- Logistyka szczepionek jest oparta na ludziach z doświadczeniem w prywatnym transporcie medycznym i rynku farmaceutycznym - mówi w wywiadzie dla DGP Michał Kuczmierowski, prezes Agencji Rezerw Materiałowych.
- Logistyka szczepionek jest oparta na ludziach z doświadczeniem w prywatnym transporcie medycznym i rynku farmaceutycznym - mówi w wywiadzie dla DGP Michał Kuczmierowski, prezes Agencji Rezerw Materiałowych.
W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął ustawę, która w miejsce Agencji Rezerw Materiałowych powołuje Rządową Agencję Rezerw Strategicznych. Po co ta zmiana?
COVID-19 jest testem sprawności wszystkich systemów bezpieczeństwa i pokazał, że w trakcie dużego i długotrwałego zagrożenia nasze procedury nie były stworzone do tego, by szybko zapewniać niezbędny sprzęt, jak choćby maseczki. Nie było też przygotowanych łańcuchów dostaw, a odpowiedzialności różnych instytucji były rozmyte i niejasne. I nie dotyczy to tylko Polski, chociaż ta perspektywa jest dla nas najważniejsza. Od początku pandemii poprawialiśmy ten stan rzeczy w kolejnych ustawach covidowych, a teraz zbieramy te zmiany odnośnie do ARM w jednym miejscu. Konieczne było także wprowadzenie dodatkowych regulacji, które rozwiązywałyby nam ręce w sytuacjach kryzysowych. Proszę pamiętać, że Agencja Rezerw Materiałowych była dotychczas jedynie agencją wykonawczą i realizowała Rządowy Program Rezerw Strategicznych przygotowywany przez ministerstwa.
Co zmienia ustawa?
Po pierwsze to, że ARM będzie nadzorowana przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Oczywiście to ministerstwa dalej będą zgłaszały potrzeby, ale to KPRM będzie te zamówienia koordynowało. Przejście pod bezpośredni nadzór premiera uprości decyzyjność ARM, także na poziomie finansowo-budżetowym. Po drugie, zwiększy się rola samej ARM, która będzie miała więcej przestrzeni do działania, a oprócz Rządowego Programu Rezerw Strategicznych będzie wykonywać również zadania zlecone. W kwestii przygotowania RPRS będzie miała również rolę koordynacyjną. Po trzecie, zwiększa się rola Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które jest obecnie coraz bardziej zaangażowane analitycznie i planistycznie w rozwiązywanie kryzysów.
Czyli odejdziemy od politycznych zakupów interwencyjnych, jak np. kupowanie węgla, bo padają państwowe kopalnie?
Wszystkie zakupy są realizowane w oparciu na Rządowym Programie Rezerw Strategicznych. Na przykład w tej chwili mamy niedobór węgla w stosunku do tego programu.
Ale program powstaje w wyniku decyzji politycznych i nacisków ministerstw, które tylko w pewnym stopniu są pochodną faktycznych potrzeb.
Naszą intencją jest to, aby rezerwy strategiczne, które utrzymujemy, były bardziej dostosowane do potrzeb kryzysów, których możemy się spodziewać. Na przykład tryb zakupów zleconych został wprowadzony ustawami covidowymi i dzięki temu możemy szybko nabywać sprzęt na podstawie poleceń Ministerstwa Zdrowia. Dzięki tej ustawie będziemy mieli szerszą skalę działania i będziemy mogli też realizować zadania powierzone. Wprowadzamy też przyspieszenie procesu decyzyjnego, np. możliwość polecenia ustnego bez czekania na formalny obieg dokumentów. Agencja ma być realnym zapleczem i wsparciem innych instytucji państwowych w czasie kryzysu.
A te zmiany w systemie zakupów nie wchodzą przypadkiem po to, by móc kupować sprzęt za miliony złotych bez przetargu u krewnych i znajomych królika?
