Bez wysokich cen surowców eksportowy sukces nie byłby tak okazały. O awans w globalnym łańcuchu wartości jest jednak trudno.
Bez wysokich cen surowców eksportowy sukces nie byłby tak okazały. O awans w globalnym łańcuchu wartości jest jednak trudno.
W pierwszej połowie tego roku eksport towarów z Polski wyniósł 621,2 mld zł – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Na porównanie z ubiegłym rokiem (wzrost o 133,7 mld zł) wpływ ma zatrzymanie dużej części gospodarki w trakcie pierwszej fali pandemii. Lepsze jest zestawienie z analogicznym okresem 2019 r. Tu mamy wzrost o 113,9 mld zł. W jednej czwartej zawdzięczamy go trzem rodzajom produktów. Dwie grupy dotyczą produktów zaawansowanych technicznie, jak akumulatory i baterie oraz telewizory. Trzeci to metale nieszlachetne i wyroby z tych metali.
Pomogły ceny surowców
Wartość zagranicznej sprzedaży akumulatorów w pierwszym półroczu 2019 r. nie przekraczała 5,3 mld zł (ale i tak była ponad dwa razy większa niż rok wcześniej). W pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku wynosiła już niemal 16,9 mld zł. W przypadku metali statystycy odnotowali wzrost z 51,1 mld zł przed dwoma laty do 63,1 mld zł obecnie. Wartość sprzedaży za granicę odbiorników telewizyjnych wzrosła z 9,3 mld zł w pierwszej połowie 2019 r., do niemal 14,4 mld zł w pierwszych sześciu miesiącach tego roku.
Producenci pojazdów, których wkład do eksportu ogółem wyniósł w pierwszych sześciu miesiącach tego roku 12 proc., odpowiadają za niewiele ponad 4 proc. przyrostu zagranicznej sprzedaży z Polski w ciągu ostatnich dwóch lat. Wolniej, niż wynikałoby to z udziału w całkowitym udziale w eksporcie, rosła także sprzedaż płodów rolnych i artykułów przemysłu spożywczego. Poniżej średniej byli również wytwórcy „różnych artykułów przemysłowych”.
Po części wina za słabszą dynamikę eksportu może leżeć poza krajowymi firmami. „W najbliższych miesiącach możemy oczekiwać dalszego wzrostu eksportu, jednak cechującego się niższymi dynamikami. Odpowiedzialne za to mają być: normalizacja koniunktury u naszych partnerów handlowych, zmiana struktury konsumpcji oraz wąskie gardła ograniczające produkcję niektórych branż (np. motoryzacji)” – komentowali niedawno wyniki sprzedaży polskich firm za granicę ekonomiści banku PKO BP.
Eksportowy sukces akumulatorów to zasługa dolnośląskiej fabryki koncernu LG Chem – inwestycji wartej kilka miliardów euro. W przypadku eksportu metali zasługa rozkłada się na kilka różnych branż: wydobycie miedzi, ale także produkcję wyrobów z aluminium, jak również stali i żeliwa. Tu w znacznej mierze pomogły ceny. Przeciętna cena miedzi i wyrobów z niej w polskim eksporcie była w pierwszej połowie tego roku prawie o połowę wyższa niż rok wcześniej. W przypadku żeliwa i stali był wzrost o prawie jedną czwartą (wahania cen mogą też wynikać ze zmian w asortymencie wysyłanym za granicę – większego udziału droższych produktów). Wysokie notowania surowców mają wpływ również na poziom kosztów u przetwórców. Produkująca wyroby z aluminium Grupa Kęty przyznaje, że może się to odbijać na marży.
Sposób na awans
Niedługo po wybuchu pandemii wśród ekonomistów rozpowszechniona była opinia, że długoterminowo Polska może skorzystać na kryzysie: międzynarodowe korporacje będą skłonne przenosić produkcję z tanich, ale odległych państw Azji Południowo-Wschodniej do nieco droższej, ale dużo bliższej geograficznie Europy Środkowej. Skracanie łańcuchów dostaw miałoby ograniczyć ryzyko przestojów w produkcji. Towarzyszy temu oczekiwanie, które pojawiło się wcześniej: że Polska będzie się przesuwać w górę w „globalnym łańcuchu wartości” – będziemy wytwarzać bardziej zaawansowane produkty, co sprawi, że nasza gospodarka nie będzie w takim stopniu jak w przeszłości konkurować ceną siły roboczej.
