Grupa, do której należy Liberty Steel, przedstawiła swój plan na wyjście z zadłużenia

Dopytane o tę kwestię przez DGP, GFG zapewnia, że przejęta z końcem maja huta, wyposażona w piec elektryczny pozwalający na przetwarzanie stali z recyklingu, będzie jednym z ważnych elementów pozwalających na to, by spółka stała się największym producentem stali niskoemisyjnej. GFG liczy też, że produkowane tam blachy grube będą wykorzystywane do inwestycji w ramach polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Brak Częstochowy w dokumencie mógł jednak wzbudzać niepokój – firma wcześniej ogłaszała, że w celu utrzymania płynności finansowej musi sprzedać część swoich aktywów. Chodzi m.in. o brytyjski kombinat w Stockbridge czy dwa francuskie zakłady w Ascoval i Hayange. W komunikacie poinformowała też, że, aby zredukować koszty, połączy swoje trzy spółki w Belgii, Włoszech oraz Rumunii. To właśnie ta ostatnia, ulokowana w Gałaczu ma stać się głównym dostawcą kręgów stali walcowanej na gorąco (HRC) oraz zwornikiem należących do Liberty Steel poddostawców.
Dla Polski ważniejsze jest jednak to, że spółka w komunikacie podkreśliła, iż nie zamierza pozbywać się huty w Ostrawie, w której jeszcze w kwietniu związki zawodowe groziły strajkiem wywołanym niepewną przyszłością oddziału. Teraz poinformowano jednak, że GFG będzie kontynuować zaplanowane tam dwa lata temu inwestycje zmierzające do zmniejszania emisji CO2.
A to właśnie z Ostrawą wiąże się przyszłość polskich aktywów. Jak podkreśla GFG w przesłanej odpowiedzi, bliska kooperacja między podmiotami ma przełożyć się na niższe ceny zakupu surowców i złomu, co znacznie podwyższy rentowność obu oddziałów i umożliwi im utrzymanie stabilnej produkcji. Częstochowska walcownia ma korzystać ze stali z Ostrawy, a tamtejsza huta będzie otrzymywać od polskiego kombinatu wsad hutniczy do dalszej produkcji.
Spółka zdecydowała się na finalizację zakupu huty w Częstochowie w trudnym dla siebie momencie, po upadku największego swojego pożyczkodawcy – Greensill Capital. Restrukturyzacja i redukcja kosztów ma pomóc jej w spłacie wierzycieli – przede wszystkim Credit Suisse, który w dużej mierze finansował Greensill, a z GFG powiązane jest jego ok. 1,2 mld dol.
Szczęśliwie dla grupy jej kryzys zbiegł się z rekordowo wysokimi cenami stali, które dały finansowy oddech. Widać to po opublikowanych w tym tygodniu wynikach huty w Gałaczu za I kw. – spółka miała obrót w wysokości 359 mln euro oraz 52 mln euro zysku. To najlepszy wynik od 2008 r. Dla porównania w całym ubiegłym roku wypracowano 1 mld euro obrotu i zysk w wysokości 38 mln euro.