W I kw. wyprodukowano u nas najwięcej urządzeń od dekady.

Od stycznia do marca tego roku z taśm krajowych fabryk zjechało ponad 5,9 mln sztuk odbiorników telewizyjnych, o 16,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Udało się pobić nawet wynik z początku 2019 r. (5,76 mln sztuk). Tegoroczna produkcja okazuje się najwyższa od 2011 r. Wtedy w I kw. powstało u nas 6,14 mln sztuk takich urządzeń.
Producenci liczą więc na dobry rok, bo ostatni przyniósł spadek o 1,9 proc. (produkcja wyniosła 21,7 mln sztuk). Było tak głównie za sprawą przerw w łańcuchach dostaw. Azjatyccy kooperanci na początku minionego roku mieli dłuższe przestoje w związku z pandemią, co skutkowało brakami kluczowych komponentów. W związku z kryzysem wywołanym przez koronawirusa producenci drastycznie ograniczyli także plany na II i III kw. 2020 r. Obawiali się zaciskania pasa przez konsumentów i spadku popytu.
Rzeczywistość okazała się jednak inna.
– Sprzedaż telewizorów w Europie wyniosła 41 mln sztuk, gdy w ostatnich latach kształtowała się na poziomie 35–36 mln sztuk. Dotyczy to też Polski, gdzie w ostatnim roku sprzedało się 2,15 mln sztuk odbiorników, czyli ponad 4 proc. więcej niż przed rokiem. Tym samym popyt nie wyhamował – mówi Marek Maciejewski, dyrektor ds. rozwoju produktu w TCL w Europie. Produkcja chińskiej firmy rośnie w tempie przekraczającym 10 proc. W tym roku wyniesie 5 mln sztuk.
Ograniczenie produkcji i wzrost sprzedaży sprawiły, że magazyny – zarówno w fabrykach, jak i u detalistów – zostały „wyczyszczone” z telewizorów. Przełom minionego i tego roku przyniósł falę zamówień. Ma to znaczenie zwłaszcza dla firm działających u nas, bo Polska jest największym dostawcą telewizorów w Europie. Na eksport idzie 90 proc. tego, co powstanie w polskich zakładach. W Polsce telewizory produkują chiński TCL, koreańskie LG, Samsung oraz TP Vision (właściciel marki Philips) i UMC (europejska filia Sharpa).
Jak mówią producenci, popyt na telewizory wciąż utrzymuje się na podwyższonym poziomie. – W pierwszych miesiącach tego roku jest o kilka procent wyższy niż przed rokiem – zauważa Cezary Urynowicz ze spółki UMC Poland.
Okazało się, że pandemia sprzyja sprzedaży telewizorów. – Są one kupowane do kolejnych pomieszczeń w mieszkaniach, bo okazuje się, że z powodu zdalnej pracy i nauki jest więcej osób, które chcą korzystać z telewizora. Popyt napędza też wejście na rynek konsol do gier w jakości 4K. Osoby, które ją kupiły, a mają starszy odbiornik, muszą go wymienić, by w pełni korzystać z jej funkcjonalności – zauważa Dominik Dobek ze Związku Cyfrowa Polska.
Zdaniem ekspertów popyt napędza też Netflix (zwłaszcza na odbiorniki z dostępem do sieci) oraz zbliżające się piłkarskie mistrzostwa Europy. Jak podkreślają producenci, imprezy sportowe zawsze sprzyjają wymianie odbiorników na większe.
– Ze względu na pandemię i ograniczone możliwości korzystania z rozrywek poza domem, wielu klientów zdecydowało się zainwestować w sprzęt audio i odpowiedni odbiornik TV, aby mieć dostęp do atrakcyjnych programów, filmów i aplikacji. Wyraźnie widoczny jest trend do kupowania telewizorów z funkcją smart – zauważa Wojciech Serafin, kierownik działu handlowego w sieci RTV Euro AGD. – Nowoczesne telewizory można połączyć bezprzewodowo z innymi urządzeniami elektronicznymi wykorzystywanymi w domu, jak telefon, tablet czy komputer, i dzięki temu przesyłać treści między nimi oraz korzystać z plików zapisanych na innym urządzeniu – zauważa.
Dostawcy wskazują, że detaliści składają zamówienia z coraz większym wyprzedzeniem. Kiedyś to były średnio trzy miesiące. – Dziś mamy zamówienia już pod black friday (koniec listopada – red.) – mówi Cezary Urynowicz.
Zdaniem ekspertów detaliści chcą się też zabezpieczyć przed powtórką problemów z dostawami części, które skutkowały mniejszą produkcją. Mogłoby do tego dojść w związku z czwartą falą pandemii. Ale nie tylko. Rosną też trudności ze sprowadzeniem komponentów z Azji w związku z brakiem kontenerów. Droższy transport przełoży się na wartość produktu finalnego. – Rosną też ceny komponentów. Mowa zwłaszcza o panelach, które są głównym składnikiem telewizora. Dziś trzeba za nie płacić o 15–20 proc. więcej niż przed rokiem – mówi jeden z producentów.