– Nasza gospodarka jest dość zróżnicowana, co sprawia, że i sprzedaż zagraniczna jest mocno zdywersyfikowana. W tej sytuacji trudno o jakieś „hity eksportowe”. Jest wiele branż, które notują przyzwoite wzrosty, ale niewystarczające do tego, by się mocno wyróżnić. Efekt jest taki, że nie widać czegoś, co byłoby zdecydowaną polską specjalnością – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Co z awansem w globalnym łańcuchu wartości? – Nie przesuniemy się w nim spektakularnie w górę tak długo, jak długo nie będziemy w stanie wpłynąć na to, kto zarządza procesami. Kluczowe jest nie tylko to, gdzie ulokowana jest centrala, ale też procesy badawczo-rozwojowe. Z tym, że chodzi nie tyle o to, kto badania wykonuje, a kto nimi zarządza – wskazuje rozmówca DGP. Zaznacza, że ponad dwie trzecie naszego eksportu odbywa się w ramach międzynarodowych sieci – albo w ramach grup kapitałowych, albo na zasadzie silnego powiązania polskiego producenta i zagranicznego odbiorcy.
Sposobem na zmianę tej sytuacji w opinii Soroczyńskiego jest albo szybkie zwiększenie skali działania przez krajowe firmy, albo próba wpływania na międzynarodowe sieci handlowe poprzez zaangażowanie kapitałowe, nawet na zasadzie mniejszościowego inwestora finansowego. – To sprawiłoby, że nasze zdanie bardziej by się liczyło. Dziś zagraniczni odbiorcy mają niską tolerancję na wyższe koszty czy chęć podniesienia marży przez polskich wytwórców – wskazuje ekonomista KIG.
W pierwszej połowie tego roku eksport towarów z Polski wyniósł 621,2 mld zł
Motory eksportu
Motor wzrostu nieco wyhamuje
„Po wysokim tempie wzrostu PKB w UE zanotowanym w latach 2021–2022, będącym efektem odbudowy aktywności po załamaniu w 2020 r., w kolejnych trzech latach nastąpi jego obniżenie w kierunku długookresowej średniej. W efekcie tych zmian oczekuje się również stopniowego wyhamowania tempa wzrostu polskiego eksportu i stabilizacji udziału eksportu w PKB na poziomie ok. 60 proc.” – taki scenariusz dla ekspansji krajowych firm na zagranicznych rynkach narysowano w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej na 2022 r.
Sprzedaż towarów za granicę nadal będzie rosła szybciej niż cała gospodarka. Realna dynamika w tym roku ma wynieść nieco ponad 10 proc., przeszło dwa razy więcej niż wzrost PKB. W 2022 r. wzrost eksportu ma spowolnić do 7,7 proc., a w latach 2024–2025 – do 4,2 proc. (PKB ma wtedy rosnąć o 3,5 proc. w skali roku). Tyle że dynamika importu będzie wyższa niż eksportu. Oznacza to, że „eksport netto” będzie hamował wzrost PKB Polski.
Jak ma wyglądać w przyszłym roku budżetowe wsparcie dla eksportu?
Miliard złotych mogą wynieść kredyty i pożyczki dla rządów innych państw. Tyle samo przewidziano w budżecie na ten rok. „Zaplanowana na rok 2022 kwota dotyczy wypłat dla polskich eksporterów z tytułu zawartych umów kredytowych między innymi z Ukrainą, Kenią, Tanzanią i Mongolią oraz wypłat w ramach planowanych do udzielenia nowych kredytów, w tym między innymi dla Senegalu, Wietnamu i Tanzanii” – mówi uzasadnienie do projektu ustawy budżetowej na przyszły rok.
Przewidziany w nim limit zobowiązań Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych z tytułu gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeń eksportowych i gwarancji ubezpieczeniowych ustalono na 19 mld zł (w tym roku jest to 16,5 mld zł). KUKE może też uzyskać do 850 mln zł pożyczek od Skarbu Państwa na wypłatę gwarantowanych odszkodowań z tytułu polis eksportowych. ©℗
ŁW
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama