Nie wykorzystujemy potencjału smartfonów
W krajach rozwijających się rządzi smartfon, a w rozwiniętych nadal komputer. Pytanie, czy to tylko kwestia ceny? Co prawda w Polsce popularność smartfonów rośnie, ale to, co jest problemem, to wciąż nie wykorzystywanie jego potencjału przez wielu posiadaczy tego typu urządzeń. Dzwonimy i wysyłamy SMS-y, dlatego jesteśmy tak naprawdę posiadaczami smartfona, ale daleko nam do ich użytkowników.
Takie wnioski wynikają z opublikowanego przez TNS Global raportu Mobile Life 2013. Nie wypadamy w nim blado, choć wiele informacji jest bardzo zaskakujących. Okazuje się na przykład, że trzynaście procent z nas wcale nie wie, że trzyma w ręku smartfona.
„W krajach rozwiniętych nie tylko penetracja smartfonów jest wyższa, ale też ta grupa osób, który korzysta w nich z Internetu i instaluje aplikacje. U nas wciąż urządzeniem numer jeden jest laptop, ale będzie się to zmieniać w pewnych obszarach" – zauważa Łukasz Chmura, Senior Research Executive, TNS Global.
Bankowość mobilna: tak, tylko za dużo systemów
W Polsce szykuje się rewolucja płatności mobilnych. Problem w tym, że systemów już dziś mamy kilkanaście, będzie ich więcej, a nadal rozwijamy NFC. Tego typu ilość aplikacji i systemów przeszkadza w rozwoju płatności mobilnych, także za pośrednictwem smartfonów.
„Rozdrobnienie systemów i fragmentaryzacja rynku na pewno są problemem, Obecnie mamy do czynienia z dziwną sytuacją, gdzie każdy bank chce mieć swój system płatności, akceptowany w jakieś liczbie punktów, ale nie wszystkich i użytkownik, aby „pokrył” wszystkie swoje potencjalne zakupy i operacje finansowe potrzebowałby pewnie kilku systemów od różnych banków, co zdecydowanie zniechęca” – kwituje Chmura.
Dodatkowo każdy z systemów działa trochę na innych zasadach. Do niedawna mieliśmy problem z odpowiednią technologią, obecnie mamy technologię, ale pozostaje wypracowanie jednego standardu przez banki, aby rzeczywiście nastąpiła rewolucja.
Jednak jak ocenia Deloitte, za trzy lata smartfony staną się głównym kanałem dostępu do usług bankowych. Tradycyjna bankowość staje się przeszłością. Świat wchodzi w erę bankowości mobilnej, w której innowacyjne technologie i Internet zmieniają sposób zaspokojenia potrzeb klienta. Banki musza być na to przygotowane.
„Tempo zmian rośnie, więc instytucje finansowe nie powinny zwlekać z ich przyswajaniem, bo będzie to miało negatywny wpływ na ich działalność biznesową” – uważa Brett King, amerykański ekspert w dziedzinie bankowości nowej generacji, współtwórca Movenbanku - pierwszego na świecie w pełni wirtualnego i mobilnego banku.
Kredyt hipoteczny przez komórkę? Dlaczego nie
Według Bretta Kinga w ciągu najbliższych 10 lat, rachunki ze zgromadzonymi pieniędzmi klientów „odłączą” się od banków, a telefon zastąpi bank w postaci, z jaką dziś mamy do czynienia. Oddział przestanie być już wizytówką instytucji finansowej, a wielokanałowy dostęp do całej oferty banku stanie się standardem.
Klient będzie mógł kontynuować w dowolny sposób operację już rozpoczętą w innym kanale. To, co dzisiaj wydaje się niemożliwe, jak choćby zaciągnięcie kredytu hipotecznego za pośrednictwem komórki, wkrótce będzie powszechne.
„Bankowcy muszą zacząć traktować Internet jako odpowiednik oddziału, gdyż to będzie główny kanał wypracowywania dochodów przez bankowość detaliczną" – twierdzi King. Każdy kanał będzie oferował pełną gamę produktów. Jest to obraz nowej definicji kompleksowej relacji z klientem.
Showrooming, czyli nie samym bankiem człowiek żyje
Według raportu TNS Global dodatkowym powodem, dla którego telefon nie będzie się nam kojarzył wyłącznie z rozmawianiem, jest tajemniczy showrooming. Co ważne, może on się okazać gwoździem do trumny dla tradycyjnych sklepów i to tych, które posiadają opcje sprzedaży internetowej.
Coraz więcej klientów sklepów przymierza i ocenia produkty w sklepach stacjonarnych, a następnie dokonuje zakupu w sieci, wybierając tańszą ofertę. Tego typu testowanie produktu to właśnie showrooming. Przyznaje się do niego co trzecia osoba na świecie, a 21 procent z nich korzysta wtedy ze smartfona. W Polsce aż 28 procent klientów sklepów korzysta ze smartfona podczas zakupów. Czy to dużo? Wydaje się, że sporo, ale ta liczba mogłaby być większa.
Okazuje się jednak, że 65 procent Polaków woli porozmawiać na temat produktu ze sprzedawcą i zakupić produkt w sklepie. Czy to kwestia słabej jakości produktów na naszym rynku, próby potwierdzenia, że ten właśnie produkt jest najlepszy? A może problem z tanim internetem, z którego moglibyśmy korzystać w komórce i brak hot-spotów w sklepach odzieżowych?
„Jest to splot kilku czynników. Na pewno kwestia przyzwyczajenia, tego, że też ze sprzedawcą chcemy „potwierdzić”, że ten produkt na pewno jest najlepszy, bo opinii o produkcie w Internecie jest sporo, ale często są one fragmentaryczne i po prostu sprzeczne. Nie zastąpią one pogawędki ze sprzedawcą” – zauważa Chmura z TNS Global.
Okazuje się, że Polacy nadal przyzwyczajeni są do tradycyjnych form korzystania z telefonu. Jednak w porównaniu do wielu państw zachodnich to właśnie w Polsce pojawiają się najnowsze rozwiązania technologiczne w bankowości, ubezpieczeniach czy e-commerce, w tym nowatorskie aplikacje mobilne. Czas, aby Polacy przekonali się do korzystania z nowoczesnych technologii.
Zmienić to mogą dopiero usługi świadczone droga mobilną, gdzie smartfon będzie dedykowanym urządzeniem i nie pozostawi wyboru dla klienta.