Przygodę z drogami wiele firm zakończyło upadłością
Spółki, które sparzyły się na autostradach, zapowiadają zmianę strategii i skupienie się na core businessie. Wcześniej wpadły w tarapaty przez realizację przetargów drogowych po cenach, które nie zagwarantowały im zysku.
Spółki, które sparzyły się na autostradach, zapowiadają zmianę strategii i skupienie się na core businessie. Wcześniej wpadły w tarapaty przez realizację przetargów drogowych po cenach, które nie zagwarantowały im zysku.
– Skończyliśmy z budownictwem drogowym, a dowodem na to są decyzje o sprzedaży spółek, które się tym zajmowały. Wracamy do korzeni – zapowiada Paweł Mortas, prezes PBG. Spółka zamierza się skoncentrować na skomplikowanych technicznie obiektach, np. elektrowniach.
/>
PBG wraz ze znajdującymi się w upadłości likwidacyjnej spółkami zależnymi Aprivią i Hydrobudową zaproponowały w przetargach GDDKiA tak nierealne ceny, że zamiast autostrad pozostawiły budowlane pobojowisko. Wykonawcy z Grupy PBG zeszli w 2012 r. z autostrady A1 i A4 (łączna wartość tych kontraktów to 3,5 mld zł). Spółka ogłosiła upadłość układową, w ciągu roku jej kurs zanurkował o 89 proc., a strata netto w 2012 r. sięgnęła 2,8 mld zł.
Podobne wnioski wyciągnął Polimex-Mostostal. – Nie interesują nas żadne nowe kontrakty drogowe. Zbyt srogą cenę zapłaciliśmy w przeszłości – mówi Przemysław Milczarek, dyrektor zarządzający spółki. Teraz firma koncentruje działalność w segmencie energetyki i chemii (61 proc. wycenianego na 11,3 mld zł portfela zamówień). W najbliższym czasie spodziewa się nowych zleceń, ale już nie drogowych, lecz z dziedziny budownictwa energetycznego i chemicznego.
Polimex mocno przelicytował w walce o kontrakty drogowe. Pieniądze utopił m.in. w odcinku A4 Rzeszów–Jarosław wartym 2,1 mld zł (wciąż trwa spór sądowy z GDDKiA o 115 mln zł z tytułu poniesionych dodatkowych kosztów). Przez rok akcje Polimeksu straciły na wartości 73 proc. Strata netto za ubiegły rok przekracza 1,2 mld zł. Spółka znajduje się dziś na kroplówce ARP.
Od dróg odżegnują się też Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS) liżące rany po fiasku kontraktu na trasie A2 Łódź – Warszawa. Spółka była podwykonawcą chińskiego konsorcjum COVEC, a po jego wycofaniu się z Polski przejęła odcinek C wart 615 mln zł. Przygoda z A2 zakończyła się upadłością likwidacyjną, która ostatecznie została zmieniona na układową.
– Definitywnie wycofujemy się z realizacji projektów autostradowych. Prowadzimy nieprzerwanie swoją podstawową działalność, czyli produkcję i sprzedaż kruszyw łamanych – mówi Mariusza Roman, prezes DSS. W ciągu roku DSS ściął zatrudnienie z 400 do 130 osób. Wynik netto w ubiegłym roku to wciąż 91 mln zł na minusie.
– Straty poniesione za 2012 r. przez te spółki pokazały, że zaangażowanie w kontrakty drogowe było błędem – ocenia analityk Adrian Kyrcz z BZ WBK. – Na fali dużej podaży kontraktów autostradowych i przy niewielkim doświadczeniu w budownictwie drogowym spółki wzięły na barki zbyt duże ryzyko. To głównie za sprawą nierentownych kontraktów GDDKiA wykonawcy utracili płynność. Gdyby nie zaangażowanie w program drogowy, byłyby dziś w lepszej kondycji finansowej – ocenia.
Podobna opinia panuje w branży budowlanej. – PBG i Polimex to były solidne firmy, które specjalizowały się w budownictwie przemysłowym – mówi Marek Michałowski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Ale nie oszacowały ryzyka programu autostradowego, rzuciły się na głęboką wodę i prawie utonęły. Decyzja o odejściu od drogówki to pójście po rozum do głowy – dodaje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama