Przygotowywaną przez OECD daninę zapłacą głównie amerykańscy giganci technologiczni, ale dotknie ona też inne branże.

Dwie największe organizacje firm telekomunikacyjnych apelują o wyłączenie branży spod pierwszego filara globalnego podatku, nad którym pracuje Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Zasady globalnego podatku są efektem porozumienia, jakie po kilku latach dyskusji na forum OECD osiągnięto 1 lipca tego roku. 130 krajów świata – w tym Polska – zgodziło się na reformę opartą na dwóch filarach. Pierwszy będzie dotyczył największych międzynarodowych korporacji z obrotami przekraczającymi 20 mld euro rocznie i ma sprawić, aby ich podatki trafiały do krajów, w których rzeczywiście działają. Drugi dla firm z co najmniej 750 mln euro przychodów wprowadzi minimalną stawkę CIT na poziomie 15 proc., co uniemożliwi im uciekanie z rozliczeniami do rajów podatkowych.
W odpowiedzi na te plany GSMA i ETNO wzywają „do bardziej sprawiedliwego i zrównoważonego podejścia do opodatkowania sektora telekomunikacyjnego”. Pierwsza organizacja reprezentuje interesy ok. 750 operatorów komórkowych z całego świata oraz ok. 400 firm z szeroko pojętej branży, w tym producentów smartfonów, dostawców sprzętu i oprogramowania, firmy internetowe. Druga zrzesza 40 europejskich operatorów sieci łączności elektronicznej.
Obie uważają, że już obecne przepisy nakładają na branżę prawidłowe podatki, natomiast nowy system ryzyko podwójnego opodatkowania. Argumentują, że poza CIT ponoszą dodatkowe obciążenia – np. opłaty za częstotliwości. W niektórych krajach dochodzą do tego podatki od usług telekomunikacyjnych (TST). GSMA i ETNO podkreślają też, że infrastruktura telekomunikacyjna, w którą ich członkowie dużo inwestują, „ma fundamentalne znaczenie dla całej gospodarki i jest powszechnie uznawana za podstawę cyfrowej transformacji społeczeństwa”.
Zwracają też uwagę, że na big techy objęte pierwszym filarem nie będzie już nakładany podatek cyfrowy – podczas gdy telekomy będą musiały płacić TST. „Spowodowałoby to dyskryminację sektora telekomunikacyjnego” – stwierdzają i postulują wyłączenie go spod tych regulacji.
Alternatywnie proponują wprowadzenie mechanizmów eliminujących podwójne opodatkowanie branży: m.in. rezygnację z podatku TST i odliczenia uwzględniające długoterminowe inwestycje, w tym rezerwacje częstotliwości.
– Wyłączanie kolejnej branży spod globalnego podatku nie ma sensu ekonomicznego, bo jeszcze bardziej ograniczy skuteczność tej daniny – uważa Łukasz Błoński, analityk z zespołu strategii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Zgodnie z aktualnymi ustaleniami międzynarodowymi projektowany podatek ominie tylko usługi finansowe i przemysł wydobywczy. – Są to sektory postrzegane przez niektóre kraje jako strategiczne. Na przykład za wykluczeniem branży finansowej optowała Wielka Brytania. Natomiast wprowadzanie kolejnych wyjątków lub ulg dla wybranych gałęzi gospodarki skomplikuje cały system i może też prowadzić do późniejszych naruszeń – mówi Łukasz Błoński.
Według analizy Michaela Devereux i Martina Simmlera z Oxford University Centre for Business Taxation pierwszy filar globalnego podatku dotknie tylko 78 z 500 największych firm na świecie. W tym filarze międzynarodowe korporacje z przychodami ponad 20 mld euro i rentownością przekraczającą 10 proc. będą musiały przeznaczyć na podatki w krajach, w których dokonują sprzedaży, od 20 do 30 proc. zysków powyżej tej 10-proc. marży. Przyjmując proporcję alokowanego w ten sposób zysku na najniższym progu 20 proc., Devereux i Sim mler obliczają pozyskane tak podatki na 87 mld dol. Przy czym ponad 64 proc. tej sumy (56 mld dol.) zostałoby wygenerowane przez firmy ze Stanów Zjednoczonych. Na firmy technologiczne przypada prawie 45 proc. globalnego podatku w pierwszym filarze (39 mld dol.), a prawie jedna trzecia (28 mld dol.) pochodziłaby od pięciu amerykańskich cyfrowych gigantów technologicznych: Apple’a, Microsoftu, Alphabetu (Google’a), Intela i Facebooka.
– W pierwszym filarze jest też dużo firm telekomunikacyjnych – wskazuje Łukasz Błoński. – Robienie dla nich wyjątków jest tym bardziej niewskazane, że wtedy platformy cyfrowe mogłyby próbować wywalczyć jakiś wyłom dla siebie, na zasadzie stopy w drzwiach. Już teraz firmy cyfrowe działają na polu telekomunikacyjnym i mogłyby tym bardziej próbować podpiąć się pod ulgi dla sektora telekomunikacyjnego. Są to dosyć pokrewne branże, więc gigantom cyfrowym bez trudu udałoby się przynajmniej część swojej działalności zakwalifikować jako teleinformatyczną – argumentuje ekspert z PIE.
We wspólnym oświadczeniu organizacje firm tele komunikacyjnych stwierdzają, że ramy globalnej daniny „przesunęły się z pierwotnego celu nakładania podatków na usługi cyfrowe w jurysdykcjach, w których mieszka klient, do szerokiego zastosowania, które potencjalnie poddaje podwójnemu opodatkowaniu duże między narodowe korporacje w branży telekomunikacyjnej”.
– Pierwotnie światowy podatek rzeczywiście miał dotyczyć tylko firm cyfrowych. Takiemu rozwiązaniu sprzeciwiały się jednak Stany Zjednoczone. Zmieniono więc konstrukcję na sprawiedliwszą, obejmującą wszystkie międzynarodowe korporacje (z dwoma wyjątkami). I tak w większości zapłacą amerykańscy giganci – komentuje Łukasz Błoński.