Strach przed eskalacją konfliktu na Wschodzie napędził klientów firmom sprzedającym kruszec. Te z czołówki zwiększyły obroty o połowę. Po zakupy sztabek i monet ruszyli głównie drobni inwestorzy.
Ceny złota / Dziennik Gazeta Prawna
Wojciech Kaźmierczak, prezes Mennicy Wrocławskiej, mówi, że kryzys na Ukrainie i wydarzenia na Krymie były mocnym impulsem do zakupów złota. – W marcu mieliśmy około 50-proc. wzrost sprzedaży w porównaniu z lutym – mówi. Spółka nie podaje jeszcze dokładnych wyników – bo zamówienia spływają – ale szacunkowa wielkość marcowej sprzedaży to około 150 kg. W całym ubiegłym roku spółka znalazła chętnych na ponad 1,4 tony złota inwestycyjnego.
Wzrostem sprzedaży kruszcu w marcu chwali się notowana na NewConnect Mennica Skarbowa. – Był to najlepszy miesiąc pod względem wartości sprzedaży złota od kwietnia 2013 r. W marcu przekroczymy poziom 40 kg sprzedanego złota. Tyle sprzedaliśmy w całym I kw. ubiegłego roku – mówi Bartłomiej Knichnicki, dyrektor zarządzający spółki.
On też wiąże wzrost zainteresowania sztabkami i monetami z kryzysem ukraińskim i aneksją Krymu przez Rosję. – W ciągu kilku kolejnych dni po zaostrzeniu konfliktu Ukrainy i Rosji liczba transakcji kupna złota inwestycyjnego była trzy razy wyższa od średniej dziennej liczby transakcji zawieranych w styczniu i lutym – mówi Knichnicki.
Łukasz Drop, zastępca dyrektora działu produktów inwestycyjnych w Mennicy Polskiej, powtarza to, co konkurenci: sytuacja na Wschodzie przełożyła się na większy ruch u sprzedawców sztabek. Szczególnie w marcu Drop nazywa wzrost sprzedaży zauważalnym. Wyników nie podaje.
Z informacji ze spółek handlujących złotem wynika, że na zakupy ruszyli drobni inwestorzy. W Mennicy Polskiej najlepiej sprzedawały się najmniejsze sztabki (jedno- i dwugramowe) i monety (jedna dziesiąta uncji). Mennica Wrocławska podaje, że największą popularnością cieszyły się jednouncjowe sztabki i numizmaty (uncja to ok. 28 gramów). Często wybierane były sztabki pięcio- i dziesięciogramowe, rzadziej stugramowe.
– Nasi klienci kupowali głównie sztabki uncjowe i 100-gramowe, choć pojawiło się pytanie o możliwość kupna kilograma złota w 1-gramowych sztabkach. Ostatecznie do tej transakcji jednak nie doszło – mówi Knichnicki.
Nieco inaczej było w Raiffeisen Polbanku, w którym sporym zainteresowaniem cieszyły się także większe inwestycje. – Zwykle najwięcej chętnych jest na sztabki stugramowe. Ale w marcu sprzedaliśmy wszystkie sztaby jednokilogramowe, jakie były u nas dostępne. Marzec z pewnością będzie wyróżniał się w naszych statystykach sprzedaży na tle poprzednich miesięcy – mówi Andrzej Romanowicz, główny diler w Raiffeisenie. Popyt na duże sztaby – które zwykle dość trudno sprzedać – nie ustaje, bank sprowadza je teraz z austriackiej mennicy. W marcu sprzedaż złota w Raiffeisenie wzrosła o 80 proc. w porównaniu z lutym.
Napięcie na Wschodzie przyciągnęło inwestorów do złota na całym świecie. Skutek to wzrost cen w pierwszej połowie marca – cena uncji podskoczyła w ciągu dwóch tygodni o blisko 50 dol., do 1382 dol.
– Złoto w tym roku drożało już wcześniej, i to z wielu powodów, m.in. ze względu na rosnący popyt na złoto fizyczne i obawy o skutki ostrej zimy dla wzrostu gospodarczego w USA. Ale kryzys na Wschodzie i sprawa Krymu były bezpośrednim powodem, dla którego cena uncji zbliżyła się do 1400 dol. – mówi Bartosz Sawicki, analityk TMS Brokers.
Napięcie na rynku wyraźnie jednak opada. Tanieje i złoto. W piątek uncja kosztowała 1295 dol. Ale zachodni analitycy nie oczekują dalszych głębokich spadków ceny tego metalu. Evy Hambro z BlackRock World Mining Fund mówił w piątek, że dolną granicą dla ceny kruszcu są koszty wydobycia, które oscylują wokół 1150–1200 dol. na uncji. Według Davida Lennoksa najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest więc utrzymywanie się ceny na poziomie zbliżonym do 1300 dol. – czyli mniej więcej takim, jak obecnie.
Lennox uważa, że do tej stabilizacji przyczynia się popyt na złoto fizyczne. Rzeczywiście apetyt jubilerów i inwestorów kupujących złoto w postaci sztabek i monet (a nie np. jednostek uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych) stabilnie rósł przez ostatnie cztery kwartały. W ubiegłym roku, gdy z rynku złota wychodzili inwestorzy finansowi (co było m.in. powodem gwałtownych spadków cen), jubilerzy – głównie w Indiach i w Chinach – kupili ponad 2,2 tys. ton, o 17 proc. więcej niż rok wcześniej. Popyt inwestycyjny na sztabki i monety wyniósł ponad 1,6 tys. ton, o 28 proc. więcej niż w 2012 r.

W dłuższym terminie ważne stopy procentowe w USA

OPINIA: Grzegorz Laskowski
(KGHM Polska Miedź kierownik wydziału ryzyka rynkowego)


Głównym czynnikiem wpływającym na wzrost cen złota obserwowanym od początku bieżącego roku był zwiększony popyt z Azji, a przede wszystkim Chin. Dodatkowo wzrostowy ton nadawały negatywne sygnały płynące z amerykańskiej gospodarki, które mogły się przełożyć na kontynuację przez Fed programu skupu aktywów osłabiającego amerykańską walutę i wspierającego ceny złota.Taki sentyment osłabiał dolara, a wzrosty zostały dodatkowo podsycone zaognieniem sytuacji na Ukrainie. Metale szlachetne zawsze były postrzegane jako bezpieczne miejsce przechowywania wartości i część inwestorów w obawie przed dalszą eskalacją konfliktu zdecydowała się na przeniesienie części swoich oszczędności w kierunku złota i srebra.

Od początku marca popyt na metale ze strony Chin obniżył się, co wraz z jednoczesnym umocnieniem dolara niewątpliwie przyczyniło się do powrotu cen złota poniżej 1300 dol. za uncję. Inwestorzy nadal będą pilnie obserwować sytuację geopolityczną i wydaje się mało prawdopodobne, aby chcieli się pozbywać metali szlachetnych ze swoich portfeli do czasu uspokojenia sytuacji za naszą wschodnią granicą.

W dłuższym terminie czynnikiem, na który warto będzie zwracać uwagę w kontekście cen złota, jest poziom realnych stóp procentowych w USA, których wzrost może wywierać negatywną presję na notowania metali szlachetnych.