To nie chodzi o kupowanie bez przetargu, bo jako ARM rezerwy strategiczne możemy kupować w ten sposób od dawna. Podkreślę, że zakupy na rezerwy są wyłączone z prawa zamówień publicznych, ale z zachowaniem zasady konkurencyjności, we wszystkich krajach europejskich. Te zmiany w prawie wynikają z dodatkowych zadań, które przyjęliśmy na siebie jako agencja, m.in. tego, że od początku do końca dbamy o proces dostarczenia sprzętu do końcowego odbiorcy, jak np. maseczek do szpitali czy szczepionek z naszych magazynów do punktów szczepień. W kwestii m.in. zakupów jesteśmy wciąż poddawani kontrolom poselskim, NIK-u i odpowiednich służb.
To kto kontrolował zakup maseczek, które przyleciały największym samolotem świata, wokół których była piarowa szopka, a potem okazało się, że część z nich jest trefna?
Ten zakup został przeprowadzony przez KGHM i Lotos. Część maseczek miało certyfikaty chińskie, nie europejskie. Zbadaliśmy to i część z nich została zakwalifikowana nie do szpitali, ale np. do pracy służb na zewnątrz, gdzie normy są mniejsze. Wszystkie przywiezione wtedy maseczki są lub będą wykorzystane.
Wróćmy do tych zmian prawnych. Czemu one mają służyć?
Podam przykład: kilka lat temu była taka sytuacja, że w wyniku powodzi trzeba było jednej gminie udostępnić rezerwę strategiczną – żywność. Najpierw była przepychanka między ministrami, kto ma wydać decyzję, by tę rezerwę udostępnić, później zastanawianie się, czy ta gmina może w ogóle o coś takiego wystąpić. Gdy już decyzja została podjęta, ARM poinformowała gminę, że może odebrać rezerwę w magazynie na drugim końcu Polski. Jak już gmina rozwiązała kwestię transportu, to na miejscu ARM poinformowała ją, że jeszcze musi ubezpieczyć transport. To było za dużo i gmina odpuściła, inaczej zorganizowała żywność. Ta sytuacja pokazuje, że system nie działał. Na początku pandemii przekonaliśmy się, że za ten proces, czyli zakupy, magazynowanie i dostarczanie w razie potrzeby, powinien odpowiadać jeden podmiot. I to jest jedna ze zmian, którą wprowadza nowa ustawa.
Mocno krytykuje pan rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Opisana historia rozegrała się wcześniej. Akurat rząd PiS bardzo szybko wyciągnął wnioski z kryzysu i zmiany w zakresie sposobu funkcjonowania ARM były wdrożone błyskawicznie. Ale proszę przyznać, że o istnieniu ARM wiedziało wcześniej niewiele osób, to były zaniedbania wielu, wielu lat. Zawsze jest tak, że gdy nie pada i parasol stoi w szafie, to nie otwiera się go regularnie, nie sprawdza, czy na pewno dobrze działa i nie ma w nim dziur. Ważne jest to, że udało nam się rozwiązać problem i przyspieszyć podejmowanie decyzji.
Co się zmieniło w praktycznym działaniu ARM od wybuchu pandemii w marcu?
Do tej pory kupowanie rezerw to był proces powtarzalny, zaplanowany i regularny, a tu nagle musieliśmy działać zupełnie inaczej. Dzisiaj mamy więcej zadań nagłych, wynikających ze stale zmieniającej się sytuacji. Dlatego zbudowaliśmy od zera niemal 30-osobowy zespół zakupowy, w dużej mierze w oparciu na rekrutacji wewnętrznej. Poza tym zbudowaliśmy także zespół zarządzający logistyką. Do marca typową logistyką w ARM zajmowały się trzy osoby, teraz jest ich ponad 20. To właśnie ci ludzie odpowiadają m.in. za dostarczanie szczepionek.
To czemu w tym czasie zwolnił pan ok. 150 z 700 pracowników ARM?
