Polacy i Finowie najchętniej w UE sięgają po papierosy mentolowe. Unia chce je zdelegalizować.
Sprzedaż papierosów. / Dziennik Gazeta Prawna

Dziś rząd zdecyduje, czy zaskarżyć przepisy zakazujące od 2020 r. produkcji i sprzedaży papierosów mentolowych do Trybunału Sprawiedliwości UE. Z taką inicjatywą wystąpiło 5 maja Ministerstwo Gospodarki. Dwa miesiące później rządowy komitet ds. europejskich przyjął założenia do skargi.

– Przez cały ten czas żaden z resortów nie zgłosił sprzeciwu wobec naszej inicjatywy. To dla nas sygnał, że wniosek w tej sprawie może znaleźć poparcie rządu – skomentował Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki. Szef PSL nie chciał ujawnić dokładnych założeń skargi. Przyznał tylko, że są one związane z papierosami smakowymi, których wycofanie z obrotu i produkcji na terenie UE spowoduje straty dla polskiego rynku większe niż w przypadku innych krajów członkowskich.

Polska obok Finlandii charakteryzuje się bowiem największym udziałem papierosów mentolowych w legalnym rynku tytoniowym. W Polsce wynosi on 18 proc., a w Finlandii – nawet 25 proc. W innych państwach Unii Europejskiej waha się zaś w przedziale 0,5–11 proc. W ubiegłym roku w Polsce sprzedało się 46,6 mld sztuk papierosów, co oznacza, że ponad 8 mld sztuk stanowiły papierosy mentolowe.

Także prawnicy są przekonani, że Polska ma podstawy do zaskarżenia dyrektywy. Podpowiadają oni, że możemy się powołać na naruszenie art. 168 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE), wskazujący na ograniczone kompetencje UE w sprawie polityki zdrowotnej. Zgodnie z nim ustanawiane środki zmierzające do ochrony i poprawy zdrowia ludzkiego nie mogą powodować harmonizacji przepisów ustawowych i wykonawczych państw członkowskich, a tak się właśnie stanie po wejściu w życie nowej regulacji.

Poza tym, jak zauważa Ewa Skrzydło-Tefelska, partner w Kancelarii Prawnej Sołtysiński Kawecki & Szlęzak, wybrano złą podstawę prawną do wydania dyrektywy w postaci art. 114 TFUE. Tymczasem zgodnie z tym przepisem regulacja powinna służyć poprawie funkcjonowania rynku wewnętrznego. Stanie się jednak odwrotnie, bo w wyniku jej wdrożenia pewne produkty z niego znikną.

Na decyzję rządu z niecierpliwością czekają nie tylko koncerny tytoniowe, które zlokalizowały swoje zakłady w Polsce, lecz także plantatorzy tytoniu i handlowcy. Ci ostatni sami występowali z apelem o zaskarżenie dyrektywy. Każdy z tych sektorów obawia się, że nowe przepisy doprowadzą do rozrostu szarej strefy, a tym samym przyczynią się do spadku przychodów przedsiębiorców. Już dziś wielkość nielegalnego rynku szacuje się na ponad 6 mld sztuk papierosów. Koncerny tytoniowe podają, że stracą z tego powodu przynajmniej 10 proc. rynku, co oznacza uszczuplenie dotychczasowych obrotów o 500 mln zł. Plantatorzy oczekują spadku zamówień na surowiec przynajmniej o 20 proc. A to dlatego, że duża jego część idzie także na eksport. Według raportu CAS za granicę trafia 63 proc. ze 150 mld sztuk produkowanych w kraju papierosów. Obecnie z uprawy tytoniu żyje nad Wisłą 11 tys. gospodarstw, które rocznie wytwarzają 35 tys. ton surowca.

– Konsekwencją wejścia w życie nowych przepisów będzie częściowa likwidacja upraw ze względu na niską ich opłacalność – tłumaczy Przemysław Noworyta, dyrektor Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu. Z kolei Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji w apelu do premiera Donalda Tuska wyliczyła nawet, że wycofanie papierosów mentolowych może doprowadzić do obniżenia poziomu zakupów o ok. 5 proc. Na koniec straty poniesie też budżet państwa. W skrajnym przypadku, gdyby osoby palące papierosy mentolowe w całości przeniosły się do szarej strefy, ubytek wpływów sięgnąłby 9 mld zł.