Zysk netto z trzy miesiące zakończone 30 czerwca obniżył się do 98,8 mln euro wobec 139,3 mln euro przed rokiem. Analitycy spodziewali się profitów Ryanaira przynajmniej na poziomie 106 mln euro. Obroty przewoźnika wzrosły o 11 proc. do 1,28 mld euro - relacjonuje agencja Bloomberg.
Według komunikatu Ryanaira jego rachunek za paliwo w minionym kwartale podskoczył o 117 mln euro, czyli o 27 proc., niwelując pozytywny efekt wzrostu liczby pasażerów o 6 proc. i 4-proc. skok cen. Przewoźnik z Dublina chce utrzymać tempo rozwoju biznesu tworząc nowe bazy w naszym regionie i przejmując za 694 mln euro irlandzkiego rywala Aer Lingus.
Howard Millar, szef finansowy linii lotniczych potwierdził w rozmowie z Bloombergiem, że zyski za cały rok spadną do poziomu 400 – 440 mln euro. Za zeszły rok finansowy, liczony do 31 marca, zwiększyły się one o 25 proc. do 502,6 mln euro.
Pogłębiający się spadek gospodarczy w Europie oznacza, że przewoźnik ma ograniczone pole manewru dla podnoszenia cen. Według Millara w minionym kwartale, które jest zazwyczaj najlepszym okresem dla ruchu lotniczego, bilety podrożały tylko nieznacznie, bo o 7 proc. Za dwanaście miesięcy liczba pasażerów powinna wzrosnąć o około 5 proc., czyli o 4 mln do 79 milionów.
W reakcji na raport finansowy notowania Ryanaira spadły nawet o 5,4 proc. i potem zmniejszyły straty do 3,9 proc. W tym roku spółka podrożała już tylko o 2 proc. dając wycenę rynkową przewoźnika na poziomie 5,33 mld euro. Natomiast EasyJet, drugie pod względem wielkości dyskontowe linie lotnicze Europy, awansowały na giełdzie aż o 44 proc.