10 krajów UE wciąż subsydiuje energetykę węglową. Chodzi w sumie o 6,3 mld euro rocznie – wynika z raportu Overseas Development Institute, do którego dotarł DGP.
/>
Analiza 65 subsydiów w 10 europejskich krajach pokazuje, że w ostatniej dekadzie Polska jest drugim krajem po Niemczech, który najsilniej dotuje krajowy sektor węglowy – chodzi o średnio ponad 900 mln euro rocznie. Jednak w przeliczeniu dotacji na 1 MW mocy siłowni spalających czarne złoto okazuje się, że najwięcej, bo prawie 110 tys. euro na 1 MW, dopłaca Holandia. Polska zaś z kwotą ok. 33 tys. euro na 1 MW plasuje się na równi z Wielką Brytanią. Niemal dwa razy więcej w przeliczeniu na 1 MW płacą Niemcy, którzy rocznie dokładają do energetyki węglowej ponad 3 mld euro. Najmniejsze subsydia dają Włochy i Francja.
Raport brytyjskiego think tanku Overseas Development Institute po raz pierwszy analizuje wszystkie dopłaty do energetyki węglowej w 10 europejskich krajach odpowiedzialnych za 84 proc. emisji gazów cieplarnianych w Europie. Badanie objęło lata 2005–2016 i analizuje mechanizmy wspierania węgla w Czechach, we Francji, w Niemczech, Grecji, na Węgrzech, we Włoszech, w Holandii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Polsce.
Polskie subsydia dla węgla zostały oszacowane na 919 mln euro średniorocznie, z czego 389 mln euro przeznaczane było na górnictwo, 273 mln euro na transformację energetyki i 230 mln euro na zamykanie kopalń i działania środowiskowe. Branża węglowa przypomina, że wpłaty sektora węglowego do budżetów państwa i gmin to ok. 1,5 mld euro rocznie.
Za połowę europejskich dotacji dla węgla (ponad 3 mld euro rocznie) odpowiadają Niemcy, ale oni deklarują wycofanie się z dotacji do 2018 r. I to mimo iż budują ponad 1000 MW nowych mocy opartych na węglu (u nas powstaje cztery razy więcej). Nasi zachodni sąsiedzi mają dzisiaj tylko dwa razy więcej niż Polska mocy węglowych, a ich dopłaty są trzy razy wyższe od naszych w liczbach bezwzględnych, chociaż tamtejsze gospodarstwa domowe płacą ponad dwa razy więcej za prąd.
Według autorów raportu Włochy, Holandia, Francja i Grecja już ograniczyły mechanizmy wsparcia i są na dobrej drodze do zaprzestania dotowania węgla.
Nisko oceniona w raporcie jest transparentność danych na temat dotowania węgla. Polska i Wielka Brytania ocenione zostały źle m.in. ze względu na dopłaty do współspalania biomasy z węglem czy plany wprowadzenia rynku mocy, mechanizmu pozwalającego państwu płacić elektrowniom za gotowość do produkcji prądu opartego na węglu.
W rozdziale dotyczącym Polski możemy znaleźć przykłady bezpośrednich dopłat do węgla na przestrzeni ostatnich lat. Dziś UE godzi się na pomoc publiczną dla górnictwa węgla kamiennego tylko w przypadku zamykania kopalń (Polska dostała zgodę na wydanie 8 mld zł na ten cel w latach 2015–2018).
Jak dopłacamy do czarnego złota? W 2010 r. 53 mln euro kopalnie dostały na inwestycje początkowe – tylko raz podczas kilku lat zgody UE na takie działania. Kwota ta nie jest ujęta w raporcie, bo była jednorazowa. Inny przykład to zielone certyfikaty, system wsparcia dla odnawialnych źródeł energii, m.in. współspalania biomasy z węglem od 2007 r. Nagłe zwiększenie ilości spalanej biomasy spowodowało nadpodaż zielonych certyfikatów, co przyczyniło się do znacznego spadku ich wartości z ponad 200 zł do 30 zł. Autorzy raportu twierdzą, że w latach 2005–2015 do polskich elektrowni produkujących energię ze współspalania trafiło 2,3 mld euro. Stanowiło to ok. 35 proc. całej pomocy na rzecz energii odnawialnej przyznanej przez polski rząd w tym czasie.
Kolejna sprawa to bezpłatne przydziały praw do emisji CO2 w ramach unijnego systemu handlu (EU ETS). Prawo umożliwia państwom członkowskim o mniejszych dochodach otrzymanie bezpłatnych przydziałów pod warunkiem zainwestowania ich równowartości w modernizację i dywersyfikację systemów energii. Zdaniem autorów raportu wartość rynkowa bezpłatnych przydziałów przyznanych Polsce na lata 2013–2019 wyniosła 7,4 mld euro. 82 proc. łącznych inwestycji Polski koncentruje się na modernizacji zdolności wytwarzania energii z paliw kopalnych – wsparcie obejmuje np. inwestycje w Bełchatowie, największej elektrowni węglowej w Europie i największego emitenta CO2.
– Tania energetyka węglowa jest mitem. To swoista schizofrenia, bo z jednej strony kraje UE, w tym Polska, zapewniają o determinacji w walce ze zmianami klimatu, a w rzeczywistości masowo dopłacają do brudnych technologii, które są źródłem problemu – komentuje Marek Józefiak, koordynator programu Klimat i Energia w Polskiej Zielonej Sieci.