Ostatnią, kwietniową decyzję Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie były szef resortu finansów i Komisji Nadzoru Finansowego ocenia jako słuszną. Krytycznie natomiast odnosi się do wcześniejszych decyzji, podejmowanych przez Radę na przestrzeni ostatniego 1,5 roku.
– Po pierwsze, nie znajduję uzasadnienia dla podwyżki stóp procentowych w maju zeszłego roku – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Stanisław Kluza. – Po drugie, uważam, że wiedza o tym, że nadchodzi spowolnienie była już na przełomie II i III kwartału ubiegłego roku, a pierwsze obniżki rozpoczęto dopiero w listopadzie.
Wówczas zapadła decyzja o pierwszej z cyklu kilku obniżek o 0,25 pkt. proc., co w ocenie Kluzy nie zapobiegło spowolnieniu gospodarczemu ani też nie złagodziło jego skutków. Trudno też oczekiwać tego po marcowej obniżce o 0,5 pkt. proc. Ta decyzja Rady sprowadziła cenę pieniądza do najniższej w historii – główna stopa NBP spadła do 3,25 proc.
– Ostatnia obniżka stóp procentowych była w momencie, kiedy już się znajdowaliśmy w dołku spowolnienia – mówi ekonomista. – Czyli w żaden sposób nie przełamywała już spowolnienia, a z drugiej strony przyspiesza powrót inflacji.
Według byłego ministra finansów, istnieją poważne obawy, że w związku z niskimi stopami procentowymi zmniejszy się, i to wyraźnie, liczba depozytów długoterminowych, które dziś są znacznie mniej atrakcyjne niż kiedyś ze względu na wysokość oprocentowania. Oznaczać to może poważny problem dla banków z punktu widzenia zarządzania płynnością. Szczególnie długoterminowo decyzja Rady może skutkować poważnymi problemami dla banków, dla klientów zaś utrudnionym dostępem do kredytów.
Zdaniem Stanisława Kluzy, po serii mało przejrzystych działań Rady Polityki Pieniężnej rynki oczekują dziś stabilizacji i uspokojenia. Z tego punktu widzenia nie powinniśmy oczekiwać zmian w poziomie stóp procentowych.
– Gdyby one nastąpiły, ciężko byłoby je uzasadnić – dodaje Kluza.