Nie maleją problemy zachodnioeuropejskich firm z płaceniem na czas. To sygnał ostrzegawczy dla polskich eksporterów. Nawet w krajach azjatyckich problemy z zatorami są dużo mniejsze niż we Wspólnocie.
Nie maleją problemy zachodnioeuropejskich firm z płaceniem na czas. To sygnał ostrzegawczy dla polskich eksporterów. Nawet w krajach azjatyckich problemy z zatorami są dużo mniejsze niż we Wspólnocie.
Europa znajduje się w największej recesji od drugiej wojny światowej. Tu w porównaniu z Azją i Ameryką płaci się za faktury najpóźniej. Zaledwie 39 proc. faktur regulowanych jest na czas. W Ameryce jest to 49 proc., a w Azji 45 proc. – wynika z najnowszego raportu Bisnode Polska.
Dane te potwierdza też opublikowany wczoraj raport firmy Atradius zajmującej się m.in. ubezpieczaniem należności i windykacją długów. W całej zachodniej Europie wzrosła liczba nieściągalnych należności. Dziś jest to 5 proc. należności ogółem, przed rokiem było to 3,5 proc. Na szczęście Niemcy – główny odbiorca towarów z Polski – wypadają lepiej od europejskiej średniej. Tu odsetek należności nieściągalnych wynosi 3,7 proc. Niemieckie firmy co czwartej faktury nie płacą na czas – i to też jest lepszy wynik niż średnia dla Europy.
– Moralność płatnicza mierzona odsetkiem faktur niespłaconych w terminie w Niemczech nie wygląda źle – choć Niemcy nie są pod tym względem liderem. Gorzej jest w przypadku innych krajów z czołówki polskiego eksportu, np. we Francji czy Włoszech. Nie przypadkiem eksport do Włoch spadł w I kw. – mówi Paweł Szczepankowski, dyrektor zarządzający Atradius w Polsce.
We Francji 30,5 proc. faktur płaconych jest po terminie, we Włoszech – niemal 37 proc. Według dyrektora Atradiusa eksporterzy muszą być przygotowani na to, że o należną zapłatę trzeba będzie czasem walczyć.
– Dowód? Wzrost długów eksportowych w windykacji, którą prowadzi nasza firma. W przypadku należności od przedsiębiorstw niemieckich w I kw. nastąpił trzykrotny wzrost wolumenu windykowanego długu, dla francuskich jest to sześciokrotny wzrost, dla firm brytyjskich – trzyipółkrotny – dodaje Szczepankowski.
Dla polskich firm korzystne może być to, że zachodnioeuropejskie firmy mniej chętnie udzielają sobie kredytu kupieckiego. Około 48,1 proc. sprzedaży kredytowane jest w ten sposób. Rok temu było to 52,5 proc. – To oznacza, że przedsiębiorcy przestają sobie ufać. Te dane współgrają ze wskaźnikiem odroczonych płatności. W ciągu ostatnich 12 miesięcy terminy zapłaty, jakich żądają dostawcy, skróciły się średnio o 4 dni. A z drugiej strony okres, po którym faktycznie dostawca otrzymuje pieniądze, wydłużył się o 6 dni. Rozszerzenie się tej luki wskazuje na coraz większe zatory płatnicze – mówi Paweł Szczepankowski. Dodaje, że polscy eksporterzy mogą budować swoją konkurencyjną przewagę, oferując wydłużone terminy spłat.
– Ale jest też drugi wniosek: handel z Zachodem staje się coraz bardziej ryzykowny. I dlatego eksporterzy powinni częściej sięgać po instrumenty zabezpieczające, jak ubezpieczenie czy faktoring – dodaje dyrektor Szczepankowski.
Jak dodaje Tomasz Starzyk z Bisnode Polska, dla polskich eksporterów najbardziej ryzykowna jest wymiana handlowa w sektorze górniczym i transporcie. W pierwszej z branż płatność w terminie w Europie następuje w przypadku 30,8 proc. faktur, a w drugiej w 33 proc. Najlepiej zaś płacą rolnictwo, które na czas reguluje 49 proc. faktur, firmy usługowe – 41,5 proc. – oraz budowlane – 40,8 proc. faktur.
Rolnictwo jest też wśród tych branż, w których występuje najmniejszy odsetek należności przeterminowanych powyżej 90 dni. Wynosi on zaledwie 2,1 proc.
– Całkiem nieźle prezentuje się też sektor detaliczny, w którym w terminie przedsiębiorcy otrzymują 37 proc. należności na czas. Z drugiej jednak strony jest to branża, w której też jest największy odsetek przeterminowanych, i to ponad 90 dni, faktur. Ich odsetek sięga 5,4 proc. – dodaje Tomasz Starzyk.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama