Lider liberałów, wicepremier Nick Clegg, powiedział pod adresem konserwatywnych eurosceptyków i polityków opozycyjnej Partii Pracy, że "muszą wydorośleć" i w polityce wobec UE kierować się brytyjskim interesem, a nie wąsko pojętym interesem partyjnym.

Odpowiadając na pytania po prelekcji w ośrodku badań międzynarodowych Chatham House, Clegg oświadczył, że "w idealnym świecie powitałby z zadowoleniem redukcję unijnego budżetu, ale w realnym rząd nie ma żadnej magicznej różdżki" - przytacza jego wypowiedź Press Association.

"W negocjacjach budżetowych UE idzie o osiągnięcie porozumienia najlepszego z możliwych, a nie o upieranie się przy tym, co niemożliwe" - zaznaczył.

Clegg wypowiadał się w dzień po negatywnym dla premiera wyniku głosowania w Izbie Gmin, w którym parlamentarna większość złożona z Partii Pracy i części posłów rządzącej partii konserwatywnej przyjęła poprawkę domagającą się od premiera Davida Camerona, by w unijnych negocjacjach nad budżetem na lata 20014-20 był bardziej stanowczy i zamiast poprzestawać na żądaniu zamrożenia budżetu, domagał się jego redukcji.

Partia liberalno-demokratyczna Clegga poparła w głosowaniu Camerona i głosowała za odrzuceniem poprawki zgłoszonej przez konserwatywnych eurosceptyków i popartej przez Partię Pracy.

Według Clegga postawa Camerona, który chce ograniczyć zakres podwyższenia wydatków do poziomu inflacji (obecnie ok. 2 proc.), "jest jak dotąd najtwardszym stanowiskiem negocjacyjnym".

Wskazał, iż skutkiem storpedowania budżetu przez Londyn byłoby przestawienie się na ustalanie budżetu w odstępach rocznych zamiast na 7 lat z góry. Mogłoby się to dla W. Brytanii okazać rozwiązaniem kosztowniejszym i niemożliwym do zawetowania - ostrzegł.

Lider liberałów zapewnił, że poprze Camerona, jeśli zawetuje porozumienie budżetowe nie będące w brytyjskim interesie. Wcześniej w prelekcji Clegg skrytykował stanowisko konserwatywnych eurosceptyków, którzy chcą wykorzystać obecny kryzys w eurostrefie dla wynegocjowania nowych warunków członkostwa Londynu w UE.

"Idea, że Wielka Brytania mogłaby wyłączyć się z postanowień, które uważa za złe, ale być częścią postanowień, które uważa za dobre i co osiągnąć można poprzez odebranie Brukseli części suwerennych prerogatyw, oparta jest na fałszywych przesłankach i opakowana w narodową flagę" - stwierdził.

"Czy jest w świecie klub, który daje komuś przepustkę uprawniającą do korzystania ze wszystkich korzyści, nie żądając w zamian uiszczenia składki członkowskiej?" - zapytał ironicznie.

Minister finansów George Osborne w wypowiedzi dla radia BBC z czwartku rano uchylił się od odpowiedzi, gdy zapytano go, czy sądzi, by realna redukcja unijnego budżetu była możliwa. Stwierdził zarazem, że żaden poprzedni brytyjski rząd nie był równie twardy w sprawie unijnego budżetu co obecny.

Wynik czwartkowego głosowania w Izbie Gmin wytłumaczył Osborne "zrozumiałą frustracją posłów różnych politycznych partii tym, że wydatki UE są nadmierne". Stanowisko laburzystów nazwał "politycznym koniunkturalizmem".

Szef brytyjskiego MSZ William Hague prowadzi przegląd stosunków Wielkiej Brytanii z UE "punkt po punkcie" z myślą o odebraniu Brukseli niektórych prerogatyw, które miałyby wrócić do brytyjskiego parlamentu i rządu. Szefowa MSW Theresa May ogłosiła plan wycofania się z niektórych dziedzin współpracy policyjnej i sądowniczej.