Posłowie PiS chcą wiedzieć, czy działalnością parabanku zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, czy raport w tej sprawie trafił na biurko premiera, a jeśli tak, to jakie działania podjął w tej sprawie Donald Tusk.
Firma wzbudza kontrowersje, bo nie ma licencji Komisji Nadzoru Finansowego na prowadzenie działalności bankowej. Jednocześnie KNF ostrzegł przed korzystaniem z jej usług, wpisując ją na listę podmiotów nie posiadających zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem.
W odpowiedzi Amber Gold w dniu 13 lipca złożył do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko Komisji Nadzoru Finansowego, która według firmy swoimi działaniami w istotny sposób wpływa na dobre imię, wiarygodność i renomę firmy Amber Gold.
Amber Gold działa od ponad trzech lat, w tym czasie zaoferowała kilkudziesięciu tysiącom klientów "lokaty w złoto" z oprocentowaniem sięgającym kilkunastu procent w skali roku, a więc dwu-, trzykrotnie wyższym niż w bankach. Problem polega na tym, że według KNF-u i wielu ekspertów finansowych zachodzi realne podejrzenie, że firma wprowadza swoich klientów w błąd, obarczając ich pieniądze nadmiernym ryzykiem. Prezes Amber Gold, Marcin Plichta zapewniał kilka dni temu, że w sytuacji, gdyby klienci chcieli nagle wypłacić swoje pieniądze, spółka ma zabezpieczenia w postaci swojego funduszu gwarancyjnego i złota. Analitycy w to nie wierzą. Pomimo złej prasy firma nadal wprowadza na rynek nowe produkty finansowe z wyższym niż w bankach oprocentowaniem.
Amber Gold był głównym inwestorem bankrutujących linii lotniczych OLT Express, które w miniony piątek zawiesiły wszystkie loty krajowe, pozostawiając ponad 150 tysięcy pasażerów z biletami w ręku. Według doniesień prasowych Amber Gold zainwestował rzekomo w OLT 220 mln zł, choć sama instytucja finansowa zarzeka się, że było to tylko 30 milionów. W odpowiedzi na trudności finansowe OLT Express, parabank ogłosił, że wycofuje się z inwestycji w ww. linie lotnicze.