Niektóre prywatne przedsiębiorstwa, które uzyskały wsparcie kryzysowe, wykazały zyski. Zdarzały się nawet przypadki wypłaty dywidendy.

Na wsparcie dla przedsiębiorstw poszły w minionym roku dziesiątki miliardów złotych. Pomoc miała służyć utrzymaniu działalności i zachowaniu jak największej liczby miejsc pracy. Niektóre firmy, które sięgnęły po tarczę, wyszły z pandemii na tyle mocne, że wypłaciły właścicielom dywidendę.

– Jeśli będziemy mieć takie informacje, to będziemy reagować – mówi Bartosz Marczuk, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju, o sytuacjach, gdyby pieniądze z Tarczy Finansowej PFR były przeznaczone przez firmy np. na wypłatę dywidendy lub inne płatności na rzecz właścicieli.

PFR nie monitoruje jednak, czy beneficjenci dali właścicielom zarobić. Podobnie jest z Bankiem Gospodarstwa Krajowego udzielającym gwarancji dla firm. A decyzje o pomocy podejmowali również szefowie niektórych resortów, urzędy skarbowe czy ZUS.

Takiego problemu nie było w największych firmach państwowych, które w ramach pomocy antykryzysowej dostawały miliardowe wsparcie. Tu dokapitalizowanie, pożyczki czy gwarancje nie wystarczyły na zrównoważenie strat, więc i o dywidendzie nie było mowy.

W firmach państwowych wsparcie nie wystarczyło na pokrycie strat

Dziś raport o tarczach anty- kryzysowych zaprezentuje Polski Instytut Ekonomiczny. Dokument jest oparty na badaniu wśród 1000 firm pokazującym, jak korzystały z różnych instrumentów, które mały osłabić uderzenie COVID-19 w gospodarkę. Aż 52 proc. badanych podmiotów skorzystało z nie mniej niż 10 instrumentów. Najwyżej ocenione i najczęściej wykorzystywane okazały się: zwolnienia ze składek ZUS, pomoc z Tarczy Finansowej PFR, dofinansowanie wynagrodzeń i składek na ubezpieczenia społeczne oraz obniżenie wymiaru czasu pracy lub praca zdalna.

– Bazując na naszych wynikach, gdyby ponownie zaszła taka konieczność, można przygotować optymalny pakiet rozwiązań antykryzysowych dla firm – podkreśla Katarzyna Dębkowska, jedna z autorek opracowania, szefowa zespołu foresightu gospodarczego PIE.

