Banki posiadające aktywa o wartości przeszło 30 mld euro będą podlegać bezpośrednio pod nadzór Europejskiego Banku Centralnego – wynika z projektu nadzoru bankowego w UE, do którego dotarła agencja Bloomberg.

Bezpośrednio przed EBC będą także odpowiadać kredytodawcy, których całkowite aktywa przekraczają 20 proc. produktu krajowego brutto państwa pochodzenia, a także mające oddziały w co najmniej trzech innych krajach, gdzie obowiązuje jednolity nadzór bankowy.

Podczas gdy krajowi regulatorzy będą realizować codzienny nadzór nad „mniej znaczącymi” bankami, EBC będzie mógł wkroczyć do działania „w każdym momencie i z własnej inicjatywy” – stwierdza dokument przygotowany przez Cypr, który obecnie sprawuje prezydencję w Unii.

Unijni ministrowie finansów już za dwa dni zamierzają wypracować kompromisowe rozwiązanie w sprawie jednolitego nadzoru bankowego, sprawowanego przez EBC, który będzie obligatoryjny dla 17 krajów strefy euro i dobrowolny dla państw spoza Eurolandu. Nadzór ze strony Europejskiego Banku Centralnego jest wymagany zanim banki będą mogły bezpośrednio ubiegać się o środki z funduszu tzw. zapory ogniowej dla strefy euro. Zdaniem liderów UE ma to kluczowe znaczenie dla zerwania związków między kredytami zaciąganymi przez państwa i ich bankami oraz doprowadzi do osłabienia kryzysu fiskalnego w ugrupowaniu.

Niemiecki minister finansów, domaga się gwarancji, że EBC skoncentruje się na większych bankach i nie będzie uzurpował sobie roli narodowych regulatorów w zakresie nadzoru nad mniejszymi bankami.

Z kolei inne kraje, w tym Francja, opowiadają się za prawem EBC do interwencji w sprawach każdego banku, twierdząc, że system nie będzie wiarygodny, jeśli bank centralny z Frankfurtu zostanie pozbawiony daleko idących uprawnień.

Większe banki będą mogły uniknąć kurateli EBC, jeśli „zostanie to usprawiedliwione przez szczególne okoliczności”, zdefiniowane przez regulatorów.