Brytyjczycy od początku nalegali na ograniczenie wpływu rządów na firmę, utworzoną w wyniku fuzji, aby zachować silnie relacje brytyjskiego BAE z Pentagonem. Takiej umowie zdecydowanie sprzeciwiały się Niemcy – relacjonuje serwis BBC.
W wyniku fuzji szacowanej na 45 mld dolarów miał powstać w Europie producent sprzętu lotniczego, kosmicznego i militarnego o potencjale porównywalnym tylko z amerykańskim Boeingiem.
BAE Systems, poza współpracą z EADS przy produkcji podzespołów dla Airbusa, uczestniczy w przygotowaniach tajnych programów wojskowych w USA. Rada nadzorcza BEA uznała, że absolutnym warunkiem powodzenia fuzji jest założenie, że rządy Francji i Niemiec nie mogą posiadać więcej niż po 9 proc. udziałów w połączonej firmie. Nie mogą one także zblokować swoich głosów, ani też posiadać przedstawicieli w radzie nowej firmy.
Decyzję o rezygnacji z fuzji ogłoszono w środę po południu, tuż przed upływem ostatecznego terminu wyznaczonego przez regulatora.
W reakcji na fiasko rozmów notowania BAE Systems spadły w Londynie o 2 proc., a akcje konglomeratu EADS, do którego m.in. należy Airbus, podskoczyły o 3 proc.
Szefowie obu firm nie wykluczyli wznowienia rozmów za kilka miesięcy.