To w sumie i tak nieźle. Bo jeśli spojrzymy na (wice)ministrów, którzy nadzorują państwową zbrojeniówkę, to tutaj karuzela kadrowa kręci się jeszcze szybciej. W ubiegłym tygodniu nadzór nad tym sektorem przejął wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Od początku 2018 r., gdy PGZ nadzorował jeszcze resort obrony, jest to szósty minister bądź sekretarz stanu, który pełni taką funkcję. W tym miejscu można by się zastanawiać, czy na pewno mają oni do tego kompetencje. Ale takie gdybanie zwyczajnie nie ma sensu, bo ci partyjni nominaci – politycy nawet nie mają szans, by te kompetencje lub ich brak pokazać. Karuzela kręci się zbyt szybko.

Wróćmy do gatunku „prezes PGZ”. Jakie konsekwencje ma to, że jego cykl życia trwa ok. 12 miesięcy? Po pierwsze, żaden z nich nie jest zainteresowany tym, by stawiać na badania i rozwój i dzięki nim tworzyć nowoczesne produkty. To procesy, które muszą potrwać kilka lat, by osiągnąć jakiekolwiek efekty. Oczywiście jest też ryzyko, że się nie uda. Jednak prezes PGZ wie, że nie ma tyle czasu. Dlatego ta dziedzina nie leży w jego polu zainteresowaniu. Po drugie, nie ma też szans na poważne zamówienia eksportowe. Częściowo wynika to z punktu pierwszego, bo nie mając wielu dobrych produktów, trudno coś sprzedawać. Ale także z tego, że negocjacje eksportowe również potrzebują więcej czasu niż rok – to wizyty w potencjalnie zainteresowanym kraju, testy na poligonach, przekonywanie decydentów itd. Ten proces wszędzie jest długotrwały. Jeśli co kilka, kilkanaście miesięcy zmieniają się ludzie prowadzący te projekty, to nie ma szans na zakończenie ich z sukcesem. Po trzecie, prezes PGZ to z natury istota nieposiadająca doświadczenia w sektorze zbrojeniowym. Jest to albo Staszek, który akurat chce się sprawdzić w biznesie, albo wiceminister, który chciałby już zmienić stanowisko i w końcu zacząć zarabiać poważne pieniądze, bądź znajomy znajomego, który chciałby zamienić jedną państwową spółkę na inną. I po kilku, kilkunastu miesiącach, gdy zaczyna mniej więcej rozumieć, o co chodzi w produkcji i sprzedaży broni, odlatuje niczym bocian jesienią. I cały cykl zaczyna się od nowa…