Dużym państwowym spółkom miliardowa pomoc nie wystarczyła na zrekompensowanie strat. W firmach prywatnych wsparciu mogły towarzyszyć zyski.
Największymi beneficjentami pomocy udzielanej przez państwo w związku z gospodarczymi następstwami wybuchu pandemii były firmy kontrolowane przez samo… państwo – wynika z analizy DGP. Pod uwagę wzięliśmy te przypadki kryzysowego wsparcia, którego jednostkowa wartość brutto (na mocy jednej decyzji) wynosiła co najmniej 3,5 mln zł. Z takiej pomocy skorzystało niemal 1,9 tys. firm. Jej wartość brutto to ponad 8,8 mld zł, zaś wartość nominalna to prawie 13,3 mld zł. Różnica wynika przede wszystkim z tego, że znacząca część wsparcia miała charakter gwarancji – wartość brutto odpowiada kwocie dotacji, która dałaby taki sam efekt.
Strata większa niż wsparcie
Na pierwszym miejscu jest PLL LOT. Dwa dni przed końcem ub.r. uzyskał on 1,1 mld zł dokapitalizowania, a dzień później preferencyjną pożyczkę w wysokości 1,8 mld zł (w tym przypadku wartość pomocy to niespełna 420 mln zł). Państwowy przewoźnik to niejedyny podmiot z branży lotniczej, który uzyskał pomoc. 287 mln zł pożyczki (wartość pomocy 36,1 mln zł) trafiło do Enter Air, spółki obsługującej dużą część krajowych lotów czarterowych), a po 3,5 mln zł do dwóch innych małych firm. Minister infrastruktury rozdzielił też 134,6 mln zł dotacji pomiędzy siedem krajowych lotnisk. W sumie prawie 2,2 mld zł to nominalna wartość pomocy dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Polskiej Grupy Górniczej. W obu przypadkach chodzi o pożyczki udzielone przez Polski Fundusz Rozwoju. Na liście dużych odbiorców kryzysowych pieniędzy nie ma innych reprezentantów branży górniczej.
Wartość nominalna wsparcia dla trzech największych odbiorców przekroczyła 5 mld zł. Nie pokryła jednak wykazanej za ubiegły rok straty. Niemal 3,3 mld zł pod kreską była PGG, a 1,5 mld zł straciła JSW. Nieco ponad miliard wyniósł zaś ujemny wynik LOT-u.
Wśród beneficjentów pomocy dominują jednak podmioty prywatne – choć jednostkowe kwoty były w tym przypadku mniejsze. Kryzysowa pomoc miała zapewnić firmom przetrwanie, ale części pomogła osiągnąć w minionym roku zyski. Są i takie, które wypłaciły ostatnio dywidendę.
Przykładem jest giełdowa spółka LPP z branży odzieżowej, właściciel takich marek jak Reserved, Mohito, House, Cropp czy Sinsay. Firma miała ub.r. stratę, ale w tym roku dzieli się z akcjonariuszami zyskami z lat poprzednich.
„W związku z trudną sytuacją branży na początku pandemii, gdy praktycznie z dnia na dzień utraciliśmy 90 proc. naszych przychodów ze sprzedaży stacjonarnej, a sytuacja na rynku była nieprzewidywalna, priorytetem było dla nas utrzymanie stabilnej sytuacji spółki, a tym samym zachowanie jak największej liczby miejsc pracy. Z tego względu korzystaliśmy z instrumentów pomocy państwowej, które pozwoliły na przetrwanie spółki w najtrudniejszym okresie i wsparcie kilku tysięcy pracowników w kwietniu, maju i czerwcu 2020 r.” – tłumaczy biuro prasowe LPP.
„Z uwagi na kryzys wywołany pandemią w ubiegłym roku byliśmy zmuszeni do rezygnacji z wypłaty dywidendy za 2019 r., chociaż od lat była to w LPP regularna praktyka. Decyzję o obecnej wypłacie – za 2020 r. – podjęliśmy w roku bieżącym, gdy uznaliśmy, że sytuacja spółki jest już wystarczająco stabilna, by powrócić do zwyczaju dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami” – dodaje.
W przypadku LPP uwzględniliśmy tylko gwarancje Banku Gospodarstwa Krajowego. Firma uzyskała też decyzję o wsparciu o niewielkiej jednostkowej kwocie ze skarbówki.
Spośród dużych beneficjentów na plusie w ub.r. były firmy Joynext, producent systemów audio-video dla przemysłu motoryzacyjnego, czy działający w branży paliwowej Anwim – w obu zyski przeznaczono na kapitał zapasowy. Obie znalazły się w grupie odbiorców pomocy kryzysowej za sprawą gwarancji udzielonych przez BGK. Część firm nie przedstawiła jeszcze wyników finansowych za 2020 r.
Trudno sprawdzić
BGK udzielał gwarancji również przed kryzysem. Jednak jego wybuch spowodował wzrost zainteresowania tym produktem. W końcu marca ub.r. wartość udzielonych gwarancji wynosiła 69,5 mld zł. W marcu tego roku było to już 97,3 mld zł. Poręczeniem BGK jest pokryta duża część portfela kredytów dla firm. Państwowy bank nie monitoruje przeznaczenia zysków wypracowanych również dzięki jego wsparciu.
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju.
„W żadnym wypadku subwencja nie może zostać wykorzystana w celu dokonania rozliczeń z podmiotami powiązanymi. Obowiązuje całkowity zakaz przeznaczania środków z subwencji finansowej na jakiekolwiek płatności do właściciela oraz do osób lub podmiotów powiązanych z właścicielem beneficjenta. Ponadto subwencja nie może służyć finansowaniu nabycia (przejęcia) w sposób bezpośredni lub pośredni innego podmiotu gospodarczego (obowiązuje zakaz wykorzystania subwencji w celu akwizycji). Szczegółowe warunki wsparcia finansowego oraz zobowiązania przedsiębiorcy określa umowa zawarta z przedsiębiorcą” – wyjaśnia PFR.
Na pytanie, czy ma wiedzę, ilu beneficjentów tarczy dokonało wypłaty w czasie pandemii, odpowiada, że nie. Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR, deklaruje jednak, że w przypadku pojawienia się takich sygnałów fundusz zażądałby zwrotu pieniędzy. Dotychczas w takiej sytuacji znalazło się – z różnych powodów – ok. 1,5 tys. przedsiębiorców. ©℗
Wartość wsparcia dla trzech największych beneficjentów to ponad 5 mld zł
Zatrudnienie: tylko niewielki spadek
Jednym z celów Tarczy Finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju było utrzymanie miejsc pracy. Jak wyglądają rezultaty pierwszej odsłony tego instrumentu z ubiegłego roku? „Z Tarczy Finansowej PFR 1.0 skorzystało 348 tys. firm, które otrzymały 61 mld zł. W firmach objętych tarczą 1.0 w momencie przyznania subwencji pracowało blisko 3,2 mln osób, a utrzymanie zatrudnienia w tych firmach wynosi obecnie (po roku) 95 proc.” – informuje PFR. Zaznacza, że tylko ok. 400 beneficjentów jest w restrukturyzacji, upadłości lub likwidacji. Państwowa spółka porównuje stan zatrudnienia nie tylko w momencie przyznania pieniędzy i rozliczenia wsparcia po roku, ale też w kolejnych miesiącach. Nie przygląda się natomiast temu, co dzieje się z miejscami pracy po zakończeniu okresu wsparcia.
Najwięksi beneficjenci pomocy kryzysowej