Czeska grupa chemiczna Agrofert, która należy do multimilionera, wicepremiera Andreja Babiša, przegrała właśnie kolejny proces wytoczony Orlenowi. Tym razem na korzyść polskiego koncernu wypowiedział się Sąd Wyższy w Pradze (odpowiednik polskiego Sądu Najwyższego). Sędziowie uznali, że nie ma żadnych podstaw, aby zmieniać wydane jesienią 2010 r. postanowienie praskiego sądu arbitrażowego, odrzucające roszczenia Czechów.
Chodzi o odszkodowanie, którego Czesi żądali od Orlenu z powodu rzekomych szkód, jakie ponieśli na skutek niewykonania przez płocką firmę zobowiązań wynikających z umów podpisanych w latach 2003–2004. Orlen po zakupie prywatyzowanej wtedy czeskiej grupy Unipetrol miał odsprzedać Agrofertowi część spółek zależnych, jednak wycofał się z tych porozumień i wypłacił Czechom kary umowne – zdaniem Agrofertu zbyt niskie. W grę miały wchodzić również sprzeczne z zasadami uczciwej konkurencji działania Orlenu oraz naruszenie dobrego imienia Agrofertu. Firma Babiša żądała w sumie 19,6 mld koron (2,9 mld zł).
Wydany przez sąd wyrok – jak informują czeskie media – jest prawomocny, jednak Agrofertowi przysługuje jeszcze prawo odwołania się do czeskiego Sądu Najwyższego, którego pozycja w czeskim prawodawstwie jest podobna do pozycji Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Skierowany do niego wniosek powinien zatem dotyczyć naruszenia postanowień ustawy zasadniczej. Na razie trudno sobie jednak wyobrazić, jak taki wniosek można by uzasadnić.
– To ostatnia możliwość, jaka nam pozostaje – przyznaje w rozmowie z DGP Karel Hanzelka, rzecznik prasowy czeskiej grupy. I dodaje, że na razie jego firma zna jedynie ustne uzasadnienie sędziowskiej decyzji i czeka na uzasadnienie pisemne. Dopiero po zapoznaniu się z nim prawnicy Agrofertu mają podjąć ostateczną decyzję w sprawie ewentualnego odwołania. – Już teraz możemy jednak powiedzieć, że złożenie przez nas odwołania do Sądu Najwyższego jest bardzo prawdopodobne. To będzie kwestia kilku tygodni – deklaruje Hanzelka.
Władze Agrofertu, jak wynika z wypowiedzi rzecznika prasowego firmy, są przekonane, że ostatni wyrok jest niezgodny z prawem. – Racja jest po naszej stronie, ponieważ Orlen nie wypełnił swoich zobowiązań wynikających z podpisanej z nami umowy – argumentuje Hanzelka. Orlen ma diametralnie odmienne zdanie. „Od początku tego sporu prezentujemy niezmienne stanowisko, że w sprawie umów zawartych z Agrofertem działaliśmy zgodnie z prawem i w interesie spółki” – zapewnia biuro prasowe płockiej firmy. Ponieważ roszczenia finansowe Agrofertu Orlen uważał za bezzasadne, nie stworzył z tego tytułu żadnych rezerw.
Okazuje się, że strony sporu nie są zgodne z sobą nawet co do... faktów. Hanzelka twierdzi, że sprawa, w której wypowiedział się ostatnio praski Sąd Wyższy, jest tylko jedną z wielu. – Równolegle toczy się kilka innych postępowań sądowych między Agrofertem a Orlenem – deklaruje rzecznik czeskiej grupy i przypomina, że kilka lat temu jedną z takich spraw z polskim koncernem Agrofert wygrał. W efekcie polska firma była zmuszona wypłacić Czechom 2,9 mld koron (0,5 mld zł). „Informujemy, że nie toczą się już żadne inne sprawy sądowe ani arbitrażowe między Orlenem a Agrofertem” – deklarują z kolei pracownicy biura prasowego płockiego koncernu.