– Merytorycznie decyzja jest przygotowana, opracowana, dodajemy do niej tylko ciągle kwestie formalne, które są wywoływane przed podmioty, które nie uzyskały częstotliwości w ramach tego przetargu, które są bardzo „płodne” w pomysłach i korzystają z różnych możliwości formalnych, aby opóźnić proces przydziału rezerwacji konkurentom – tłumaczy w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Gaj podkreśla, że decyzja miała być wydana w miniony wtorek lub środę, ale wniosek formalny złożony przez Polkomtel ponownie opóźnił proces. Prezes UKE podkreśla, że ostateczna decyzja musi być dopracowana w stu procentach.
– Nasza decyzja musi być dobra, żeby nie spowodować, że zostanie uchylona w sądzie, więc wszystkie formalne kwestie muszą być dopilnowane – podkreśla Magdalena Gaj.
Po poniedziałkowym wniosku formalnym Polkomtela (ta firma jako jedyna je składa) konieczne stało się uzupełnienie dokumentacji. Gaj przewiduje, że decyzję rezerwacyjną uda się wydać w przyszłym tygodniu. O ile nie wpłyną kolejne wnioski.
Dziś technologia LTE jest oferowana przez jeden podmiot na rynku, przez Polkomtel. Magdalena Gaj podkreśla, że dzięki umożliwieniu firmom, które wygrały przetarg (P4 i PTC), uruchomienia usług na częstotliwości 1800 MHz, zyskają klienci.
– Dla konsumentów ważne jest, by mieli różnorodność wyboru, również spośród ofert podmiotów, które po uzyskaniu tych rezerwacji będą mogły świadczyć usługi szybkiego internetu i przede wszystkim budować coraz więcej stacji, dzięki czemu te usługi dotrą do coraz większej liczby konsumentów – mówi Gaj.
W rozstrzygniętym w lutym przetargu na częstotliwości z pasma 1800 MHz UKE wybrał łącznie pięć ofert: trzy złożone przez P4 (operatora sieci Play) oraz dwie przez PTC (sieć T-Mobile). Po otrzymaniu decyzji rezerwacyjnej operatorzy będą mieli 12 miesięcy na wniesienie opłaty i rozpoczęcie wykorzystywania częstotliwości. Z tytułu opłat za dokonanie rezerwacji budżet państwa zyska ok. 950 mln zł.