Akcjonariusze Lubelskiego Węgla Bogdanki są gotowi sprzedać w ogłoszonym przez Eneę wezwaniu ponad 64,57 proc. akcji. Potrzebna jest tylko zgoda UOKiK.
Do 15 października akcjonariusze Bogdanki złożyli zapisy przekraczające maksymalną liczbę akcji, jaką Enea zamierzała kupić w wezwaniu. Ta deklaracja otwiera drogę do przejęcia górniczej spółki. Gdyby wezwanie ostatecznie się powiodło, Enea stałaby się właścicielem 66 proc. akcji firmy.
– Bardzo prawdopodobne w tej chwili wejście węglowej spółki do nowoczesnego koncernu paliwowo-energetycznego, jakim staje się Enea, oznacza dla Bogdanki gwarancję dalszego rozwoju w trudnych warunkach rynkowych. Zaproponowaną przez nas wizję przyszłości firmy poparł zarząd i jej pracownicy, co jest najlepszym dowodem na to, że będzie to przyjazne przejęcie – mówi Krzysztof Zamasz, prezes poznańskiej firmy energetycznej, i dodaje, że to może oznaczać otwarcie zupełnie nowego rozdziału w historii kopalni.
To, że chętni są skłonni sprzedać Enei więcej akcji Bogdanki, niż koncern zamierza przejąć, będzie oznaczać konieczność proporcjonalnej redukcji zapisów. Jak wyjaśnił Sławomir Krenczyk, rzecznik poznańskiej spółki – uwzględniane będą tylko te zapisy, które zostały złożone do 15 października. Dodaje jednak, że proces ich zbierania nie zakończy się przed wydaniem przez prezesa UOKiK zgody na koncentrację. Ewentualne późniejsze zostaną wprawdzie przyjęte, ale nie będą realizowane. W tej sytuacji ogłoszone w piątek przedłużenie terminu wezwania (ogłoszonego 14 września) do 21 października ma tylko formalno-techniczny charakter.
Tak samo ocenia to Maciej Bobrowski, dyrektor wydziału analiz w BDM. Fakt złożenia już teraz zapisów na sprzedaż wymaganej w wezwaniu liczby akcji może być niespodzianką. Zanim Enea podała tę informację, było wiele wątpliwości. O tym, że sukces nie jest wcale przesądzony, przekonany był także Bobkowski. – Większym akcjonariuszom Bogdanki niekoniecznie musi zależeć na tym, żeby sprzedać papiery Enei. W perspektywie kilku – trzech, może pięciu – lat przy w miarę stabilnych cenach węgla posiadane przez nich akcje Bogdanki mogą być istotnie droższe niż obecnie – wyjaśnia nam przedstawiciel BDM. Przyznaje jednocześnie, że gdyby Enei udało się przejąć znaczący pakiet akcji Bogdanki, wprowadziłaby w węglowej spółce własną politykę. Może się jednak okazać, że niekoniecznie będzie to odpowiadać mniejszościowym akcjonariuszom. To z kolei mogło być argumentem za odpowiedzią na wezwanie.
Przypomnijmy, że jego termin został przesunięty, ponieważ Enea poprosiła wcześniej UOKiK o zawieszenie postępowania, jakie prowadził urząd. Stało się tak w związku ze zwołaniem walnego zgromadzenia akcjonariuszy Bogdanki. Rada nadzorcza proponowała, by wprowadzić do statutu spółki zapis ograniczający prawo głosu pojedynczego akcjonariusza do maksymalnie 10 proc. głosów (niezależnie, jak duży pakiet akcji by posiadał). Przeforsowanie takich zmian w statucie oznaczałoby, że Enea, nawet gdyby skupiła 66 proc. akcji węglowej spółki, nie miałaby decydującego głosu na jej WZA.
W czwartek akcjonariusze Bogdanki odrzucili jednak wniosek o zmianę statutu. Dla poznańskiego koncernu było to bardzo korzystną decyzją.
Enea płaci za akcje Bogdanki po 67,39 zł za sztukę. To cena o prawie 36 proc. wyższa od kursu zamknięcia z piątku 11 września. Akcjami Bogdanki handlowano wtedy po 49,56 zł.
Na ostatniej sesji kurs lubelskiej firmy sięgnął 58,84 zł. Za akcje Enei płacono z kolei 13,57 zł.

5,99 mld zł wartość rynkowa Enei

2 mld zł wartość rynkowa Lubelskiego Węgla Bogdanki

21,96 mln tyle akcji Bogdanki chce skupić Enea