnio i długoterminowych. Jak dodaje ekspert, to dobry moment na tego typu transakcje. – Dzięki odpowiedniemu wyprzedzeniu możemy być spokojni, że Amerykanie utrzymają swoją produkcję gazu na odpowiednim poziomie - mówi.

Część komentatorów ma jednak wątpliwości co do 20-letniej perspektywy, w jakiej umowa zwiąże nas z amerykańskim dostawcą. – To rozwiązanie dosyć ryzykowne. Dzisiaj na rynku gazu tak długie kontrakty należą do rzadkości, firmy coraz częściej wolą podpisywać umowy średnioterminowe, np. 5-7-letnie, bo to daje nam większą elastyczność – wskazuje Brodacki. Chwali jednak PGNiG, że zabezpieczył sobie możliwość reeksportu paliwa na rynki zagraniczne, także tam, gdzie gaz będzie potrzebny dłużej niż w UE.

- Pewne ryzyko wiąże się też z tym, że terminale gazowe, z których ma pochodzić zakontraktowany gaz, jeszcze nie istnieją – dodaje ekspert. Jak zauważa Brodacki, w ubiegłym miesiącu PGNiG wypowiedziało kontrakt na zakup ok. 2 mln ton LNG z terminalu w Port Arthur w związku z opóźnieniami jego budowy, które uniemożliwiłyby rozpoczęcie dostaw w planowanym terminie.

Budowa terminali Venture Global w Zatoce Meksykańskiej ma się zakończyć do 2023 r. O tym, że prace przebiegają terminowo zapewniał w czwartek prezes spółki. Jak podkreślał Majewski, PGNiG z zakontraktowanymi 5,5 mln ton LNG, należy do największych klientów Venture Global. Plany inwestycyjne amerykańskiej firmy zakładają, że jej zdolności przesyłowe w Luizjanie sięgną 70 mln t rocznie.