VW, Daimler i BMW nie są już dłużej w stanie uniknąć spadku popytu na samochody w Europie kierując po prostu auta do Chin lub na inne rynki, gdyż skutki polityki oszczędnościowej wyszły daleko poza granice Włoch, Hiszpanii i Portugalii – relacjonuje agencja Bloomberg.
“Europejski kryzys w końcu dotarł do Niemiec” - mówi Stefan Bratzel, dyrektor Centrum Zarządzania Przemysłu Samochodowego na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Bergisch Gladbach. W przyszłym roku, kiedy rynki regionu będą dalej się kurczyć, „problemy niemieckich producentów dopiero zaczną się dawać we znaki” .
Volkswagen, który przedstawi raport z trzeci kwartał w przyszła środę, 24 października, najpewniej przedstawi zysk operacyjnego na poziomie 2,3 mld euro- wynika z opinii analityków zebranych przez Bloomberga. Będzie to spadek o 21 proc. w stosunku do tego okresu zeszłego roku, a zarazem pierwszy poważny spadek zysków koncernu poczynając od globalnej recesji w 2009 roku.
Do tej pory wielkie koncerny motoryzacyjne z Niemiec niemal nie odczuły kryzysu zadłużeniowego, dzięki prężnemu rynkowi krajowemu oraz wzrostowi na rynkach USA i Chin. Ale idylla się kończy, gdyż spadek nastrojów ugodził w popyt samochodów w samych Niemczech, natomiast chińska gospodarka wchodzi w okres spowolnienia.
Ale jeśli niemieckie koncerny dopiero zaczynają odczuwać pierwsze ciosy kryzysu, to inni europejscy rywale – zwłaszcza francuski Peugeot i włoski Fiat – koncentrują się głownie na tym, jak go przetrwać, planując redukcje i likwidacje fabryk.