Premier zbyt optymistycznie mówi o polskiej gospodarce. Tak wystąpienie Donalda Tuska w Krynicy oceniają ekonomiści, z którymi rozmawiała Informacyjna Agencja Radiowa.

Szef rządu ogłosił zakończenie kryzysu i powiedział, że Polacy go odparli. Podczas otwarcia 23 Forum Ekonomicznego w Krynicy premier zapowiedział ogłoszenie "Planu dla Polski po kryzysie". Dodał, że rząd oczekuje, iż w czwartym kwartale wzrost gospodarczy przekroczy 2 procent, a w skali całego roku przekroczy półtora procent.

Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu Janusz Jankowiak uważa, że Donald Tusk przedstawił bardzo optymistyczną wizję tempa wzrostu PKB. "Ja bym się nie spieszył tak za bardzo z ogłaszaniem końca kryzysu" - powiedział ekonomista przyznając jednak, że atmosfera jest lepsza niż w ubiegłym roku czy dwa lata temu. "Wiemy, że ten dołek mamy za sobą, natomiast problemem nie jest przejście dołka, problemem jest, jak szybko będziemy się z powrotem wspinać" - podkreślił ekonomista. Dodał, że w tej kwestii panuje bardzo duża niepewność, a jej źródła leżą nie tylko w Europie, ale też w globalnej gospodarce.

Ekonomista, profesor Witold Orłowski przekonuje, że na zdecydowanie szybszy wzrost PKB będziemy musieli jeszcze poczekać. "Ostrzegałbym przed hurraoptymizmem" - powiedział ekonomista dodając jednak, że polska gospodarka ma już najgorsze za sobą. Orłowski przyznał, że dwuprocentowy wzrost gospodarczy nie jest rewelacyjny. Pokazuje to jednak, że gospodarka odbiła się od dna i może wrócić do tempa wzrostu 4-5 procent, które będzie odczuwalne przez wszystkich Polaków i pozwoli rozwiązywać problemy.

Premier zadeklarował, że rząd będzie działał na rzecz przyspieszenia rozwoju gospodarczego. Miałby temu służyć między innymi program polskich inwestycji, uelastycznienie czasu pracy, a także zmiany zasad inwestowania przez samorządy. Premier mówił, że te decyzje to początek nowego "Planu dla Polski po kryzysie". Elementy tego planu będą sukcesywnie ogłaszane jesienią. Jutro mają zaś zostać ogłoszone decyzje dotyczące OFE.