Zaledwie 2 proc. przedsiębiorców ankietowanych w cokwartalnym badaniu przez Instytut Keralla Research uważa, że polska gospodarka ma już za sobą kryzysowy okres. 1,1 proc. z 600 zapytanych spodziewa się przełomu jeszcze w tym roku, a prawie jedna czwarta w przyszłym. Aż 51,2 proc. menedżerów i właścicieli firm jest jednak przekonanych, że o poprawie sytuacji w gospodarce będzie można mówić dopiero w 2015 r. albo nawet później.
/>
W sierpniu wyraźnie osłabły nastroje w biznesie. Uczestnicy ankiety, którzy kwiecień, maj i czerwiec ocenili bardzo pozytywnie, uznali, że kolejny kwartał powinien przynieść wyhamowanie gospodarki i osłabienie koniunktury w przedsiębiorstwach.
O pogorszeniu sytuacji w kraju w ciągu minionych trzech miesięcy w sierpniowej ankiecie mówiło tylko 38 proc. badanych, a w ciągu dwóch kwartałów odsetek pesymistów spadł aż o 27 pkt proc. Zdecydowanie pozytywnych ocen jest wprawdzie nadal niewiele, ale ich odsetek w ostatnim odczycie uległ podwojeniu.
Gorzej sytuacja wygląda, gdy ankietowani wybiegają myślą w przyszłość, bo gwałtownie spadła liczba optymistycznych, a wzrosła liczba pesymistycznych prognoz odnośnie do trzeciego kwartału, i to zarówno w skali kraju jak i ich firm.
Pozytywnie może nastrajać to, że ponad połowa firm z sektora MSP (57 proc. badanych) chce inwestować, ale będą to robić ostrożne, bo w wielu przedsiębiorstwach osiągane przychody są wciąż zbyt skromne, by realizować duże przedsięwzięcia.
– Właściciele firm w dużej mierze realizują krótkoterminowe zamówienia. Brakuje długofalowych umów sprzedaży, gwarantujących przychody i pozwalających planować i inwestować z większym rozmachem. W sytuacji gdy popyt jest „na dziś” – nie ma stabilizacji. Stąd mamy ciągle silnie obecny element niepokoju o jutro – mówi Izabella Młynarczyk, analityk rynku Keralla Research.
Zakupy będą więc zdecydowanie przemyślane; w tym kwartale więcej nakładów idzie na podniesienie konkurencyjności firmy. – Niepewność przedsiębiorców co do przyszłości jest duża. Choć firmy miałyby z czego finansować inwestycje, ponieważ zgromadziły rekordowe ilości gotówki na depozytach, to wstrzymują wydatki kapitałochłonne i obciążające w sposób trwały stronę kosztową bilansu spółki. Ryzyko jest po prostu zbyt duże – komentuje Izabella Młynarczyk.
Na razie inwestycje mają objąć głównie sprzęt komputerowy, infrastrukturę, oprogramowanie, środki transportu. Nie będzie zaś zwiększania liczby etatów. Jedynie 8 proc. uczestników badania wskazuje, że chce zatrudniać, a 10,3 proc. zwalniać, ale za to więcej firm, chce inwestować w podniesienie kompetencji już zatrudnionych pracowników opłacając im nieobowiązkowe kursy i szkolenia – 17,4 proc. Pod tym względem można mówić o poprawie, bo przed trzema miesiącami podobnych deklaracji było 13,2 proc.