Kilka miesięcy temu analitycy rynku telekomunikacyjnego ogłosili koniec wojen operatorów. Dziś wiemy, że była to tylko chwilowa zadyszka i oczekiwanie na kolejne uderzenie. Pytanie jest jedno, kiedy telekomom przestanie się opłacać walczyć na śmierć i życie? Kiedy skończą im się pieniądze, czyli nigdy.

Mroczne Widmo

Nju mobile, Red Bull Mobile, oferty no limit. Aby zrozumieć to, co dzieje się na rynku telekomunikacyjnym w Polsce, warto przytoczyć nieco liczb. W I kw. 2013 roku numery między operatorami przeniosło 388,6 tys. osób. Głównym beneficjentem oczywiście był Play, pozostali operatorzy stracili. Z Orange do Play przeszło ponad 122 tysiące klientów. Według szacunków serwisu telepolis.pl w tym roku przenosin numerów miałoby być nawet 1,6 mln, a to oznacza, że strata "pomarańczowych" mogłaby sięgnąć nawet 500 tysięcy użytkowników na koniec roku. Na to Orange nie może sobie pozwolić.

Imperium kontratakuje

Pojawienie się na rynku nowej, atrakcyjnej oferty było zaskoczeniem dla większości klientów, choć konkurencja o planach Orange wiedziała już dawno. Nju mobile to nie rewolucja, ale dobrze skrojona, tania i bardzo atrakcyjna oferta na rynku telekomunikacyjnym. Pytanie tylko, czemu Orange, posiadając już ofertę no limit w ramach własnej marki, decyduje się na tworzenie konkurencyjnej oferty?
Jednym z powodów takiej decyzji mogła być chęć odebrania klientów największemu rywalowi, czyli P4.
Skąd pomysł? Bliźniacze rozwiązanie pojawiło się w tym roku we Francji. France Telekom uruchomił ofertę no limit za cenę absurdalnie śmieszną, w przeliczeniu na złotówki to ok. 42 złote. Ponadto zaproponował również bezterminową umowę, darmowego Faceboka i Twittera. To wszystko za niecałe 10 euro miesięcznie, co jak na francuskie zarobki było kwotą irracjonalną i opłaciło się. Oferta spotkała się z ogromnym zainteresowanie Francuzów. Czy FT poszło za ciosem i przygotowało podobną ofertę dla Polaków? Taką wersję na swoim blogu przedstawia rzecznik Play.

„Kapitanowie” walczą na na blogi, wpisy i posty

- Wojtek Jabczyński, rzecznik Orange po ogłoszeniu oferty Play w ramach Red Bull Mobile:
„Coś trzeba było ad hoc zrobić to zrobili, ale finezji i pomysłu w tym nie widać. nju mobile nie da się skopiować na kolanie.”

- Marcin Gruszka, rzecznik Play o wprowadzeniu oferty nju mobile
„A no wbrew niektórym opiniom od dawna byliśmy przygotowani na to, że Paryż przymusi oddział w Warszawie do wprowadzenia oferty bliźniaczej do Sosh. Podejrzewam zresztą, że każdy operator był na to przygotowany, co prędzej czy później zobaczymy”

Atak klonów?

Innymi słowy rzecznicy prześcigają się w uprzejmościach, firmy prześcigają się w ofertach. Do czego to prowadzi? Jeśli prawdą jest, że Orange budowało swoją nową ofertę no limit z myślą o „wybiciu zębów” swojemu rywalowi, to sukces może być połowiczny. Atrakcyjna oferta znajdzie uznanie na rynku, ale również wprowadzi zamieszanie wśród samych klientów Orange. Innymi słowy pomarańczowi zarobią na klientach nju mobile, ale muszą się liczyć z tym, że część z użytkowników kart pre-paid czy mix w Orange, odpłynie do nowego projektu, znacznie bardziej atrakcyjnego dla nich, czyli mniej dochodowego dla Orange.

Druga sprawa to nieustępliwość rywala. Play pomimo, że ad hoc nie mógł zaoferować równie atrakcyjnej oferty, stara się nie ustępować ani na krok. Pomimo potężnych wydatków związanych z częstotliwościami na szybki internet, na konto URE musi wpłynąć niemal 500 mln złotych, Play stworzyło nieco podobną ofertę w ramach Red Bull Mobile. Na dniach ma pojawić się odpowiedź T-Mobile, która również traci użytkowników na rzecz P4. Plus, który odciął się od ostatniej bitwy, z pewnością czeka na właściwy moment, aby uszczknąć coś z tego tortu, choćby przy okazji odświeżania oferty.

Zemsta SI(th)M-ów?

Co zatem zyska Orange, jeśli żaden z rywali nie odpuści? Po co wprowadzać nową, drogą dla firmy ofertę, kiedy reszta graczy na rynku będzie sukcesywnie do niej dążyć? Czy nju mobile ma szanse odebrać klientów Play?

Trudno to ocenić, ale z pewnością sukces byłby pewniejszy, gdyby Orange wprowadziło swoją ofertę jeszcze kilka lat temu, kiedy P4 startowało na polskim rynku. Dziś, kiedy ma 9 mln aktywnych kart SIM, wprowadzenie nju mobile może okazać się pyrrusowym zwycięstwem.
Poza tym pozostaje rzesza klientów abonamentowych, którzy z niepokojem przyglądają się walce operatorów o użytkowników pre-paid. Firmy walczą wbrew pozorom o klientów nielojalnych, którzy w każdej chwili mogą zrezygnować z oferty, zapominają o tych, którzy płacą sporo, regularnie i są związani z marką. Operatorzy muszą uważać, aby w pogoni za kolejnymi aktywnymi kartami SIM, nie utracili tak długo i systematycznie tworzonej bazy klientów abonamentowych. Inną sprawą jest też to, że klienci abonamentowi płacą za całą tę wojnę, otrzymując w zamian niewiele.

Oferta Orange jest świetna, ale co za tym idzie każdy z operatorów będzie odpowiadał na nią swoim „klonem”, walcząc do ostatniej monety w portfelu. Oby zyskali na tym klienci…