Rynek nie odzyskał jeszcze formy sprzed pandemii, ale jest na dobrej drodze. Na jego korzyść działa brak lockdownów, które miały miejsce w ubiegłym roku, oraz powroty obywateli ze Wschodu

Od stycznia do czerwca Polacy kupili 21,68 mld sztuk papierosów. To wynik o 6 proc. lepszy niż przed rokiem. Powoli też zbliżamy się do poziomu sprzed pandemii. W porównaniu do 2019 r. rynek jest mniejszy już tylko o 3,3 proc.
– Pozytywny wpływ na niego ma zniesienie restrykcji, otwarcie granic oraz większa liczba rodaków spędzająca urlopy w naszym kraju – komentuje Adrian Jabłoński z JTI Polska.
Przedstawiciele innych koncernów potwierdzają, że mniej restrykcji równa się większy popyt. – W ubiegłym roku z powodu lockdownów wprowadzonych wiosną i jesienią rynek skurczył się aż o 1,9 mld sztuk – podkreśla przedstawiciel jednego z największych koncernów tytoniowych w kraju.
Na to, że sprzedaż odżywa, wskazują też właściciele sklepów. Zwłaszcza tych przygranicznych, którzy w ubiegłym roku zmuszeni byli zamknąć na kilka tygodni drzwi z powodu braku klientów. – W tym roku z każdym miesiącem jest lepiej. Wracają kupujący z Niemiec, którzy są głównymi odbiorcami towarów w naszym sklepie. Jeszcze nie jest tak dobrze jak przed wybuchem koronawirusa, ale jeśli popyt utrzyma się na tak wysokim poziomie w kolejnych miesiącach, to jest na to szansa – wyjaśnia przedstawiciel sklepu z wyrobami tytoniowymi przy zachodniej granicy.
Wracają też Ukraińcy. Co prawda przywożą ze sobą swoje papierosy, ale gdy się wyczerpią, zaopatrują się w polskich sklepach. Jak wynika z danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, tylko w maju liczba zezwoleń na pobyt czasowy wydanych Ukraińcom zwiększyła się o 40 proc. – do 12,1 tys.
Z optymizmem patrzą w przyszłość hurtownicy. Jak wynika z danych GUS, sprzedaż hurtowa papierosów w pierwszym półroczu wzrosła o 9,5 proc. Wreszcie, jak zauważają eksperci, do wzrostów przyczyniają się sami producenci. Po tym, jak Unia zakazała papierosów mentolowych i od 20 maja zniknęły one z półek, koncerny znalazły sposób na dostosowanie swoich produktów tak, by nie zawierały aromatów charakterystycznych, ale miały pożądany przez klientów smak. W Polsce mentole odpowiadały za niemal 30 proc. rynku. Ich zupełne wycofanie oznaczałoby duże straty dla branży.
– Informacje o obecnym składzie produktów stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa, natomiast zgodnie z obowiązującymi przepisami przed wprowadzeniem nowego produktu na rynek producenci zgłaszają skład wyrobów polskim organom oraz KE, zapewniając tym samym pełną transparentność. Widzimy, że podobne produkty do naszych są wprowadzane w krajach UE także przez innych producentów – mówi Adrian Jabłoński, dyrektor ds. korporacyjnych i komunikacji JTI. Jak wynika z ustaleń DGP, już niedługo znajdą się też w polskiej ofercie.
O tym, że rynek ma się coraz lepiej, świadczą również rosnące wpływy z akcyzy do budżetu państwa. Jak wynika z danych resortu finansów, w pierwszym półroczu tego roku wyniosły 8,34 mld zł, wobec 7,58 mld zł rok wcześniej. Eksperci zwracają uwagę, że również cały ubiegły rok był lepszy pod tym względem. W 2020 r. z podatku od wyrobów tytoniowych wpłynęło bowiem 21,46 mld zł, podczas gdy w 2019 r. – 20,8 mld zł. Producenci zwracają jednak uwagę, że w 2020 r. za taką sytuację odpowiadała przede wszystkim podwyżka akcyzy na wyroby tytoniowe o 10 proc. Jeśli chodzi o stabilność legalnego rynku w kolejnych latach, to zdaniem koncernów wiele zależy od tego, jakie decyzje w sprawie kolejnych podwyżek podejmie resort, który już nad nimi pracuje w porozumieniu z branżą.
– Wyniki prac Forum Akcyzowego, które ruszyło 29 lipca, zostaną zaprezentowane w IV kwartale roku. W prowadzonym dialogu jesteśmy gotowi na wypracowanie rozwiązań opartych na doświadczeniach rynkowych z uwzględnieniem czynników ekonomicznych zapewniających stabilność budżetu państwa oraz interesy podatników – słyszymy w biurze prasowym MF.
Branża przyznaje, że liczy się z podwyżkami, ma jednak nadzieję, że będą wprowadzane sukcesywnie, czyli według stworzonej mapy drogowej. Inaczej mogą doprowadzić do ponownego wzrostu szarej strefy i kurczenia się legalnego rynku. W 2020 r. szara strefa wyniosła 9,4 proc. Dla porównania jeszcze w 2017 r. sięgała ponad 15,7 proc. ©℗
Sprzedaż papierosów