Polski rynek muzyczny śpiewałby cienkim głosem, gdyby nie rozkwit serwisów streamingowych. W I połowie 2014 r. internauci wykupili w nich o 61 proc. więcej subskrypcji niż rok wcześniej
Polski rynek muzyczny śpiewałby cienkim głosem, gdyby nie rozkwit serwisów streamingowych. W I połowie 2014 r. internauci wykupili w nich o 61 proc. więcej subskrypcji niż rok wcześniej
Rynek muzyczny w Polsce rośnie wyłącznie dzięki serwisom, takim jak Spotify, Deezer czy Winamp. Z opublikowanych właśnie danych Związku Producentów Audio-Video wynika, że w I półroczu tego roku był on wart 79 mln zł, o 0,6 proc. więcej niż po pierwszych sześciu miesiącach ubiegłego. Wzrost byłby większy, ale wyniki ciągnie w dół dystrybucja muzyki na nośnikach fizycznych. Wartość tej części sprzedaży spadła o 4,6 proc.
Ale nie wszystko, co z sieci, sprzedaje się dobrze. Znacznie mniej ściągamy dziś muzyki na telefony komórkowe, np. w postaci dzwonków. W tym segmencie rynku odnotowano aż 35-proc. spadek. Prawie o 24 proc. zmniejszyła się też wartość muzyki pobieranej z sieci na stałe, np. kupowanej w sklepie iTunes. Z kolei zyskują, i to znacznie, serwisy streamingowe, w których nie płaci się za pojedynczy utwór, ale za dostęp do całej bazy. ZPAV podał, że dochód z subskrypcji takich stron WWW wyniósł w I połowie roku prawie 6,8 mln zł i był aż o 61,3 proc. większy niż w analogicznym okresie 2013 r. Rosły też wpływy Spotify, Deezera, Muzo czy YouTube’a z reklam, które odtwarzane są słuchaczom, jeśli ci wybiorą bezpłatny dostęp do utworów. Ten segment był wart 8,5 mln zł (21,7 proc. więcej niż w 2013 r.).
Streaming zdobywa nowych użytkowników, bo działające w ten sposób serwisy zapewniają np. dostęp do 20 mln utworów za niecałe 20 zł miesięcznie. – Obserwujemy coś w rodzaju efektu kuli śnieżnej: coraz więcej ludzi słucha muzyki z legalnych źródeł, ponieważ dziś mamy do niej bardzo łatwy dostęp. A osoby korzystające z usług streamingowych konsumują coraz więcej muzyki – podkreśla Przemysław Pluta, business manager Spotify na kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Dodaje, że to buduje coraz większą bazę osób opłacających abonament, rośnie również obszar reklamowy w ramach serwisów. Jego zdaniem na rynku muzycznym pojawiają się większe pieniądze, dzięki czemu może on się odradzać, wręcz rosnąć. – Patrząc na dane z raportu ZPAV i tempo wzrostu rynku, wyraźnie widać, że w Polsce istnieje duży potencjał dla rozwijającego się streamingu muzyki. Spodziewam się dalszego wzrostu liczby użytkowników Spotify, jak i wzrostu zaangażowania osób już korzystających ze streamingu – podsumowuje Pluta.
Reprezentowany przez niego serwis na świecie ma już ponad 40 mln aktywnych użytkowników, z czego ponad 25 proc. opłaca abonament. Firma nie podaje danych dla lokalnych rynków. Ale potwierdza, że podobne proporcje występują wszędzie, również w Polsce.
Maciej Jaworski, szef środkowoeuropejskiego oddziału Deezera (drugiego co do wielkości serwisu z muzyką), uważa, że nasz kraj dobrze prezentuje się na tle całego regionu centralnej i wschodniej Europy pod względem liczby odsłuchanych utworów czy zarejestrowanych użytkowników.
– Moda na streamowanie muzyki przyjęła się w Polsce na dobre. Zgodnie z przewidywaniami, w tym roku odnotowujemy jeszcze bardziej dynamiczny przyrost użytkowników, w tym tych płacących za pakiet premium – zdradza Jaworski. Przyznaje, że pomocne okazały się promocje cenowe, które zainteresowały rzesze darmowych użytkowników i zachęciły ich do wypróbowania odpłatnej wersji serwisu. Podobnie jak konkurenci, Deezer nie ujawnia danych dla lokalnych rynków. Na całym świecie ma 16 mln aktywnych użytkowników, w tym 5 mln płacących.
Czego Polacy najchętniej słuchali w sieci w pierwszej połowie 2014 r.? Listę Top 10 Digital otwierają: Pitbull feat. Christina Aguilera z piosenką „Feel This Moment”, Pitbull feat. Ke$ha z utworem „Timber”, Fly Project z przebojem „Toca toca” oraz „Dark Horse” Katy Perry.
Zdaniem ekspertów jednak tradycyjne nośniki muzyczne nieprędko odejdą do lamusa. – Płyta CD na pewno nie zniknie z polskiego rynku, przynajmniej w perspektywie kilku najbliższych lat. Wynika to ze struktury pokoleniowej konsumentów kupujących muzykę i przyzwyczajeń starszego pokolenia do posiadania fizycznego nośnika – ocenia Laura Strzałkowska, członek zarządu ZPAV. Jej zdaniem w grupie kupującej płyty są także osoby, dla których ważna jest jakość nagrań, np. wielbiciele klasyki.
Strzałkowska dodaje, że rozwój rynku cyfrowego stymuluje zmiany w strukturze firm, a przede wszystkim ich podejście do współpracy z twórcami i wykonawcami. – Artyści są teraz coraz bardziej świadomi tego, jak wykorzystywać narzędzia cyfrowe do produkcji własnej muzyki, również jej samodzielnego marketingu, czyli pozycjonowania w świecie interaktywnym – tłumaczy.
Marek Staszewski, pełnomocnik ZPAV, podkreśla, że już drugi rok z rzędu mamy do czynienia z intensywnym wzrostem rynku muzyki cyfrowej. Jego zdaniem ta dynamika powoli będzie się stabilizowała. – Należy jednak pamiętać, że wciąż w Polsce zdecydowaną przewagę mają nośniki tradycyjne. Sprzedaż cyfrowa stanowi dopiero 25 proc. naszego rynku muzycznego – zaznacza Staszewski. I dodaje, że światowe zestawienia sprzedaży pokazują paradoksalnie wzrost udziału takich nośników jak winyle.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama