Gdański koncern od lat stara się podbić rynek paliwa lotniczego w Polsce wart 2 mld zł. Teraz ma sojusznika.
Gdański koncern od lat stara się podbić rynek paliwa lotniczego w Polsce wart 2 mld zł. Teraz ma sojusznika.
Firma Air BP, lotnicze ramię koncernu naftowego BP, kupi 50 proc. udziałów w Lotos Tanku, spółce córce Grupy Lotos, działającej na rynku paliwa lotniczego. Lotos Air BP, bo tak ma się nazywać nowy podmiot, będzie sprzedawał produkty z gdańskiej rafinerii, która jest w stanie produkować 1 mln ton paliwa lotniczego. Odbiorców ma zapewnić BP. – Klienci Air BP będą w większości tankować u nas – mówi Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
A ten międzynarodowy koncern ma potężną bazę klientów. – Obsługujemy ponad 700 komercyjnych linii lotniczych. Współpracujemy choćby z American Airlines. Gdy samoloty tej linii będą lądowały w Polsce, będziemy mogli im dostarczyć paliwo – potwierdza David Gilmour, prezes Air BP.
Dziś Lotos prowadzi działalność na lotniskach w Gdańsku i Warszawie, od lipca wchodzi na krakowskie Balice i szykuje się do zaoferowania usług w Modlinie i Katowicach. Dostarcza też paliwo do portów we Wrocławiu i w Rzeszowie. Wśród jego klientów są m.in.: Wizz Air, SAS, Lufthansa, KLM, Air France. Jak ustaliliśmy, podpisał właśnie umowy na wyłączność z izraelskim El Al na tankowanie na Okęciu i z Norwegianem w Warszawie, Gdańsku oraz Krakowie.
Kluczowe kontrakty dzierży jednak Orlen. Jego Petrolot obsługuje m.in. samoloty LOT-u i Ryanaira. I ta firma jest celem Lotosu. – Od 7 lat zmagaliśmy się z monopolem i choć Petrolot przekonywał, że na rynku jest konkurencja, nie można było przełamać dominacji tej spółki. Teraz staniemy się drugim istotnym operatorem paliwa lotniczego w Polsce – zaznacza Paweł Olechnowicz.
Orlen odmówił komentarza i zapowiedział, że obecnie grupa koncentruje się na strategii działalności w tym segmencie rynku. Strategia może się okazać potrzebna, bo spółka z BP daje Lotosowi spore korzyści, choćby marketingowe. – Współpraca z tak rozpoznawalnym na świecie logo jak BP ułatwi Lotosowi pozyskiwanie nowych klientów – podkreśla Leszek Wieciech, dyrektor Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
Lotos nie ujawnił wartości transakcji z BP. Zdaniem ekspertów przejęcie udziałów w Lotos Tanku mogło kosztować kilkadziesiąt milionów złotych. Gdy pod koniec 2012 r. Orlen odkupił 49 proc. Petrolotu od LOT-u, nieoficjalnie mówiło się o 50 mln zł. W przypadku Lotosu może to być mniejsza kwota, bo wówczas Petrolot dysponował 90-proc. udziałami w rynku paliwa lotniczego, tymczasem dziś Lotos Tank ma udział na poziomie ok. 17 proc.
Wartość rynku paliwa lotniczego w naszym kraju szacowana jest na 2 mld zł. I – jak wskazuje David Gilmour – rośnie. Od 2007 r. sprzedaż wzrosła z 440 do 508 tys. ton. O rynek biją się także inne firmy. Od stycznia działa u nas Shell Aviation. Dostarcza paliw wybranym liniom na lotnisku Pyrzowice, a od kwietnia – w Krakowie. Jest także u nas litewski Baltic Ground Services. Firma zawarła na początku roku umowę z Aerofłotem na lotniskach w Warszawie, Krakowie i Katowicach. BGS obecny jest także we Wrocławiu, w Gdańsku i Poznaniu.
Lotos poinformował wczoraj, że wyniki grupy za II kw. nie będą atrakcyjne. Mariusz Machajewski, wiceprezes koncernu, podał, że ze względu na przestój remontowy rafinerii ubytek marży produkcyjnej wyniósł 100 mln zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama