Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych podsumowała działalność pozabankowych firm pożyczkowych w latach 2007–2011. Z zebranych informacji wynika, że najlepszy był rok 2011, kiedy to firmy udzieliły pożyczek wartych 1,8 mld zł ponad 1 mln klientów.
Same firmy twierdzą, że rok 2012 nie był gorszy. Świadczą o tym wyniki czołówki po trzech kwartałach. Provident, największy na rynku, obsługiwał w III kw. 843 tys. osób, a wartość jego portfela w ciągu roku wzrosła o 15 proc. Na duże wzrosty przychodów w tym roku wskazują też spółki pożyczkowe notowane na New Connect. Największa z nich – białostocka Marka – po trzech kwartałach miała o 67 proc. większy portfel należności z tytułu pożyczek niż rok wcześniej.
Ale już prognozy na 2013 r. są mniej optymistycznie. Popyt na pożyczki może spaść, bo pogorszy się sytuacja finansowa potencjalnych klientów ze względu na gospodarczą dekoniunkturę.
– Firmy będą więc rozwijały sieć sprzedaży w miejscach, w których usługi bankowe będą bardzo ograniczone, przede wszystkim w mniejszych miastach i małych miejscowościach – mówi Jarosław Chęciński, dyrektor ProfiCredit.
Andrzej Roter, dyrektor generalny KPF, także uważa, że pożyczkodawcy będą się starali przede wszystkim pozyskać tych, którzy mają małe szanse na obsługę w banku. Ale dodaje, że narastać będzie też konkurencja między poszczególnymi firmami pożyczkowymi. Jego zdaniem może to doprowadzić do spadku cen usług. Firmy zamierzają także ograniczyć ryzyko. Już zaczęły rozmowy z Biurem Informacji Kredytowych o pozyskiwaniu od niego danych o klientach.