Carney będzie jednym z najwyżej opłacanych prezesów banków centralnych w świecie. Jego roczna gaża wyniesie 624 tys. funtów (ponad 1 mln USD), otrzyma 250 tys. funtów rocznie na mieszkanie, (co oznacza, że nie będzie narażony na skutki swojej własnej polityki w odniesieniu do rynku nieruchomości) i gotówkę w zastępstwie funduszu emerytalnego - pisze "FT" w komentarzu redakcyjnym.
Jego poprzednik Mervyn King otrzymywał 305 tys. funtów rocznie, nie miał dodatku na mieszkanie, ale był objęty funduszem emerytalnym.
Obecną rozrzutność tłumaczy "FT" tym, że brytyjskiemu ministrowi George'owi Osborne'owi bardzo zależało na zatrudnieniu Carneya; inne wytłumaczenie jest takie, że w świecie finansów ma on reputację "gwiazdora". Wyrazem tego jest nie tylko wysoka gaża, ale również zgoda Osborne'a na nadzwyczajne skrócenie kadencji prezesa do pięciu lat - z ośmiu.
"Nikt nie wątpi, że prezesura banku centralnego Anglii to bardzo trudna i odpowiedzialna funkcja, ani w to, że Carney jest bardzo kompetentnym kandydatem. Ale gotowość Osborne'a, aby stanąć na głowie i zapewnić sobie jego usługi prowokuje kilka pytań" - napisał "FT".
Gazeta zauważa, że Osborne firmuje program zaciskania pasa, a jego hojność wobec Carneya łamie rządową politykę płacową w sektorze publicznym. Wskazuje też, że w grę wchodzili inni kandydaci i że skrócenie kadencji o trzy lata było osobistym ustępstwem ministra wobec Carneya. Gdyby pięcioletnia kadencja była oficjalnie ogłoszona, to z pewnością zgłosiliby się inni kandydaci.
"Naruszając zarówno rządową politykę płacową, jak również ustalone przez niego samego kryteria zatrudnienia, Osborne dał wyraz dużej wiary w szczęśliwą gwiazdę Carneya. Prezesura BoE to zaszczytny urząd publiczny i nie ma potrzeby, by opłacać ją według stawek wynagrodzenia w sektorze prywatnym" - wyjaśnia "FT".
Zadaniem nowego prezesa BoE będzie ustalanie nie tylko stóp oprocentowania, ale także podaży kredytu za pośrednictwem nowo utworzonego Komitetu ds. Polityki Finansowej.