60 mln zł to grzywna za informowanie o polskim pochodzeniu owoców i warzyw, choć pochodziły z Francji czy Holandii

Coraz więcej osób kieruje się przy wyborze produktów krajem pochodzenia, dlatego prawdziwa i rzetelna informacja w tej sprawie jest niezbędna do podjęcia przez nich świadomej decyzji o zakupie – uważa Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, argumentując koleją karę dla sieci.
„Jeronimo Martins Polska, właściciel Biedronki, nie zgadza się z karą i stanowczo się jej sprzeciwia. Materiał dowodowy w tej sprawie został zebrany w sposób nieobiektywny, a jego jakość i kompletność budzi poważne zastrzeżenia. JMP odwoła się od decyzji Prezesa UOKiK do sądu, uznając ją za niezasadną, nieproporcjonalną i dyskryminującą. Jednocześnie informujemy, że odwołaliśmy się od dwóch poprzednich decyzji zgodnie z zapowiedziami i czekamy na rozwój stosownych spraw sądowych” – wyjaśnia biuro prasowe sieci.
W sumie od 2000 r. wartość kar wymierzonych Biedronce przekracza 900 mln zł, z czego 723 mln zł stanowi ta, jaką otrzymała w grudniu ubiegłego roku za zarabianie kosztem dostawców produktów spożywczych. W sierpniu 2020 r. z kolei urząd wymierzył sieci 115 mln zł za pobieranie w kasie ceny wyższej od umieszczonej na sklepowej półce. Poza tym UOKiK zobowiązał Biedronkę do zorganizowania akcji edukacyjnej dla konsumentów, w wyniku której mogą otrzymać bony za zakupy o wartości 7,5 mln zł. To konsekwencja zamieszczania regulaminów promocji z opóźnieniem i nieuwzględniania roszczeń konsumentów, gdy reklamacje z nimi związane nie były rozpatrzone w terminie.
Biedronka, podobnie jak inne sieci, znalazła się w ostatnich latach pod ostrzałem urzędu. Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK, tłumaczy, że to efekt skarg składanych przez konsumentów oraz kontroli przeprowadzonych przez Inspekcję Handlową, potwierdzających zgłaszane nieprawidłowości.
Postępowanie w sprawie oznakowania owoców i warzyw jest prowadzone od roku również przeciwko Kaufland Polska. W stosunku do innych sieci, jak Delikatesy Centrum, Intermarche i Stokrotka, nie zostało wszczęte, ale prezes UOKiK wystosował do nich wezwania o zmianę praktyk.
Warto dodać, że ostatni raz kara została nałożona na właściciela Biedronki w 2008 r. Wówczas firma otrzymała 100 tys. zł kary za podanie nieprawdziwych danych we wniosku zgłoszenia zamiaru koncentracji. Z naszych rozmów z UOKiK wynika, że Biedronka jak dotąd nie poniosła żadnych finansowych konsekwencji. Za każdym razem bowiem stosuje odpowiednie środki odwoławcze.
Jak tłumaczy Małgorzata Cieloch, każda firma ma prawo odwołać się od decyzji prezesa UOKiK. – Może wnieść odwołanie do sądu ochrony konkurencji i konsumentów, a potem jeszcze apelację. Sprawy ciągną się latami. Wiele zależy bowiem od obłożenia sądów – tłumaczy Małgorzata Cieloch.
Właściciel Biedronki nie zapłacił dotąd żadnej z nałożonych kar. Trwają postępowania