Europę czeka 10 lat gospodarczej stagnacji, a USA będą zmagać się rosnącym zastępem „wschodzącej biednej” klasy, uzależnionej od rządowych zasiłków – uważa Paul Polman, szef międzynarodowego koncernu Unilever, jednego z wiodących na świecie producentów artykułów konsumpcyjnych.

„Mamy przed sobą co najmniej 10 lat zwolnionego wzrostu gospodarczego w Europie i nie sądzę, żeby coś tu się zmieniło” – powiedział Polman w rozmowie z agencją Bloomberg. Dodał, że dla Europy byłoby lepiej, gdyby się mylił, ale kluczowe znaczenie ma – jak podkreślił – spojrzenie prawdzie w oczy.

W przypadku USA Polman wskazuje na spadające zaufanie konsumentów. Jego zdaniem odrodzenie największej gospodarki świata będzie zdławione, ze wzrostem PKB rzędu 2 proc., „jeśli będziecie mieli szczęście”. W sytuacji, gdy 46 mln ludzi kupuje żywność dzięki rządowym zasiłkom, wiążą oni ledwo koniec z końcem aż do następnego miesiąca.

Producent dezodorantu Axe i majonezu Hellmann’s generuje około 16 proc. ze swej rocznej sprzedaży rzędu 50 mln euro w USA i około 25 proc. w Europie – wynika z szacunków Berenberg Banku i RBC Capital Markets. Około 55 proc. przychodów pochodzi z rynków wschodzących, takich jak Indonezja, Chiny i Brazylia.

Spółka z siedzibami w Londynie i Rotterdamie przystosowała się do pogarszających się warunków ekonomicznych dokonując redukcji kosztów, stawiając na ekspansję na rynkach wschodzących oraz promując niskokosztowe marki, jak np. szampon Suave – zapewniał Polman.

W trzecim kwartale sprzedaż koncernu w Europie wzrosła o 0,9 proc, wobec spadku aż o 2,2 proc. w kwartale drugim. Unilever zaoferował tańsze produkty w Grecji, licząc się potrzebami konsumentów pozbawionych gotówki. Biznes firmy w Hiszpanii się „ustabilizował” – zadeklarował szef finansowy koncernu Jean-Marc Huet.