Resort rozwoju zapowiada prace nad projektem, który umożliwi ucieczkę od zasady 10H, hamującej inwestycje w elektrownie wiatrowe. Branża obawia się, że proponowane rozwiązania nie wystarczą
Resort rozwoju zapowiada prace nad projektem, który umożliwi ucieczkę od zasady 10H, hamującej inwestycje w elektrownie wiatrowe. Branża obawia się, że proponowane rozwiązania nie wystarczą
Ustawa z 2016 r. o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych w zasadzie zablokowała powstawanie nowych projektów, wprowadzając wymóg, by wiatraki były umieszczane w odległości nie mniejszej niż 10-krotność wysokości elektrowni wiatrowej od zabudowań mieszkalnych (10H). Ograniczenia miały chronić mieszkańców przed uciążliwościami sąsiadowania z coraz liczniejszymi farmami wiatrowymi, które były najszybszym sposobem na zwiększenie udziału źródeł odnawialnych w wytwarzaniu energii w Polsce, czego oczekiwała od nas Bruksela.
– Po wprowadzeniu obostrzeń przestały się rozwijać nowe tzw. greenfieldowe projekty energetyki wiatrowej na lądzie – 99 proc. terytorium kraju stało się dla nich niedostępne, a pozostały procent nie spełnia kryteriów biznesowych lokowania takich inwestycji – mówi DGP prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki.
Branża OZE od dawna domaga się zniesienia lub przynajmniej złagodzenia przepisów. Nie są też szczęśliwe samorządy, które tracą potencjalne wpływy z inwestycji wiatrakowych i mieszkaniowych w okolicy już istniejących wiatraków.
Zmianę zasady 10H, ku zadowoleniu branży, zapowiadała była minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Po jej odejściu i rekonstrukcji rządu pojawiły się wątpliwości, czy plan będzie realizowany. Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii zapewnia jednak DGP, że „projekt jest w dalszym ciągu jednym z priorytetów prac w nadchodzących miesiącach”. Resort poinformował, że przekaże wniosek o wpisanie projektu do wykazu prac Rady Ministrów „w ciągu najbliższych kilku tygodni” tak, aby na przełomie stycznia i lutego rozpocząć konsultacje publiczne i uzgodnienia międzyresortowe. „Planowane jest, aby po zaakceptowaniu projektu przez RM (na przełomie I i II kw. 2021 r.), przedmiotowa nowelizacja została skierowana do Sejmu RP i uchwalona oraz opublikowana na przełomie II i III kw. 2021 r.” – czytamy w odpowiedzi na nasze pytania.
Na czym będą polegać zmiany? Ma być zwiększona elastyczność podejmowania decyzji o lokalizacji wiatraków w ramach procedury uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. „Przepisy te powinny w większym zakresie uwzględniać ocenę rzeczywistej skali oddziaływania inwestycji, co powinno być wykonywane każdorazowo, w sposób zindywidualizowany, w zależności od uwarunkowań dla konkretnej inwestycji w danej lokalizacji” – tłumaczy resort.
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, ocenił w rozmowie z DGP, że takie rozwiązanie to częściowy powrót do dobrych rozwiązań sprzed 2016 r., gdy decyzje o lokalizacji wiatraków były podejmowane przez gminy indywidualne w zależności od lokalnych uwarunkowań, a jedynym odgórnym i obiektywnym kryterium był poziom hałasu. Jednak jego zdaniem ograniczenie tego rozwiązania do sytuacji, w których inwestycja wiatrakowa jest uwzględniona w miejscowym planie zagospodarowania, spowoduje wydłużenie procesu inwestycyjnego. – Zmiana planu zagospodarowania zajmuje czas i kosztuje. Niezamożne gminy wiejskie musiałyby zmieniać plan ze względu na jedną inwestycję, bez gwarancji jej powstania. Czas oczekiwania na zmianę planu może też zniechęcić inwestora. Jest więc ryzyko, że bez dodatkowego wsparcia tego rodzaju inwestycje i tak nie ruszą – mówi Wiśniewski.
Budowanie wiatraków i innych instalacji energetyki odnawialnej jest opłacalne dzięki wsparciu udzielanemu w ramach aukcji OZE, ale Unia pozwoli na działanie takiego systemu zapewne nie dłużej niż do 2026 r. Zdaniem Wiśniewskiego czas potrzebny na rozwój nowych projektów wiatraków lądowych przy założeniu koniecznych zmian planów zagospodarowania przestrzennego spowoduje, że prąd z nich trafi dopiero na ostatnie aukcje OZE w latach 2025–2026.
W ocenie Gajowieckiego obecnie projektowane zmiany odblokują nowe projekty dopiero za ok. 5 lat, ale mogą uwolnić kilka gigawatów mocy z wiatru już uwzględnionych w planach zagospodarowania przestrzennego.
Ministerstwo Rozwoju zapowiada, że w ramach nowelizacji ustawy wiatrakowej zamierza wzmocnić obowiązki operatorów elektrowni wiatrowych dotyczące „zapewnienia bezpiecznego i profesjonalnego serwisu elektrowni wiatrowej”. Ponadto odblokowana ma zostać możliwość rozwoju budownictwa mieszkaniowego w sąsiedztwie istniejących turbin.
Branża OZE od dawna domaga się zmiany przepisów
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama