Leclerc i Intermarche zbudują stacje paliw z dala od własnych sklepów. Plan jest prosty: wyjść ze sprzedażą paliw poza teren przymarketowych parkingów i poza obręb dużych miast, by zdobyć nowych klientów.
Leclerc i Intermarche zbudują stacje paliw z dala od własnych sklepów. Plan jest prosty: wyjść ze sprzedażą paliw poza teren przymarketowych parkingów i poza obręb dużych miast, by zdobyć nowych klientów.
Markety celują nie tylko w kierowców aut osobowych, jak dotychczas, lecz także zamierzają odebrać koncernom paliwowym najatrakcyjniejszy kawałek tortu: obsługę pojazdów ciężarowych i firmowych flot.
Pierwszy krok wykonało już Intermarche. Francuska sieć uruchomiła w naszym kraju testowo dwie takie stacje, a jeszcze w tym roku otworzy kolejne pięć.
– To będą duże stacje z zapleczem przygotowanym do obsługi TIR-ów, zlokalizowane przy uczęszczanych drogach krajowych i wojewódzkich – mówi Aleksander Hołoga, odpowiedzialny za sieć paliwową Intermarche. Nie ukrywa, że magnesem mają być tanie paliwa, z których hipermarkety zrobiły już swój znak firmowy. Liczy jednak również na zainteresowanie ofertą przystacyjnych sklepów. Dzięki nim hipermarkety mogą ominąć przepisy uniemożliwiające handel w 13 dni świątecznych, w tym m.in. 1 Maja, w Boże Ciało czy we Wszystkich Świętych (stacje wyłączone są z tego zakazu). Aleksander Hołoga nie ukrywa, że w dni świąteczne na stacje wprowadzany jest więc specjalny asortyment, jak mleko, świeże pieczywo czy paczkowane wędliny. – Popyt jest ogromny – dodaje.
Do budowy niezależnych od hipermarketu stacji szykuje się również Leclerc. Stacje miałyby być zintegrowane z punktami odbioru zakupów dokonanych przez internet.
Nieoficjalnie mówi się, że o wyjściu z paliwami poza market myśli również Auchan. – Nie ujawniamy naszych planów – ucina jednak Dorota Patejko, rzecznik sieci.
Firmy paliwowe, tradycyjnie związane z rynkiem stacji, nie ukrywają, że obawiają się hipermarketowej ofensywy. Eksperci Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, która zrzesza takich potentatów, jak: Orlen, Lotos, BP, Statoil czy Shell, przyznają, że markety dzięki strategii niskich cen (sieci handlowe zadowalają się ledwie kilkugroszową marżą) z roku na rok sprzedają coraz więcej benzyny i diesla, zwiększając tym samym udział w rynku.
– Choć w ogólnej liczbie stacji markety stanowią jedynie nieco ponad 2 proc., to dzięki agresywnej polityce cenowej przy ogólnej drożyźnie ich udział w ilości sprzedanego paliwa sięga niemal 6 proc. – zaznacza Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz w POPiHN.
Już co siedemnasty litr benzyny i diesla tankowanych w Polsce kupowany jest na stacjach związanych z sieciami handlowymi
Markety stopniowo odcinają dla siebie coraz większą część paliwowego rynku, odbierając go tradycyjnym stacjom. Choć spośród wszystkich 6756 stacji działających w Polsce do sklepów takich jak Carrefour, Leclerc, Auchan, Tesco czy Intermarche należy ledwie 158 obiektów, to pod względem wielkości sprzedaży należą one do grona najbardziej liczących się graczy. Jak wynika z analizy danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, w minionym roku sieci handlowe sprzedały ponad 1,1 mld litrów paliw o wartości 6 mld zł. To oznacza, że dziś co 17. litr tankowany jest właśnie w stacji przy markecie. Wynik imponujący.
Ekspertów jednak on nie zaskakuje, ponieważ stacje przymarketowe to absolutni liderzy sprzedaży. Klienci rocznie na przeciętnej stacji tego typu kupują średnio nawet 8 mln litrów paliw. To dwa i pół razy więcej, niż jest w stanie sprzedać stacja należąca do jednego z koncernów naftowych. Nic dziwnego więc, że hipermarkety z roku na rok zwiększają udziały w rynku. – Rośnie liczba i rola stacji przymarketowych – przyznaje Krzysztof Romaniuk, dyrektor w POPiHN.
Choć pierwsze stacje tego typu pojawiły się w Polsce ledwie dekadę temu, to pod względem sprzedaży mają teraz już 5,7 proc. rynku, przy 2,4 proc. udziału pod względem liczby obiektów. Wysoka sprzedaż to zasługa polityki cenowej sieci. Dla marketów stacje były magnesem przyciągającym klientów do sklepu. To dlatego oferowały najniższe ceny benzyny i diesla, zadowalając się ledwie kilkugroszową marżą.
Największymi sieciami w kraju dysponują Carrefour, który ma 43 stacje, oraz Intermarche (41). Do ścisłej czołówki zalicza się również Tesco (29), Auchan (22), Leclerc (12) i Makro (6). Hipermarkety zgodnie deklarują zamiar dalszej rozbudowy sieci paliwowej. – Za każdym razem, gdy stawiamy nowy market, a umożliwia to plan zagospodarowania przestrzennego, staramy się budować stację – tłumaczy Dorota Patejko, rzecznik Auchan.
Podobne deklaracje składa Carrefour. Maria Cieślikowska, rzecznik sieci, podkreśla, że stacje traktowane są jako uzupełnienie oferty hipermarketu.
Ambitny plan rozwoju ma także Intermarche, który co roku powiększa sieć paliwową o kilka obiektów.
– Za dwa tygodnie otwieramy naszą 42. stację, tym razem w Bielawach na Dolnym Śląsku – informuje Aleksander Hołoga, odpowiedzialny za sieć paliwową Intermarche. Jak dodaje, jeszcze w tym roku sieć może mieć siedem stacji zupełnie nowego typu. – Chodzi o placówki, które będą działać całkowicie samodzielnie, z dala od marketu – wyjaśnia.
Także Leclerc zamierza uruchamiać stacje w lokalizacjach z dala od własnych sklepów. Ten model w przypadku francuskiej sieci sprawdził się już na macierzystym rynku i teraz centrala chce go zaadaptować w naszym kraju. Gra się toczy o duże pieniądze, bo wartość krajowego rynku detalicznej sprzedaży paliw sięga około 106 mld zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama