Jeśli Polska Miedź nie wejdzie w nowe technologie, wydobycie może się okazać nieopłacalne. Konieczne są też kolejne akwizycje, by koncern utrzymał się na szczycie globalnych producentów
Herbert Wirth, prezes KGHM
/
Media
Dzięki przejęciu projektu Afton-Ajax i kanadyjskiej Quadry KGHM Polska Miedź wskoczył na siódme miejsce w rankingu największych światowych producentów miedzi. Nie oznacza to jednak, że spółka na stałe wkroczyła do grona liderów tego sektora. Utrzymanie pozycji, a tym bardziej dalszy rozwój, będzie nie lada wyzwaniem. Takie wnioski płyną z II Międzynarodowego Kongresu Górnictwa Rud Miedzi, który między 16 a 18 lipca odbył się w Lubinie. To jedna z największych tego typu imprez na świecie, którą organizuje Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Górnictwa oraz KGHM.
Hasłem wiodącym tegorocznej edycji były m.in. perspektywy i wyzwania stojące przed polskim górnictwem miedziowym. O problemach i przyszłości sektora rozmawiano w gronie około 400 gości, w tym m.in. z Ukrainy, Kazachstanu, Chile czy Iranu. Uczestnicy reprezentowali ponad 15 państw z pięciu kontynentów. – Wymiana poglądów inspiruje, pokazuje problemy i podpowiada rozwiązania. A know-how KGHM jest olbrzymie. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nasza wiedza może być implementowana w innych regionach świata – twierdzi prof. dr hab. inż. Monika Hardygóra, prezes centrum badawczo-rozwojowego KGHM Cuprum.
Tak działają wszyscy giganci z tej branży. – My też mamy możliwości, by to, czego uczyliśmy się przez 50 lat w Polsce, wykorzystać za granicą – podkreśla Hardygóra. Pierwsza okazja będzie w Chile. Kraj ten przestawia się bowiem z górnictwa odkrywkowego na podziemne. – Powinniśmy wykorzystać tę sytuację, bo my wiemy, jak to się robi. Te technologie podziemne, które mamy u siebie, mogą z powodzeniem być implementowane w Chile – mówi Herbert Wirth, prezes KGHM. Podkreśla jednocześnie, że spółkę czeka dokonanie technologicznego przełomu, by wydobycie w Polsce stało się bardziej opłacalne. Eksperci nie ukrywają, że zawartość miedzi w rudzie w Polsce spada. – Dlatego jeśli nie dokonamy przełomu technologicznego, będziemy niekonkurencyjni – ostrzegali uczestnicy kongresu.
Na koniec 2018 r. KGHM chce być producentem tańszym o 20 proc. – Gdybyśmy dzisiaj eksploatowali średnio 30 mln ton rudy rocznie, to w naszym obszarze koncesyjnym moglibyśmy działać jeszcze 40 lat. Jeżeli zostaną zastosowane nowe techniki, to pojawią się możliwości zagospodarowania jeszcze dużych zasobów. Mamy bowiem w kraju złoże bardzo perspektywiczne, o dużym potencjale zasobowym i zawartości miedzi. Potrzebne są tylko nowe technologie, które pozwoliłyby nam to złoże efektywnie eksploatować – podkreślał Herbert Wirth.
W tym celu jeszcze w 2012 r. koncern zamierza wprowadzić do kopalń kombajny ścianowe. – To technologia niestosowana w takich warunkach nigdzie na świecie. Liczymy, że poprawi ona bezpieczeństwo i ekonomikę eksploatacji – mówi Paweł Markowski, dyrektor generalny ds. górnictwa KGHM.
Poza Polską KGHM ma koncesję eksploatacyjną w Niemczech i złoża w USA, Kanadzie i Chile.
Na koniec 2018 r. chcemy produkować 700 tys. ton miedzi. Ten zapisany w strategii cel wymaga jednak co najmniej jeszcze jednej akwizycji. Takiej, która pozwoliłaby nam zwiększyć produkcję o kolejne 50 – 80 tys. ton.
Herbert Wirth, prezes KGHM Polska Miedź
Jeśli chcemy być globalną firmą górniczą, potrzeby akwizycyjne muszą wejść nam w krew. Na bieżąco śledzimy pojawiające się możliwości w tym zakresie. Ale żeby kupować, trzeba mieć też odpowiedni potencjał. Intelektualny potencjał KGHM chcę teraz skoncentrować na uruchomieniu dwóch ważnych projektów. Jeden to chilijskie złoże Sierra Gorda, a drugi – polskie złoże Głogów Głęboki. Na zrealizowanie tych inwestycji potrzebny jest duży kapitał. Zatem akwizycje do 2014 r. raczej są wykluczone, o ile oczywiście na rynku nie pojawią się okazje nabycia atrakcyjnych aktywów.
Interesują nas różne regiony świata. Niestety większość złóż znajduje się w niestabilnych rejonach. Przykładem są ostatnio odkryte złoża zlokalizowane w Afganistanie. Po nieudanej przygodzie w Kongo chcemy skupić się na bardziej stabilnych krajach. Jeśli sprawdzimy się w Kanadzie, USA i Chile, będziemy myśleli o kolejnych przejęciach. W kręgu naszych zainteresowań jest m.in. Kazachstan. Na początku roku kanclerz Angela Merkel podpisała z prezydentem Nursułtanem Nazarbajewem umowę o partnerstwie w sferze poszukiwania i eksploatacji metali ziem rzadkich. Fakt, że Niemcy będą wspierać sektor surowcowy w tym kraju, to dobry prognostyk.