Po moim przyjściu w kwietniu 2020 r. przeprowadziliśmy analizę i okazało się, że duża część funkcji jest w naszej strukturze dublowana. Oddziały terenowe robiły niemal tę samą pracę, co zespoły merytoryczne w centrali. Uznaliśmy więc, że je zlikwidujemy, a osoby z terenu dostały propozycję przejścia na stanowiska kontrolerów regionalnych. Nie wszyscy pracownicy zdecydowali się na to. Drugą grupą pracowników, która odeszła, są pracownicy z uprawnieniami emerytalnymi. Ich było w całej organizacji ok. 20 proc. i ze względu na COVID oraz tempo zmian część z nich z tych uprawnień skorzystała. Wreszcie trzecia grupa odeszła w wyniku zmian organizacyjnych i nowych zadań w samej centrali. Część pracowników miała inną wizję działania organizacji, była przyzwyczajona do innych standardów pracy i dlatego musieliśmy się rozstać. My pracujemy obecnie pod gigantyczną presją, 24 godziny na dobę, i część kadry menedżerskiej nie była na to gotowa.
Jednocześnie jednak dużo osób dołączyło do naszego zespołu z biznesu, one inaczej patrzą na efektywność pracy i mają doświadczenie w restrukturyzacji. Poza ramami prawnymi trzeba było w ARM zmienić podejście do podejmowania decyzji i działania operacyjnego. Wcześniej każda decyzja musiała być zaopiniowana przez kilka zespołów, teraz to uprościliśmy. Ten kryzys wymógł zmiany, musieliśmy działać wyprzedzająco, aktywnie. Ze spokojnego miejsca pracy ARM zmieniła się w takie, gdzie pracuje się 24 godziny na dobę przez cały tydzień. W organizacji nastąpiła przyspieszona zmiana pokoleniowa, która jest naturalna. Znaleźliśmy jednak w ARM także osoby, które chcą zmieniać tę organizację i dlatego mieliśmy też bardzo dużo awansów i rekrutacji wewnętrznych. I to działa. Ilość towarów, które możemy składować w naszych magazynach, które się nie rozrosły, powiększyła się dwukrotnie. I to nastąpiło dzięki zmianie systemu, prostej reorganizacji i podejściu ludzi. Jednocześnie w przyszłości chcemy być centrum kompetencyjnym w zakresie magazynowania i koordynacji logistyki dla sektora publicznego – to będzie oznaczać inwestycje i duże zmiany również po stronie agencji.
A to nie jest tak, że ludzi poprzednika zastąpili po prostu ludzie Kuczmierowskiego i mamy do czynienia z typowym skokiem na państwowe posady?
Nie. Wszystkie rekrutacje odbywają się w otwartych konkursach i zdecydowaną większość nowych pracowników poznałem już w ARM. Sięgaliśmy po ludzi z doświadczeniem w restrukturyzacji, ale też w logistyce medycznej. Cała logistyka szczepionek jest oparta na ludziach z doświadczeniem w prywatnym transporcie medycznym i rynku farmaceutycznym. Ja w tej branży nie pracowałem. Dodatkowo powiem, że będziemy zatrudniać więcej, bo planujemy rozwinięcie naszej sieci magazynowej, będziemy musieli mieć znacznie większe zapasy środków ochrony osobistej. Chcemy być dobrze przygotowani na kolejne kryzysy.
Dodam jeszcze, że w ostatnich miesiącach nasi europejscy partnerzy z uwagą patrzą, jak zmieniamy ARM i część tych rozwiązań, m.in. ulokowanie bezpośrednio pod premierem, staje się standardem w wielu krajach, tak ostatnio zdecydowali np. Rumunii. W ostatnim czasie rozmawiamy również z Duńczykami, którzy właśnie budują odpowiednik ARM i chcą się oprzeć między innymi na naszych doświadczeniach.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama