Nie ma ujemnego oprocentowania depozytów. Ale są opłaty za wysokie saldo na koncie.

700–800 mln zł w skali roku mogą wynieść opłaty pobierane przez banki od depozytów przedsiębiorstw. Instytucje finansowe nie wprowadzają ujemnego oprocentowania, jednak opłaty mają właśnie taki skutek.
Grzegorz Hansen, niezależny konsultant z ponad 20-letnim doświadczeniem w bankowości transakcyjnej, szacuje, że w grę wchodzi szeroki przedział 400–800 mln zł. Wiceprezes jednego z dużych banków precyzuje, że jest to ok. 700 mln zł. – Zgrubne szacunki wskazywałyby na kwotę rzędu miliarda złotych, ale stosowanych jest wiele wyłączeń – zaznacza.
Największe opłaty mogą być związane z wielkością depozytów firmowych na koniec roku. Banki wprowadziły je ze względu na sposób naliczania opłat, które same ponoszą na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Ich wysokość zależy od kwoty środków, które nie mieszczą się w limitach gwarancji BFG, czyli w uproszczeniu od sald na rachunkach dużych firm. Opłata rzędu 0,3 proc. oznacza przerzucenie na klientów kosztu ponoszonego na rzecz Funduszu. Tego typu prowizje nie są wynalazkiem ostatnich miesięcy. Obowiązywały już w 2019 r. i odbiły się na statystykach oprocentowania depozytów.
Nowością są natomiast comiesięczne opłaty od dużych depozytów. Zastępują one niemal bezpośrednio ujemne oprocentowanie pieniędzy leżących na firmowych kontach. Tego typu prowizje pojawiają się na większą skalę od czasu wiosennych obniżek stóp procentowych dokonanych przez Radę Polityki Pieniężnej. W maju 2020 r. sprowadziła ona główną stopę NBP do poziomu 0,1 proc. W strefie euro ujemne oprocentowanie obowiązuje już od kilku lat. I polskie banki dostosowały się do tego, wprowadzając opłaty od sald na rachunkach w euro.
Grzegorz Hansen zmianę w podejściu banków do opłat wiąże przede wszystkim z cięciem stóp przez RPP. „Ten ostatni czynnik, wprowadzony w okresie pierwszej fali COVID-u, którego znaczenie może się jeszcze pogłębić, był bezpośrednim powodem «tsunami prowizyjnego», które od czerwca «rozlało się» po taryfach krajowych banków korporacyjnych. Dlaczego wówczas? Bo dopiero w tym momencie całkowicie załamał się wieloletni model biznesowy, który pozwalał bankom oferować klientom usługi za darmo lub po zaniżonych cenach, bowiem marża na depozytach przynosiła przekraczający lokalne straty produktowe przychód” – napisał w komentarzu na portalu LinkedIn.
– Należy też podkreślić, że obniżki stóp procentowych bezpośrednio ograniczają ryzyko kredytowe ponoszone przez banki, zmniejszając obciążenie dochodów kredytobiorców płatnością rat odsetkowych. Dotychczasowe obniżki stóp procentowych dokonane w 2020 r. zostawiły w portfelach klientów banków nawet do 7 mld zł w ujęciu rocznym – argumentował Adam Glapiński, prezes NBP, w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego, portalu banku centralnego. Mówił tam również o możliwości dalszego obniżenia stóp oficjalnych.
W pierwszych jedenastu miesiącach 2020 r. przychody banków z odsetek (to głównie kredyty, ale też odsetki od papierów dłużnych) wyniosły 52,2 mld zł. Były o 8,3 mld zł mniejsze niż rok wcześniej. Równocześnie jednak o 6,4 mld zł obniżyły się w bankach koszty odsetkowe – przede wszystkim oprocentowanie depozytów. Od stycznia do listopada włącznie wynosiły 9,1 mld zł.
Jak wynika z danych banku centralnego, w listopadzie 2020 r. przeciętne oprocentowanie depozytów przedsiębiorstw w krajowych bankach wynosiło 0,04 proc. Rok wcześniej było to 1,05 proc. (w grudniu 2019 r. przejściowo obniżyło się do 0,88 proc.). Cięcie stóp dotknęło również klientów detalicznych. Średnie oprocentowanie nowych depozytów dla klientów indywidualnych to według najnowszych danych 0,44 proc. Przez rok spadło o prawie 0,9 pkt proc.
Łączny zysk sektora bankowego wypracowany w 2020 r. (do listopada) to 7,9 mld zł, o prawie 6,6 mld zł mniej niż rok wcześniej. Opłaty od firmowych depozytów to kwota odpowiadająca przeciętnemu miesięcznemu wynikowi netto sektora.
Według najnowszych danych depozyty firm wynosiły niemal 380 mld zł. W przypadku gospodarstw domowych było to ponad 950 mld zł. ©℗