Polska na pierwszym miejscu w rankingu atrakcyjności inwestycyjnej wśród 16 krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Po siedmiu latach nieprzerwanej hegemonii wyprzedziliśmy Czechy. Jeszcze niedawno, w 2007 roku, byliśmy na dziewiątej pozycji.

W badaniu koniunktury, przeprowadzanym rokrocznie przez niemieckie, bilateralne izby handlowo-przemysłowe, najwyżej oceniono kwalifikacje polskich pracowników, najniżej - nasz system podatkowy i działania administracji.

Polska silna w kryzysie

Przedstawiając raport szef Izby Polsko-Niemieckiej, Michael Kern, podkreślał bardzo dobre postrzeganie Polski, szczególnie w kontekście silnych w europejskiej gospodarce zjawisk kryzysowych. Dwadzieścia trzy procent pytanych firm ocenia sytuację gospodarczą w Polsce jako dobrą. Średnia dla regionu Europy Środkowo-Wschodniej to 10 procent.

Adam Małecki z Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych przypomniał o wysokiej pozycji naszego kraju nie tylko w rankingu niemieckich izb przemysłowo-handlowych. Według danych Komisji Europejskiej, w latach 2009-13 polski PKB wzrósł o 13%. To był najlepszy wynik pośród 27-miu państw członkowskich. Według badań Banku Światowego dotyczących łatwości prowadzenia biznesu, Polska w roku 2012 przesunęła się w górę aż o 19 pozycji. „To coś niesamowitego, tego nikt nie dokonał wcześniej”, mówił Adam Małecki z PAIiZ.

Nie zapatrzcie się w dobre wyniki

Prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych, Janusz Reiter, przestrzegał przed pokusą zapatrzenia się w dobre wyniki rankingów, podczas gdy konkurencja ze strony innych krajów nie śpi. Przypominał o ciągle zmieniających się uwarunkowaniach i potrzebach reform.

Dodał, że obecnie decyduje się gospodarcza przyszłość Polski. Nie można więc unikać debaty o gospodarce i modernizujących kraj decyzji. Jego zdaniem, lokowanie w Polsce montowni nie wystarcza, a - jak to ujął - „nie ma żadnego powodu, by zagraniczny kapitał się w Polsce zakochał i pozostał u nas na zawsze”.