Umowa została podpisana między Naftohazem a Turkmengazem w czasie wizyty w Aszchabadzie prezydenta Wiktora Janukowycza. Gaz miałby być sprowadzany na Ukrainę, a także eksportowany dalej na Zachód. Minister energetyki i przemysłu węglowego Eduard Stawycki powiedział, że na razie nie wiadomo, jak paliwo miałoby pokonać terytorium Rosji, nie ustalono jeszcze ilości kupowanego gazu ani tego, kiedy mógłby popłynąć on rurociągami.
Tymczasem nie wiadomo, czy Ukraina nie straci kontroli nad własnym systemem gazowym. Według nieoficjalnych informacji, Kijów rozmawia z Moskwą o powołaniu konsorcjum gazowego. W negocjacjach nie bierze udziału Unia Europejska, choć pierwotnie zakładano, że w takiej spółce będą uczestniczyć trzy, a nie jak obecnie dwie strony.